Podczas wizyty w Gruzji przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wezwał partie polityczne tego kraju do podjęcia dialogu w celu złagodzenia trwającego kryzysu wywołanego zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi i zaostrzonego niedawnym aresztowaniem czołowego przywódcy opozycji.

Wyrażając obawy związane z „pogłębiającym się kryzysem”, Michel powiedział w Tbilisi 1 marca, że UE wzywa „wszystkie strony do wzmożenia wysiłków w celu złagodzenia sytuacji i zjednoczenia się w celu znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia”.

Przemawiając na wspólnej konferencji prasowej z prezydent Gruzji Salome Zurabishvili powiedział, że „stabilność polityczna wzmocniona otwartą demokracją, skutecznym i niezależnym sądownictwem jest niezbędna do pogłębienia partnerstwa” między Tbilisi a blokiem.

Gruzja, była republika radziecka, jest bliskim sojusznikiem USA i aspiruje do członkostwa w NATO i UE, chociaż członkostwo w żadnej z tych organizacji nie jest bliskie.

Michel przeprowadził również rozmowy z premierem Iraklim Garibashvilim w ramach swojej podróży do stolicy Gruzji w dniach 28 lutego – 2 marca. Miał też spotkać się z przewodniczącym parlamentu Archilem Talakvadze i liderami opozycji. Po Tbilisi urzędnik UE udaje się do stolicy Ukrainy, Kijowa. Wcześniej odwiedził Kiszyniów, stolicę Mołdawii.

Gruzińskie partie opozycyjne odmówiły wejścia do nowego parlamentu, aby zaprotestować przeciwko sfałszowaniu wyborów parlamentarnych 31 października.

Kryzys pogłębił się po tym, jak sąd orzekł w zeszłym miesiącu o wysłaniu przywódcy partii Zjednoczony Ruch Narodowy (ZRN) Niki Melii do tymczasowego aresztowania po tym, jak odmówił on zapłacenia podwyższonej kaucji w sprawie uznanej przez opozycję za polityczne polowanie na czarownice . Aresztowanie Melii 23 lutego wraz z kilkoma działaczami opozycji wywołało masowe protesty antyrządowe w Tbilisi, domagające się ich uwolnienia i nowych wyborów parlamentarnych.

Melia jest oskarżony o organizowanie „masowej przemocy” podczas protestów antyrządowych w 2019 r. Zarzut ten odrzuca jako motywowany politycznie. Zaprzecza temu rządząca partia Gruzińskie Marzenie. 41-letniemu politykowi grozi do dziewięciu lat więzienia.

Powiązany artykuł