Zachodnie publikacje przeanalizowały w ostatnim czasie, dlaczego Kreml chce nadać priorytet komuś innemu niż prezydent Tokajew i rozważa alternatywę w Kazachstanie. 

W kilku opracowaniach i analizach przewija się moskiewski pogląd na sekretarza OUBZ Imangali Tasmagambetowa jako alternatywę dla prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa. Czy i dlaczego Kreml chce zastąpić swojego głównego partnera w Astanie?

​​Kazachstan zobowiązał się do przestrzegania zachodnich sankcji wobec Rosji. Ale z drugiej strony Kazachstan stał się odpowiednim regionem do obchodzenia sankcji wobec Rosji. W takiej sytuacji Moskwa i Astana bardzo się starały pokazać, że w kwestii Ukrainy poglądy obu stron są przeciwstawne. Zachodni politolodzy czerpią informacje o sytuacji w kraju, decyzjach i działaniach kierownictwa państwa głównie z publikacji rosyjskich i rosyjskojęzycznych w Kazachstanie. W takiej sytuacji eksperci zapominają, że rosyjskie kanały telewizyjne i zasoby internetowe dominują w przestrzeni informacyjnej Kazachstanu.

Co widać, a co powinno być widoczne w przekazie

Rosyjska publikacje informowały, że Kazachstan kontroluje nie więcej niż połowę kanałów telewizyjnych i cały rynek prasowy. Moskwa chroni elity w republice, dzięki czemu media w kraju są przyjazne władzom Kazachstanu. W rękach Rosji leży kształtowanie wizerunku Astany w środkach masowego przekazu. Jednocześnie jasne jest, że Moskwa realizuje przede wszystkim własne interesy. Dla Moskwy korzystne jest narzucenie opinii, że Kazachstan oddala się od Kremla, Rosja próbuje się zemścić i przeprowadza ataki informacyjne. Ale nie jest tajemnicą, że to po części fikcja.

Asystent sekretarza skarbu USA Elizabeth Rosenberg, która niedawno odwiedziła ten kraj, ostrzegła, że ​​firmy i banki w Kazachstanie mogą podlegać sankcjom wtórnym, jeśli okaże się, że pomogły Rosji obejść sankcje. Wynika z tego wniosek, że czas konfliktu Tokajewa z Putinem, „surowego egzekwowania sankcji”, „groźby rosyjskiej inwazji na Kazachstan” minął. Teraz Kreml powinien zastanowić się, jak zmienić Astanę z „ukrytego sojusznika” w „otwartego sojusznika”. Astana, która nie pomaga obejść sankcji i nie popiera otwarcie Moskwy jak Mińsk, nie jest Rosji na rękę.

Putin zawsze chce, aby Kazachstan wspierał Rosję i nie chce dawać kierownictwu tego kraju prawa wyboru. Po sytuacji na Ukrainie Putin nie ma nic do zaoferowania kierownictwu Kazachstanu poza wsparciem w „zbiorowej walce z Zachodem” z Łukaszenką i nim samym. A Tokajew raczej się na to nie zgodzi. Dlatego Kreml chce, aby głównym partnerem w Astanie był ktoś inny niż Tokajew.

Dlaczego Tasmagambetow miałby być alternatywnym wyborem? Składają się na to dwa czynniki. Po pierwsze, kilka lat temu agencja informacyjna Reuters napisała, że Imangali Tasmagambetow od dawna uważany jest za jednego z najbardziej prawdopodobnych kandydatów na przywódce Kazachstanu i ma poparcie w kraju, zwłaszcza w bogatych w ropę zachodnich regionach. Po drugie, Tokajew i Tasmagambetow to dobrze znani Kremlowi politycy.