Wojna w Górskim Karabachu straconą szansą dla OUBZ

Rezultat ostatniej eskalacji w konflikcie o Górski Karabach to kolejne zwycięstwo dyplomatyczne rosyjskiego bilateralizmu, czy stracona szansa dla jednej z regionalnych wielostronnych instytucji Moskwy – Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym?

10. listopada prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi udało się wynegocjować porozumienie o całkowitym zawieszeniu broni i zaprzestaniu działań wojennych w niedawno odnowionym konflikcie między Armenią a Azerbejdżanem.

Dwie byłe republiki radzieckie Kaukazu Południowego znajdują się w konflikcie od porozumienia z 1994 r. Zawieszenie broni, w którym pośredniczyła Rosja, zostało kilkakrotnie przerwane, ostatnio w 2016 r.

Górski Karabach jest oficjalnie częścią Azerbejdżanu, którego integralność terytorialna została potwierdzona przez Rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ, a jeszcze bardziej zdecydowanie poparte przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2008 r., które domagały się całkowitego wycofania wojsk ormiańskich. Jednak od zawieszenia broni w 1994 roku Górski Karabach funkcjonował de facto jako nieuznawany przez społeczność międzynarodową podmiot.

Balans między Erywaniem a Baku

Ponowne walki postawiły Moskwę w trudnej sytuacji. To Rosja jest główną potęgą na byłym obszarze radzieckim i czuje się odpowiedzialna za to, co ogłosiła w 2008 roku jako „regiony uprzywilejowanych interesów”. Ponadto Armenia jest bliskim sojusznikiem Moskwy i członkiem sojuszu wojskowego Organizacji Bezpieczeństwa Układu Zbiorowego (OUBZ) oraz bloku gospodarczego – Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU).

Obie strony mają bliskie więzi dwustronne i sojusz, który wymaga od Moskwy przyjścia z pomocą Armenii, gdyby jej potrzebowała. W 1997 r. podpisany został traktat o „przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy”, który zawiera postanowienia dotyczące pomocy wojskowej. Armenia oficjalnie zwróciła się o pomoc do Rosji, a 31. października rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych potwierdziło gotowość Moskwy do wypełnienia takich zobowiązań.

Jednak od początku wojny Rosja była zainteresowana pokojowym rozwiązaniem problemu, biorąc pod uwagę dobre stosunki z Azerbejdżanem. Jest to jedna z nielicznych byłych republik radzieckich, którym udało się obrać ścieżkę niezależnej polityki zagranicznej i pozostać poza wieloma projektami integracyjnymi kierowanymi przez Rosję, ale nadal utrzymuje dobre stosunki z Kremlem.

Putin podkreślił to, wskazując, że w Rosji żyje około 2 mln Azerbejdżan. Przywódca Rosji powiedział niedawno, że żadne państwo nie jest bardziej zainteresowane rozwiązaniem konfliktu na Kaukazie Południowym niż Rosja, biorąc pod uwagę jej wrażliwość na mieszkańców regionu.

Dlatego po około półtora miesiąca walki o status regionu Górskiego Karabachu Putin połączył dwie przeciwne strony w trójstronnym porozumieniu, w którym Rosja jest także gwarantem pokoju. W tym momencie wojna zaczynała faworyzować Azerbejdżan, który odzyskał większość terytorium utraconego w 1994 roku.

Zgodnie z umową Rosja wyśle ​​1960 żołnierzy z 90 transporterami opancerzonymi. Początkowy mandat rosyjskich jednostek będzie obowiązywał przez pięć lat, a strony tymczasowo zgodziły się przedłużyć go o dodatkowe pięć lat. Według doniesień siły pokojowe zostaną rozmieszczone wzdłuż linii kontaktowej w Górskim Karabachu.

Zwycięstwo tylko na pierwszy rzut oka?

Na pierwszy rzut oka pokój wydaje się kolejnym zwycięstwem dyplomatycznym Rosji i wyrazem silnego mężu stanu jej prezydenta. Niektórzy okrzyknęli to zwycięstwem Moskwy, która uratowała wyczerpanych Ormian w Górskim Karabachu przed całkowitą klęską, utrzymała dobre stosunki z Azerbejdżanem i rzekomo pozycjonowała się jako główni gracze w przyszłości konfliktu.

