23 września rzecznik talibów napisał na Twitterze , że powitał oficjalną delegację z Kirgistanu wywołując w ten sposób spore zaskoczenie. Kirgiska administracja prezydencka wydała później oświadczenie, w którym stwierdziła, że Taalatbek Masadykow, wiceszef rady bezpieczeństwa narodowego, był w Kabulu aby „wymienić poglądy w kwestiach bezpieczeństwa w [Afganistanie] i w całym regionie”.
Biszkek wysłał też samolot z pomocą humanitarną, która została uroczyście przekazana afgańskiemu pełniącemu obowiązki pierwszego wicepremiera Abdulowi Ghani Baradarowi. Tymczasem sąsiad Kirgistanu, Tadżykistan, głośno obawia się, że Afganistan może stać się rajem dla organizacji terrorystycznych. To pierwsze spotkanie talibów z urzędnikami z krajów Azji Centralnej od czasu dojścia do władzy w Afganistanie. Fakt, że kirgiska delegacja odwiedzi Kabul, nie był wcześniej zapowiadany. Dlatego ta wiadomość była dla wielu zaskoczeniem.
„Różne grupy terrorystyczne aktywnie wykorzystują niestabilną sytuację wojskowo-polityczną w Afganistanie w celu wzmocnienia swojej pozycji” – powiedział 23 września prezydent Tadżykistanu Emomali Rahmon podczas 76. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Podał w wątpliwość chęć lub zdolność nowego reżimu w Kabulu do stłumienia rozprzestrzeniania się niepokojów w całym regionie. „Widzieliśmy uwolnienie tysięcy bojowników związanych z Państwem Islamskim, Al-Kaidą i innymi grupami terrorystycznymi.” – powiedział. „Jesteśmy poważnie zaniepokojeni i żałujemy, że Afganistan po raz kolejny jest na drodze do stania się platformą dla międzynarodowego terroryzmu.”
Tymczasem postawa przyjęta przez Kirgistan wskazuje na chęć normalizacji statusu Afganistanu na arenie światowej. Co nie znaczy, że Biszkek nie jest zakłopotany nowym porządkiem w Kabulu. Przemawiając na szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, prezydent Kirgistanu Sadyr Żaparow wyraził zaniepokojenie przewagą talibów.
,,Utworzenie państwa teokratycznego w naszym regionie będzie niewątpliwie miało negatywny wpływ na sytuację w krajach członkowskich OUBZ” – stwierdził przywódca Kirgistanu. Trudno ocenić, co motywuje Kirgistan do podjęcia takiego kroku – oferowania de facto uznania rządowi talibów – kiedy większość krajów w regionie nie chce angażować się w otwarty dialog.
Można jednak założyć, że podróż odbyła się na polecenie Rosji, która jest głównym gwarantem bezpieczeństwa Kirgistanu. Ta wizyta mogła się odbyć tylko w porozumieniu z Moskwą. Być może Rosja szuka opcji, jak nawiązać dialog z talibami. Podczas gdy rozmowy między Masadykowem a Baradarem dotyczyły do pewnego stopnia kwestii bezpieczeństwa, ten ostatni w rozmowie ze swoim kirgiskim gościem zaapelował także o pomoc z zewnątrz. Baradar skarżył się, że obiecana Afganistanowi międzynarodowa pomoc humanitarna nie została jeszcze dostarczona, a zagraniczne aktywa finansowe rządu są nadal zamrożone.
Wizyta w Kabulu drugiej po prezydencie osoby w Radzie Bezpieczeństwa zbiegła się z okresem, w którym kwestia uznania rządu talibów na arenie światowej jest na krawędzi. 21 września Taalatbek Masadykow stwierdził, że w Afganistanie powstał nowy rząd i konieczne jest nawiązanie z nim kontaktów.
