Jedyna droga łącząca Górski Karabach z Armenią została zamknięta przez Azerbejdżan w sobotę na ponad trzy godziny. Władze nieuznawanej republiki Górskiego Karabachu poinformowały, że około południa duża grupa Azerbejdżan zablokowała drogę z powodów rzekomo ekologicznych. Około 100 pojazdów utknęło na autostradzie strzeżonej przez rosyjskich żołnierzy sił pokojowych.

Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu poinformowało, że osoby blokujące odcinki dróg to urzędnicy z ministerstw środowiska i gospodarki Azerbejdżanu oraz azerbejdżańskiej firmy wydobywającej złoto. W oświadczeniu napisano, że chcą zbadać „nielegalną” działalność wydobywczą na tym obszarze i jej „ekologiczne konsekwencje”.

W oświadczeniu dodano, że rozmawiają teraz w tej sprawie z dowódcami rosyjskiego kontyngentu pokojowego stacjonującego w Karabachu.

Rząd Karabachu poinformował później po południu, że droga została odblokowana w wyniku trzygodzinnych negocjacji. Oskarżono Baku o próbę przerwania lądowej komunikacji Karabachu z Armenią i zastraszenia etnicznej ludności ormiańskiej na tym terytorium.

W osobnym oświadczeniu potępiono blokadę jako ostatni przejaw wysiłków Azerbejdżanu zmierzających do wyludnienia Karabachu. Stwierdzono, że działania Baku naruszają wynegocjowane przez Rosję zawieszenie broni, które zatrzymało wojnę w Karabachu w 2020 roku.

Rosyjskie siły pokojowe i rząd Armenii nie zareagowały od razu na sobotni incydent. Napięcia wzdłuż obecnej „linii kontaktu” Karabachu stale rosły w ciągu ostatnich dwóch tygodni, a wojsko Azerbejdżanu i armeńskie siły regularnie oskarżały się nawzajem o łamanie rozejmu.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Azerbejdżanu twierdziło w zeszłym tygodniu, że Armenia wysyłała broń do Karabachu korytarzem laczyńskim. Wysoki rangą armeński urzędnik odrzucił zarzuty, mówiąc, że Baku przygotowuje grunt pod ewentualne zajęcie korytarza.