Co więcej, Rosja jest w stanie rozlokować swoje wojska w Górnym Karabachu, gdzie wcześniej jej nie było, a tym samym zwiększyć swoje wpływy regionalne. Rosja uratowała także twarz po upadku zawieszenia broni z 10. października i ominęła zaangażowanie Mińskiej Grupy OBWE, która wydaje się potrzebować reform.

Jednak nie brakuje sceptyków. Niektórzy analitycy nie widzą żadnych bezpośrednich korzyści dla Rosji wynikających z tego pozornego rozwiązania konfliktu, biorąc pod uwagę, że Moskwa będzie musiała ponieść wyzywający ciężar ochrony ludności cywilnej oraz ponieść koszty finansowe rozmieszczenia wojsk.

Można założyć, że brak bardziej zdecydowanego poparcia Rosji dla Armenii jest oznaką stopniowego zmniejszania się hegemonii w regionie i akceptacji zwiększonych wpływów innych graczy (takich jak Turcja). Warto zauważyć, że prestiż i regionalne wpływy Ankary odbyły się kosztem Rosji, biorąc pod uwagę, że to tureckie wsparcie zmieniło wojnę na korzyść Azerbejdżanu, podczas gdy klient Moskwy, Armenia, nie otrzymał takiego samego poparcia i został pokonany.

Rosyjska wersja NATO

Straconą szansą dla Rosji była decyzja o niewykorzystywaniu sojuszu wojskowego – Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) – w misji pokojowej. W rzeczywistości podczas ostatniego kryzysu ten format został całkowicie odsunięty na bok.

Organizacja obejmuje cztery dodatkowe państwa poza Rosją i Armenią: Kazachstan, Białoruś, Kirgistan i Tadżykistan. Argumentowano, że OUBZ została pierwotnie stworzona, aby naśladować i konkurować z zachodnimi instytucjami, takimi jak NATO. Przez lata kilku uczonych argumentowało, że OUBZ służyło przede wszystkim ograniczaniu zachodniej (NATO) obecności wojskowej na byłym obszarze Związku Radzieckiego, zapobieganiu ucieczce mniejszych sojuszników z Azji Centralnej do zachodniego obozu i ograniczaniu podważania rosyjskich ustaleń obronnych. Mówiąc szerzej, OUBZ odgrywa zarówno globalną, jak i regionalną rolę w rosyjskiej strategii w państwach byłego Związku Radzieckiego, promując globalną wielobiegunowość i zajmując się różnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa.

W praktyce OUBZ wyłoniła się jako zasadniczo obronny blok wojskowy, który starał się chronić region przed wieloma wyzwaniami, które pojawiły się po rozpadzie Związku Radzieckiego. Należą do nich terroryzm, inwazja grup zbrojnych na sąsiednie państwa, radykalny nacjonalizm i napięcia międzyetniczne. Przez lata OUBZ rozwinęła godne szacunku zdolności wojskowe, w tym prawdziwie międzynarodowe siły zbrojne zwane „Zbiorowymi Siłami Szybkiego Reagowania” (CRRF), które liczą do 25 000 żołnierzy i obejmują jednostki ze wszystkich państw członkowskich oraz prowadzą regularne ćwiczenia.

Znamienne jest to, że OUBZ stworzyła również własne zdolności w zakresie utrzymania pokoju w 2007 r., tworząc Zbiorowe Siły Pokojowe (CPF), w których każde państwo członkowskie zapewnia stałe kontyngenty. Od tego czasu zdolności OUBZ ewoluowały wraz z rozwojem ram prawnych i osiągnęły liczebność 3600 żołnierzy. W rzeczywistości w październiku, podczas szalejących walk na Kaukazie Południowym, siły pokojowe OUBZ ćwiczyły pomoc humanitarną na Białorusi.

Współpraca ONZ – OUBZ

Organizacja została uznana przez ONZ, a dokumenty chwalą współpracę między Departamentem Operacji Pokojowych a OUBZ, indywidualny wkład jej państw członkowskich w utrzymywanie pokoju oraz ogólne wysiłki organizacji „na rzecz wzmocnienia jej zdolności w zakresie utrzymania pokoju oraz systemu bezpieczeństwa i stabilności w regionie”. W ostatnich latach Rosja była zainteresowana wysłaniem sił pokojowych OUBZ i wyszkolonej jednostki policji do wykonywania zadań międzynarodowych pod auspicjami ONZ.

