Rosyjska retoryka wobec państw Azji Centralnej, w tym Kazachstanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu, od początku wojny na Ukrainie staje się coraz bardziej wroga. Retoryka Rosji zawiera groźby inwazji i aneksji, przypominające język używany wobec Ukrainy przed inwazją. Od czasu inwazji na Ukrainę rosyjskie media nasiliły ataki na państwa Azji Centralnej.

Wroga retoryka i działania Rosji podważyły zaufanie i relacje między państwami Azji Centralnej a Rosją. Inwazja na Ukrainę zachwiała postrzeganiem Rosji jako wiarygodnego sojusznika wśród elit Azji Centralnej.

Rosyjski historyk Michaił Smolin stwierdził, że Kazachstan i Uzbekistan nie istniały jako narody przed rewolucją październikową w 1917 roku.Komentując historię państw Azji Centralnej, Smolin wyjaśnił, że Kazachstan był pierwotnie częścią Rosji, a Uzbekistan został utworzony „z kilku narodów Azji Środkowej” przez władze sowieckie.

Podważanie państwowowści

Skandaliczne wypowiedzi Smolina stały się najnowszym przykładem coraz bardziej wrogiej retoryki Rosji wobec państw Azji Centralnej. Moskwa stosuje tę retorykę od początku wojny w Ukrainie. Wypowiedzi te przypominają te używane przeciwko Ukrainie przed jej inwazją, negujące historię i sprawczość państw regionu jako suwerennych państw, grożące inwazją i aneksją oraz oskarżające je o prowadzenie polityki mającej na celu dyskryminację etnicznych Rosjan.

Państwa Azji Środkowej: Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan mają długą wspólną historię z Rosją. Region znalazł się pod kontrolą Imperium Rosyjskiego w XIX wieku, a następnie stał się częścią Związku Radzieckiego, uzyskując niepodległość dopiero w 1991 roku. Nawet po uzyskaniu niepodległości państwa regionu Kreml traktował je jako część swojego podwórka. Moskwa rościła sobie wyłączne prawo do wpływania na sytuacje w regionie, co ograniczało zaangażowanie polityczne, bezpieczeństwa i gospodarcze Azji Centralnej z innymi aktorami regionalnymi i globalnymi.

Tym samym narodom regionu nie były obce roszczenia władz rosyjskich wobec ich państwowości. W 2014 roku prezydent Rosji Władimir Putin zasugerował, że Kazachstan nigdy nie istniał jako państwo przed 1991 rokiem. Uczynił to, stwierdzając, że jej pierwszy prezydent, Nursułtan Nazarbajew, „stworzył państwo na terytorium, na którym nigdy nie było państwa”. W 2020 r. deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej i członek prokremlowskiej partii Jedna Rosja Wiaczesław Nikonow stwierdził, że „Kazachstan po prostu nie istnieje”, a jego terytorium jest „wielkim darem Rosji i Związku Radzieckiego”. Takie wypowiedzi były jednak wyjątkami od normy i rzadko pojawiały się publicznie.

Inwazja Rosji na Ukrainę oznaczała zmianę retoryki rosyjskiej opinii publicznej i mediów wobec Azji Centralnej. Rzadką wrogą wypowiedź przekształcili w regularne linie ataku kremlowskiej machiny propagandowej. Miesiąc po inwazji inny deputowany Dumy, Siergiej Savostianow, zaproponował rozszerzenie trwającej „operacji denazyfikacji i demilitaryzacji” na Ukrainie m.in. na Kazachstan. Miesiąc po tym rosyjski prezenter telewizyjny i mąż głównej postaci propagandy Margarity Simonian, Tegran Keosjan, oskarżył Kazachstan o „niewdzięczność” i zagroził krajowi, wzywając go do „spojrzenia na Ukrainę” w odpowiedzi na decyzję Astany o odwołaniu dorocznej parady upamiętniającej zwycięstwo Związku Radzieckiego w II wojnie światowej.