„Jeśli zostawisz ich w izolacji, sprawy mogą potoczyć się inaczej. Kiedy w latach 90. do władzy doszedł reżim talibów, uznawały je tylko trzy państwa, reszta nie. I widzieliśmy, co się stało. W historii przeszliśmy przez to. Dlatego nasze stanowisko jest następujące: powinny być kontakty, powinny się odbywać konsultacje. Drugim problemem jest to, czy uznamy je za państwo, czy nie. Po pierwsze potrzebna jest pomoc humanitarna Afgańczykom. Po drugie, konieczne jest prowadzenie konsultacji i negocjacji. Wtedy możesz zobaczyć, czy dotrzymują obietnic, czy nie”- powiedział Masadykow.
Sprzeciw Tadżykistanu
Tadżykistan jako jedyne państwo regionu od początku sprzeciwiał się polityce Talibów jak i utworzonego przez nich rządu. Prezydent Emomali Rahmon powiedział, że jest szczególnie zaniepokojony brakiem uznania przez talibów etnicznej różnorodności Afganistanu. Pod koniec sierpnia powiedział ministrowi spraw zagranicznych Pakistanu , którego rząd jest powszechnie uznawany za sponsora talibów, że nie uzna rządów ruchu w Afganistanie, chyba że mniejszości etnicznej tadżyckiej przyzna się „godną rolę” w kierowaniu krajem.
Co więcej w odległych obszarach afgańskiej doliny Pandższiru, zdominowanej przez Tadżyków, spore poparcie dla zbrojnej opozycji wobec talibów, wciąż uznawane jest za utrzymujące się. Temu odczuciu zaoferowano milczące błogosławieństwo i prawdopodobnie zachętę ze strony rządu.
Duszanbe może jednak szukać sposobów wyjścia z kłopotliwego położenia się w jawnie wrogich stosunkach z potencjalnie kłopotliwym sąsiadem. Spotkanie Rahmona z premierem Pakistanu Imranem Khanem w dniu 17 września było częściowo poświęcone, według komunikatu administracji prezydenta Tadżykistanu, dążeniu do „terminowego zakończenia konfliktu i napięć w prowincji Pandższir poprzez ogłoszenie zawieszenia broni i otwarcie dróg dla pomocy humanitarnej dla tego obszaru”.
W tym celu Tadżykistan zaproponował, że będzie gospodarzem negocjacji w Duszanbe między formacjami talibów i etnicznej opozycji tadżyckiej. Wielu osobom ruchu oporu w Pandższirze – w tym, jak donoszono, jego najwybitniejszym postaciom: byłemu pierwszemu wiceprezydentowi Afganistanu Amrullahowi Salehowi i Ahmad Massoudowi, synowi nieżyjącego przywódcy Sojuszu Północnego Ahmada Shaha Massouda – już po cichu zaoferowano schronienie w Tadżykistanie. Według doniesień medialnych 24 września Rahmon spotkał się z czterema przedstawicielami Narodowego Frontu Oporu w Afganistanie. Cel tego spotkania nie jest znany.
Racjonalny Taszkent
Jak widać niektóre kraje nadal są ostrożne lub niejasne co do swojego stanowiska wobec rządu kierowanego przez talibów. Uzbekistan który dzieli 160-kilometrową granicę z Afganistanem, pokazał, że jest gotowy do rozmów i prowadzenia interesów z talibami.
Niektórzy uważają, że gotowość Uzbekistanu do współpracy z talibami jest po prostu pragmatyczna. W końcu należy wziąć pod uwagę kwestie bezpieczeństwa. W Afganistanie są obywatele Uzbekistanu, którzy są członkami różnych grup ekstremistycznych, niektórzy sprzymierzeni z talibami, inni nie.
Rząd Uzbekistanu wolałby, aby ci ludzie nigdy nie wracali do Uzbekistanu. Talibowie dali gwarancję, że nie pozwolą nikomu wykorzystywać terytorium afgańskiego do planowania ataków na sąsiednie kraje. W przypadku Uzbekistanu zerwanie stosunków z Afganistanem byłoby kosztowne – bez względu na to, kto sprawuje kontrolę. W rzeczywistości więzi łączące oba kraje są znacznie silniejsze niż 20 lat temu. Zyskują na tym nie tylko Uzbekistan i Afganistan.
