Armenia: Oficjalny początek krótkiej kampanii wyborczej

W Armenii oficjalnie rozpoczęła się krótka kampania wyborcza przed wyborami parlamentarnymi 20 czerwca, które mają na celu zakończenie poważnego kryzysu politycznego wynikającego z zeszłorocznej wojny w Górskim Karabachu.

O co najmniej 101 mandatów w następnym ormiańskim parlamencie, który zadecyduje o politycznej przyszłości premiera Nikola Paszyniana, ubiega się dwadzieścia sześć partii i bloków politycznych.

Partie będą musiały zdobyć co najmniej 5 procent głosów, aby mieć swoją reprezentację w Zgromadzeniu Narodowym. Ustawowy próg głosowania dla bloków wynosi 7 proc.

Głównymi przeciwnikami partii Umowa Cywilna Paszyniana są trzy partie opozycyjne reprezentowane w ustępującym parlamencie oraz bloki kierowane przez trzech byłych prezydentów kraju: Lewona Ter-Petrosiana, Roberta Koczarjana i Serża Sarkisjana. Obwiniają Paszyniana za porażkę Armenii w sześciotygodniowej wojnie z Azerbejdżanem, zatrzymanej przez wynegocjowane przez Rosję porozumienie o zawieszeniu broni w listopadzie ubiegłego roku.

Starcie politycznych gigantów

Większość głównych pretendentów do wyborów zaczęła spotykać się ze zwolennikami na kilka tygodni przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii. Paszynian wymieniał coraz bardziej gorzkie oskarżenia i obelgi z Koczarjanem i Sarkisjanem. W szczególności ci ostatni oskarżyli premiera o niewłaściwe rządy i niezdolność do stawienia czoła poważnym wyzwaniom w zakresie bezpieczeństwa, przed którymi stoi Armenia nawet po wojnie.

Kiedy w poniedziałek prowadził kampanię w prowincji Armavir na zachód od Erywania, Paszynian ponownie skrytykował dwóch byłych prezydentów i powiedział, że zostaną postawieni przed sądem za to, co nazwał przeszłymi praktykami korupcyjnymi, jeśli utrzyma władzę. Powtórzył również swoje apele, aby wyborcy wręczyli mu miażdżące zwycięstwo w nadchodzących wyborach.

„Oczekujemy co najmniej 60 procent głosów… Musimy wykorzenić siły polityczne, które chcą sprowokować wojnę domową w Armenii”, powiedział na wiecu, który odbył się we wsi Parakar. Według sondażu zleconego przez Międzynarodowy Instytut Republikański (IRI) i przeprowadzonego od 8 kwietnia do 4 maja, tylko 26 proc. Ormian było gotowych głosować na partię Paszyniana. Koczarjan i jego opozycyjni sojusznicy tworzący blok Hajastan (Armenia) prowadzili w międzyczasie kampanię w południowo-wschodniej prowincji Syjunik. Były prezydent i jego sztab zorganizowali wiec w stolicy prowincji Kapanie w poniedziałek wieczorem.

W przeciwieństwie do Koczarjana Sarkisjan nie dąży do zostania premierem ani nawet deputowanym do parlamentu. Jego Partia Republikańska (HHK) zawarła sojusz z opozycyjną partią Ojczyzna Artura Wanecjana, byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Narodowego Armenii.

Marukjan i Carukjan trzecią drogą?

Wanecjan znajduje się na szczycie listy kandydatów w sojuszu. Rozpoczął kampanię wyborczą w północnej prowincji Tawusz. Edmon Marukjan, lider parlamentarnej Partii Jasna Armenia (LHK), wyraził poważne zaniepokojenie narastającymi napięciami między partią rządzącą a radykalnymi siłami opozycyjnymi pod przewodnictwem dwóch byłych prezydentów. Twierdził, że mogą pogrążyć kraj w „wojnie domowej”.

Marukian powiedział, że Ormianie mogą temu zapobiec, głosując masowo na jego partię. ,,Jeśli jedna z tych stron odniesie sukces, będzie dążyła do zniszczenia drugiej” – powiedział dziennikarzom maszerując przez Erywań wraz ze swoimi współpracownikami. Dostatnia Armenia (BHK), druga partia opozycyjna reprezentowana w ustępującym parlamencie, miała zorganizowała swój pierwszy wiec wyborczy w Abowianie, mieście 15 kilometrów na północ od Erewania, które od dawna jest polityczną twierdzą przywódcy BHK Gagika Carukjana.

Inni starsi członkowie BHK zaprezentowali program partii na konferencji prasowej w Erywaniu. BHK obiecuje m.in. dalsze pogłębienie więzi bezpieczeństwa Armenii z Rosją poprzez nowy „traktat wojskowo-polityczny”. Propozycje zawierają także kontrowersyjną obietnicę Carukjana umorzenia długów wszystkich Ormian w bankach komercyjnych nieprzekraczających 3 milionów dram (5800 dolarów).