Zwłaszcza w przypadku scenariuszy dotyczących masowego napływu uchodźców i separacji agresorów. Rosja miała nawet bardziej ambitne pomysły i wykazała zainteresowanie wysłaniem sił pokojowych z państw Azji Centralnej – Kazachstanu i Kirgistanu – za granicę, do miejsc takich jak Syria. Jednak reszta sojuszników odrzuciła ten pomysł.

Niewykorzystana szansa OUBZ

OUBZ nie miała działać w obronie Armenii podczas niedawnego konfliktu, biorąc pod uwagę, że jej klauzula obrony zbiorowej ma zastosowanie w przypadku agresji na terytorium jednego z członków. Walki ograniczały się głównie do terytorium Azerbejdżanu, co podkreślił Putin, jednak organizacja była wyjątkowo nieaktywna. Jej sekretarz generalny zapewnił o wsparciu OUBZ dla Armenii, gdyby jej terytorium było zagrożone, ale później odrzucił pomysł, by zaangażować się w to siły pokojowe OUBZ.

Kryzys ten nieuchronnie wydaje się straconą szansą dla Rosji, aby nadać tej organizacji większą widoczność. Rosja przez ostatnie dwie dekady budowała instytucje regionalne nie tylko jako organy wzorowane na zachodnich organizacjach, takich jak NATO i UE, ale także jako narzędzia do poszukiwania regionalnego prymatu.

Moskwa długo podkreślała znaczenie multilateralizmu, forów globalnych i regionalnych. Jej główne dokumenty dotyczące polityki zagranicznej opisują OUBZ jako „jeden z kluczowych elementów obecnych ram bezpieczeństwa w przestrzeni poradzieckiej”, który Rosja stara się przekształcić w „znaczącą wielofunkcyjną organizację międzynarodową zdolną do sprostania wyzwaniom i zagrożeniom, przed którymi stoi dzisiejszy świat pośród rosnącej presji ze strony różnych czynników globalnych i regionalnych w obszarze odpowiedzialności OUBZ oraz w sąsiednich regionach”. Moskwa podkreśla potrzebę zapewnienia „zdolności państw członkowskich OUBZ do podejmowania szybkich i skutecznych wspólnych działań”.

Niedawny kryzys na Kaukazie Południowym wydawał się dobrą okazją dla organizacji do pokazania niektórych swoich możliwości, w szczególności po ponurych wynikach lub ich braku OUBZ w czerwcu 2010 r., kiedy nie podjęła działań w Kirgistanie, aby powstrzymać brutalne starcia między Kirgizami a Uzbekami. W tamtych czasach niechęć Rosji do interwencji wynikała z oceny ryzyka, braku jasnego mandatu od OUBZ (art. 4 karty stanowi, że OUBZ musi wzmocnić suwerenność i integralność terytorialną państw członkowskich) oraz chęć uniknięcia powtórzenia się międzynarodowej krytyki, jakiej doświadczyła Rosja po wojnie z Gruzją w 2008 roku.

Chociaż rosyjskie siły pokojowe są niewątpliwie bardziej doświadczone niż siły OUBZ, obie mogły zostać rozmieszczone równolegle. Rosja nadal utrzymywałaby zwycięstwo dyplomatyczne i otrzymywałaby pomoc od swoich sojuszników. Bardziej wielonarodowe siły pokojowe OUBZ miałyby większą legitymację i generowałyby mniejsze podejrzenia ze strony Azerbejdżanu. Co więcej, mogłoby to pomóc zrównoważyć wzrost wpływów tureckich.

Ostatecznie Rosja przeprowadziła kolejną stosunkowo udaną akcję bilateralną poza ramami OUBZ. Chociaż przyniosło kilka pożądanych rezultatów (zaprzestanie działań wojennych między Azerbejdżanem a Armenią, potwierdzenie wiarygodności Rosji jako rozstrzygającego konflikt i wykluczenie podmiotów spoza regionu), takie działanie przyniosło jedną wyraźną ofiarę. Zabrało to okazję do przetestowania zdolności i wzmocnienia profilu regionalnej organizacji bezpieczeństwa kierowanej przez Rosję, która została pierwotnie utworzona, aby radzić sobie z dokładnie takimi sytuacjami.

Powiązany artykuł

3 odpowiedzi na “Wojna w Górskim Karabachu straconą szansą dla OUBZ”

Możliwość komentowania została wyłączona.