20 września specjalny przedstawiciel prezydenta Uzbekistanu w Afganistanie, Ismatulla Irgashev powiedział , że jego rząd chce wznowienia działania połączeń drogowych i kolejowych z Afganistanem, aby pomóc w transporcie „żywności i zaopatrzenia medycznego”. Połączenia drogowe i kolejowe Uzbekistanu z Afganistanem poprawiły się od końca 2001 roku, kiedy poprzedni reżim talibów został odsunięty od władzy.
Projekty takie jak Azjatycki Bank Rozwoju (ADB), Regionalna Współpraca Gospodarcza Azji Środkowej (CAREC) czy chińska Inicjatywa Pasa i Szlaku (BRI) poprawiły istniejące powiązania między Uzbekistanem a Afganistanem. Stworzyły także nowe szlaki tranzytowe, które rozciągają się na Chiny i Europę. Połączenie uzbeckie było wykorzystywane jako część Północnej Sieci Dystrybucji NATO – trasy, którą sojusz wykorzystywał do dostarczania dostaw z Europy do Afganistanu i zwracania sprzętu z powrotem do Europy.
Połączenie lądowe Uzbekistanu z Afganistanem to most Dustlik (Przyjaźni), zbudowany w 1982 r. po drugiej stronie rzeki, która dzieli Uzbekistan i Afganistan, Amu-Darii. Była to „brama” dla wojska sowieckiego do wejścia lub wyjścia z Afganistanu. Jest to teraz brama dla znacznej części Europy i Azji do handlu z Afganistanem. W 2010 roku rozpoczęto prace nad przedłużeniem linii o kolejne 75 kilometrów do Mazar-e Sharif, największego miasta w północnym Afganistanie z dobrymi połączeniami drogowymi na wschód, zachód i południe.
Eksploatacja nowej kolei rozpoczęła się w 2011 roku. Projekt kosztował około 170 milionów dolarów, z czego ADB pokryło 165 milionów dolarów. Miało to zwiększyć miesięczny wolumen ładunków z około 4000 ton przed uruchomieniem linii do 25 000-40 000 ton. Ale do tej pory nie osiągnięto tych liczb.
Chiny również korzystają z tej linii kolejowej ponieważ pozostaje ona jedyną linią łączącą państwo środka z Afganistanem. Pierwszy pociąg przewożący chińskie towary do Afganistanu przybył we wrześniu 2016 r. Chiny zobowiązały się do wysłania pomocy humanitarnej do Afganistanu. Większość z tych ładunków prawdopodobnie zostanie wysłana koleją przez Uzbekistan.
Kazachstan również eksportuje pszenicę do Afganistanu przez Uzbekistan. Według danych rządowych, aż dwie trzecie mąki eksportowanej przez Kazachstan w 2020 roku trafiło właśnie do Afganistanu. Gwałtowne zmiany w Afganistanie i kolejne kroki w celu zamrożenia rezerw afgańskiego banku centralnego sprawiły, że kazachscy producenci zboża zaczęli walczyć o znalezienie nowych nabywców na około 3 miliony ton pszenicy.
Mimo to minister rolnictwa Kazachstanu Jerbol Karaszukeew powiedział 21 września, że Kazachstan będzie nadal eksportował pszenicę i mąkę do Afganistanu. Taszkent otrzymuje opłaty tranzytowe za takie przesyłki do Afganistanu z Chin, Kazachstanu i innych krajów. W chwili obecnej Uzbekistan jest jedynym krajem z takimi powiązaniami.
Turkmenistan ma dwie linie kolejowe łączące go z miastami niedaleko granicy z Afganistanem. Oba łączą się z korytarzem transportowym, który łączy Turcję z Afganistanem przez Kaukaz. To nowa trasa, bo właśnie została otwarta w 2018 roku. Odcinek turkmeński jest słabo rozwinięty i raczej nie będzie rozwijany w najbliższej przyszłości. Tadżykistan ma tylko drogi do Afganistanu przez góry. Tak więc połączenia drogowe i kolejowe Uzbekistanu są najlepszą opcją dla handlu z Afganistanem. A ruch towarów przez Uzbekistan może wkrótce stać się jeszcze bardziej aktywny.