Nasilenie narracji po ataku na Ukrainę

Nawet wysocy rangą rosyjscy urzędnicy wygłaszali wrogie oświadczenia wobec Azji Środkowej, kwestionując ich suwerenność i państwowość. W sierpniu 2022 r. były prezydent Rosji i wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew uznał Kazachstan za „sztuczne państwo” zbudowane na terytorium podarowanym przez Rosję. Miedwiediew obwinił ponadto Astanie za wdrażanie polityki, którą „można sklasyfikować jako ludobójstwo Rosjan” Te ataki medialne nasiliły się i stały się częstsze od czasu inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę. W najnowszej odsłonie rosyjska prezenterka telewizyjna Tina Kandelaki zareagowała na zmianę dworców kolejowych w Kazachstanie z rosyjskich nazw na kazachskie, oskarżając kraj o „wypychanie języka rosyjskiego” z przestrzeni publicznej.

Kazachstan, jako jedyne państwo Azji Środkowej z granicą lądową z Rosją, był celem większości tych oświadczeń. Jednak inne państwa Azji Centralnej również są adresatem rosyjskich oskarżeń i gróźb. W lipcu 2023 r., po przyjęciu przez Kirgistan ustawy o języku państwowym nakładającej na pracowników państwowych i inne grupy obowiązek znajomości języka kirgiskiego, rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oskarżył Biszkek o prowadzenie niedemokratycznej polityki.

W innym przypadku członek Rady Prezydenta Rosji ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka Kiriłł Kabanow oskarżył władze Kirgistanu o „wyraźnie nieprzyjazne działania” i zagroził użyciem „wszelkich możliwych mechanizmów nacisku”, aby zażądać uwolnienia obywatela Kirgistanu. Osoba ta została uwięziona za udział w wojnie w Ukrainie po stronie rosyjskiej.

Ograniczone pole do odpowiedzi

Dla Uzbekistanu wypowiedź Smolina negująca jego państwowość nie jest jedynym przypadkiem wrogiej retoryki ze strony wspieranych przez Kreml postaci propagandowych. W grudniu 2023 r. rosyjski pisarz i polityk Zachar Prilepin wezwał do przyłączenia Uzbekistanu i innych byłych członków Związku Radzieckiego do Rosji, tłumacząc, że rozwiązałoby to problem uzbeckich pracowników migrujących w Rosji, którzy nie znają języka rosyjskiego.

Państwa Azji Centralnej dysponują ograniczonym arsenałem odpowiedzi na medialne ataki rosyjskich propagandystów. Ich zależność polityczna, bezpieczeństwa i gospodarcza od Rosji uczyniła je podatnymi na zagrożenia. Do tej pory reagowali oni wystosowując noty protestacyjne kanałami dyplomatycznymi i dodając rosyjskich propagandystów do list persona non grata. W odpowiedzi na wypowiedź Smolina lider partii Milliy Tiklanish w Uzbekistanie i członek parlamentu Aliszer Kadyrow zaproponował rewizję używania języka rosyjskiego w kraju, ograniczając jego użycie w sferze edukacji i mediów. Kazachstan poszedł jeszcze dalej, odwołując emisję kilku rosyjskich kanałów telewizyjnych.

Inwazja Rosji na Ukrainę zachwiała sojusznikami Kremla w postrzeganiu przez Azję Centralną działań Rosji w polityce zagranicznej, które kiedyś były nie do pomyślenia. Obnażyła również kolonialne i ekspansjonistyczne poglądy rosyjskich elit i osób publicznych wobec Azji Centralnej. Ta coraz bardziej wroga retoryka – podobna do tej, którą stosowano przeciwko Ukrainie przed jej inwazją – podważa postrzeganie relacji Moskwy i regionalnych elit z Rosją oraz zaufania do niej w Azji Środkowej.

Rosyjska retoryka wobec państw Azji Centralnej, w tym Kazachstanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu, od początku wojny na Ukrainie staje się coraz bardziej wroga. Retoryka Rosji zawiera groźby inwazji i aneksji, przypominające język używany wobec Ukrainy przed inwazją. Od czasu inwazji na Ukrainę rosyjskie media nasiliły ataki na państwa Azji Centralnej.