Społeczny gniew Gruzinów za bezczynność rządu wobec Rosji po agresji na Ukrainę

Demonstracje solidarności z Ukrainą w Gruzji nabrały zdecydowanie antyrządowego tonu wobec braku reakcji władz na rosyjską inwazję. Po proukraińskim wiecu w czwartek, tysiące Gruzinów ponownie wyszło na ulice centrum Tbilisi w piątek wieczorem, aby zaprotestować przeciwko „rosyjskiemu marzeniu” – nawiązując do rządzącego Gruzińskiego Marzenia.

Krytycy rządu, w tym partie opozycyjne Zjednoczony Ruch Narodowy (UNM), Lelo, Girchi — Więcej Wolności, Partia Pracy i Europejska Gruzja, potępili rząd za nieprzyjęcie silniejszego stanowiska na rzecz Ukrainy. 

W piątek posłowie Gruzińskiego Marzenia zbojkotowali nadzwyczajne posiedzenie parlamentu zwołane przez prezydenta w celu omówienia sytuacji na Ukrainie, co doprowadziło do braku kworum.  Prawodawcy Gruzińskiego Marzenia powiedzieli, że posiedzenie, o które wnioskowała opozycja, będzie miało charakter „tylko na pokaz”.

Gniew rósł jeszcze bardziej po tym, jak premier Irakli Garibaszwili po wizycie pod pomnikiem żołnierzy gruzińskich zabitych przez Armię Sowiecką w 1921 roku, obiecał, że Gruzja nie przyłączy się do zachodnich sankcji wobec Rosji.

Od inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego kraje na całym świecie wprowadziły na ten kraj szeroko zakrojone sankcje, w tym na rosyjskie banki, wyższych urzędników rządowych i wojskowych, duże przedsiębiorstwa państwowe i prominentnych oligarchów. 

Również w piątek deputowana UNM, Khatia Dekanoidze, uruchomiła internetową petycję dla Gruzinów, aby wyrazili swój sprzeciw wobec deklaracji Garibaszwilego, że nie będą nakładać sankcji na Rosję. Podobne demonstracje miały miejsce również w Batumi i Kutaisi.

Ruch Wstydu – gruzińskie ugrupowanie liberalne i współorganizator protestów, wezwał Gruzinów do powstrzymania się od spożywania produktów i usług wyprodukowanych w Rosji. W sąsiadującym z Tbilisi mieście Rustavi na ścianie oddziału rosyjskiego państwowego banku VTB pozostawiono pozostawione graffiti wzywające Gruzinów do wycofania z niego pieniędzy.

Wielu Gruzinów, wyrażających swoją frustrację z powodu rządu, wspominało ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę, który był obecny w Tbilisi wraz z innymi przywódcami europejskimi, gdy armia rosyjska zbliżała się do obrzeży miasta podczas wojny w sierpniu 2008 roku.

Przewodniczący partii Za Gruzję Giorgi Gakharia, który jako minister spraw wewnętrznych w 2018 r. nadzorował rozpędzanie antyrządowych i antyrosyjskich protestów w Tbilisi, również wystosował apel do Gruzinów. „Oświadczenie premiera Gruzji nie pokrywa się z nastrojami wśród Gruzinów. Gruzini stoją z Ukraińcami. A ci, którzy podważają tę jedność, grają w ręce agresorów i na wszelkie sposoby będą za to pociągnięci do odpowiedzialności.”