Uzbekistan podpisał umowę z Pakistanem w lutym 2021 r. na budowę 573-kilometrowego przedłużenia linii kolejowej z Mazar-e Sharif do Kabulu i dalej do Peszawaru. Połączyłby Uzbekistan i resztę Azji Centralnej – nie wspominając o Chinach – z portami na Morzu Arabskim. Pakistański premier Imran Khan odwiedził Taszkent w lipcu, aby wziąć udział w forum łączności Azja Centralna-Azja Południowa. Przyjechał wcześniej, by spotkać się z prezydentem Uzbekistanu Szawkatem Mirzijojewem i porozmawiać o budowie linii kolejowej łączącej ich dwa kraje przez Afganistan.
Khan ponownie wspomniał o proponowanej linii kolejowej, gdy 17 września uczestniczył w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO) w Duszanbe. Biorąc pod uwagę stosunki Pakistanu z talibami i polubowne podejście Uzbekistanu do grupy, kolej Mazar-e Szarif-Peszawar może być teraz bardziej możliwa niż w lipcu, kiedy Khan odwiedził Taszkent.
W 2016 roku Uzbekistan otworzył Termez Cargo Center około 2 km od granicy z Afganistanem. Kompleks ten zajmuje około 40 hektarów kwadratowych. Miał on służyć, na co mieli nadzieję Uzbecy, zwiększeniu handlu z Afganistanem. Jednak przeładunek zwolnił, odkąd talibowie przejęli władzę w Afganistanie. Rząd Uzbekistanu zaoferował korzystanie z centrum cargo krajom i organizacjom, które chcą wysłać pomoc humanitarną do Afganistanu. Powinno to przynajmniej zapewnić ciągłość operacji do czasu wznowienia normalnego handlu przez granicę. Światowy Program Żywnościowy Organizacji Narodów Zjednoczonych już tworzy centrum logistyczne w centrum Termez.
Od 2001 roku, kiedy poprzedni reżim talibów został odsunięty od władzy, energia elektryczna jest importowana do Afganistanu z Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu, jednak import energii z Uzbekistanu jest zdecydowanie największy. Raport ADB mówi, że Afganistan importuje 73 procent swojej energii elektrycznej. Z tego Uzbekistan dostarcza 57 proc., Iran 22 proc., Turkmenistan 17 proc., a Tadżykistan 4 proc. Kiedy w 2009 roku uruchomiono linię przesyłową 500 kV z Uzbekistanu do Kabulu, ADB zauważył, że po raz pierwszy „stałe dostawy energii elektrycznej” dotarły do stolicy Afganistanu.
Koszt budowy linii energetycznej Guzor-Surkhon, którą Uzbekistan zbudował w celu przesyłania energii elektrycznej do Afganistanu, kosztował około 93 mln USD. Część tych kosztów pokryły pożyczki z Islamskiego Banku Rozwoju. Energia elektryczna z Uzbekistanu jest teraz niezbędna dla Afganistanu. W 2018 r. rozpoczęto budowę 260-kilometrowego odcinka linii energetycznej 500 kV z Surkhon w Uzbekistanie do Pul-e Khumri na północ od Kabulu. Przy szacowanym koszcie około 150 mln USD Uzbekistan miał zapłacić 32 mln USD, podczas gdy strona afgańska sfinansowała resztę za pomocą 110 milionów pożyczki z ADB.
Po ukończeniu linia energetyczna z Surkhon do Pul-e-Khumri zwiększyłaby eksport uzbeckiej energii elektrycznej do Afganistanu o około 70 procent. Nie wiadomo, jak blisko jest ukończenia projektu. Istnieją różne szacunki dotyczące tego, ile Afganistan płaci za import energii elektrycznej. Ale wydaje się, że jest to około 300 mln USD rocznie – z czego ponad połowa płatności trafia do Uzbekistanu.
W sierpniu 2020 Uzbekistan i Afganistan podpisały nowy, 10-letni kontrakt na dostawy energii elektrycznej. To, jak rząd kierowany przez talibów zapłaci za to wszystko, to wielkie pytanie. Nic dziwnego, że na wrześniowym posiedzeniu SCO w Duszanbe prezydent Uzbekistanu wezwał do odmrożenia aktywów afgańskiego banku centralnego w bankach zagranicznych.
Gdyby Uzbekistan starł się z Talibami i zatrzymał lub drastycznie zmniejszył handel z Afganistanem, byłaby to ogromna strata czasu i pieniędzy zainwestowanych w ciągu ostatnich 20 lat – fundusze przeznaczone na poprawę łączności nie tylko między Uzbekistanem a Afganistanem, ale także jako część znacznie szerszej sieci handlowej dla krajów azjatyckich. Podczas gdy Uzbekistan poniósłby własne straty finansowe, zawieszając eksport energii elektrycznej do Afganistanu, inne kraje również straciłyby na braku możliwości handlu z Afganistanem przez Uzbekistan.
Odmienne poglądy w Azji Środkowej
Po zajęciu Kabulu przez talibów w Azji Centralnej trwają dyskusje na temat sytuacji w Afganistanie i ewentualnych wpływów ich rządu działającego na podstawie prawa szariatu. Jako jedna z wpływowych sił w regionie, Rosja jest szczególnie zainteresowana zwiększeniem swojej obecności militarnej w regionie argumentując tą potrzebę rosnącym zagrożeniem bezpieczeństwa.
Wcześniej przedstawiciele ruchu talibów w Moskwie zapewniali, że nie będą stanowić zagrożenia dla państw Azji Centralnej. Jednocześnie Rosja dostrzega wpływy ugrupowań ekstremistycznych Afganistanu w regionie i prowadzi ćwiczenia wojskowe z Kirgistanem i Tadżykistanem w ramach OUBZ.
W Azji Centralnej przeważają dwa poglądy na temat talibów. Kilka państw w regionie próbuje nawiązać powiązania z talibami na różnych szczeblach. Na przykład prezydent Uzbekistanu Szawkat Mirzijojew 21 września w apelu ONZ powiedział, że Afganistan nie powinien pozostawać w izolacji i zapowiedział wznowienie dostaw energii elektrycznej i towarów do tego kraju.
Rząd talibów został skrytykowany przez władze tadżyckie, domagające się uwzględnienia interesów afgańskich Tadżyków, drugiej co do wielkości po Pasztunach grupy etnicznej w Afganistanie. Przemawiając na szczycie szefów państw Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym 16 września, prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon zwrócił uwagę na brak różnorodności politycznej, etnicznej i równości płci w nowym rządzie talibów.
„Talibowie zrezygnowali z obietnic utworzenia inkluzywnego rządu z udziałem innych grup politycznych i etnicznych i ogłosili utworzenie islamskiego emiratu opartego na prawie szariatu i składającego się wyłącznie z członków ich ruchu.” – powiedział wtedy Rahmon.
Ostatnie szczyty OUBZ i SCO potwierdziły istnienie przeciwstawnych opinii na temat ruchu talibów. Uczestnicy szczytu w sprawie Afganistanu podzielili się na dwie strony. Chiny i Rosja otwarcie zadeklarowały potrzebę dialogu. Taszkent stwierdził, że konieczne jest odblokowanie zagranicznych kont bankowych rządu afgańskiego. Kirgistan i Kazachstan również poparły ideę prowadzenia dialogu. Ale Tadżykistan, Indie i Iran opowiedziały się przeciwko rządowi talibów.
Organizacje międzynarodowe mówią o kryzysie w Afganistanie, cierpiącym od lat wojny i możliwym pogorszeniu sytuacji w związku z tegoroczną suszą. Po dojściu do władzy talibów szereg organizacji międzynarodowych zawiesiło udzielanie pomocy finansowej Afganistanowi. Talibowie z kolei twierdzą, że ruch zmienił się w ciągu ostatnich 20 lat i obiecują chronić prawa obywateli w kraju. Jednak najnowsze przepisy wprowadzone przez nowy rząd i jego struktura wzbudziły obawy międzynarodowych organizacji praw człowieka.