Najwyższe władze wojskowe Armenii wydały oświadczenie wzywające do rezygnacji Nikola Paszyniana. Nikol Paszynian nazwał ten ruch „wojskowym zamachem stanu” i wezwał zwolenników do zebrania się na placu Republiki w Erewaniu.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Armenii stwierdził, że ich wezwanie do rezygnacji Paszyniana zostało wywołane przez zwolnienie Tigrana Chaczatryana, pierwszego zastępcy szefa Sztabu Generalnego przez premiera.
Nikol Paszynian nakazał również usunięcie szefa Sztabu Generalnego Onnika Gasparyana. Dodatkowo po południu, przywódca Armenii wezwał wojsko do przestrzegania konstytucji. „Jest niedopuszczalne, aby armia uczestniczyła w procesach politycznych” – powiedział.
Bunt kierownictwa armii
Nadzwyczajne oświadczenie, podpisane przez kilkudziesięciu wyższych oficerów, skrytykowało zwolnienie wiceszefa sił zbrojnych. Oficer zakpił z Paszyniana w wywiadzie dla armeńskich mediów.
„W związku z obecną sytuacją siły zbrojne Republiki Armenii domagają się dymisji premiera i rządu Republiki Armenii, ostrzegając jednocześnie przed użyciem siły wobec osób, które zginęły w obronie ojczyzny i Arcachu.” – stwierdzili wojskowi. „Armia zawsze była z ludem, a lud z armią”.
Paszynian odpowiedział w specjalnym przesłaniu na Facebooku, nazywając to stwierdzenie „próbą zamachu stanu”. „Jeśli chcemy dowiedzieć się prawdy o wojnie, nie możemy nie zadawać pytań naszym wyższym oficerom, ale niektórym z naszych ukochanych i szanowanych generałów. Nie podoba się to, że my i społeczeństwo możemy mieć pytania” – powiedział Paszynian w trakcie wiecu do swoich zwolenników na placu Republiki.
Plac ten był centrum masowych demonstracji „aksamitnej rewolucji”, w trakcie której Paszynian doszedł do władzy trzy lata temu. Premier wydawał się próbować odzyskać część chwały tamtych dni podczas tego pierwszego publicznego wiecu od czasu przegranej wojny w Górskim Karabachu. Pośród licznej policji zabezpieczającej wiec około 20 000 ludzi zebrało się późnym popołudniem, aby wysłuchać przemówienia Paszyniana. Skandowali „Nikol, premier!”
Koczarjan i Chaczaturow dołączają do opozycji
Opozycja z kolei zebrała się godzinę przed wiecem Paszyniana, około kilometra dalej na Placu Wolności, aby poprzeć apel funkcjonariuszy wojska. Lokalne media podały, że bliskość dwóch zwaśnionych obozów doprowadziła do pojedynczych potyczek. Tłum był nieco mniejszy niż u Paszyniana (około 10-13 tysięcy osób), choć przekaz został wzmocniony przez byłego prezydenta Roberta Koczarjana, który do tej pory formalnie nie poparł koalicji opozycyjnej, ale wcześniej wezwał swoich zwolenników na ulice.
„Nasze państwo jest w rękach szaleńca” – powiedział jeden z mówców, Ishkhan Saghatelyan z Armeńskiej Federacji Rewolucyjnej – Dashnaktsutyun. Podczas gdy jedną z opozycji była pieśń „Armenia bez Nikola”, Saghatelyan powiedział: „zmieniamy pieśń na Armenia bez Turka”. Wiele osób w tłumie odpowiedziało: „On jest Turkiem, on jest Turkiem”.
Kolejną nową postacią na wiecu opozycji był Jurij Chaczaturow, były wysoki rangą urzędnik wojskowy, a także szef Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, bloku obronnego kierowanego przez Rosję, do którego należy również Armenia. „Drodzy przyjaciele, nie przyszedłem wcześniej na te wiece, ponieważ niepokoiła mnie bierność naszej armii” – powiedział zebranym. „Ale dzisiaj w końcu się obudzili i podjęli decyzję, a ja jestem bardzo szczęśliwy”.
W poście na Facebooku prezydent Górskiego Karabachu Arajik Harutunjan wyraził gotowość do działania w charakterze mediatora w celu rozwiązania kryzysu. „Wzywam wszystkie strony do wykazania się trzeźwością i zdrowym rozsądkiem, w przeciwnym razie nasza porażka będzie znacznie głębsza i bardziej śmiertelna” – powiedział Arajik Harutunjan. „Będąc teraz w Erewaniu, jestem gotów honorowo wypełnić moją misję mediacyjną w przezwyciężaniu tego kryzysu politycznego”.
Podczas gdy sojusznicy Paszyniana rozeszli się po jego wiecu, miting opozycji trwał do wieczora. Część zwolenników opozycji rozbijała także namioty przed budynkiem parlamentu.
Zaskakująca opinia na temat Iskanderów
Sam Paszynian mógł przyspieszyć protesty, przed którymi ostrzegali liderzy opozycji kilkoma nieumiarkowanymi uwagami na temat rosyjskiej broni. W wywiadzie na początku tygodnia Paszynian skrytykował najnowocześniejsze rosyjskie pociski Iskander w armii Armenii, twierdząc, że nie radzą sobie zbyt dobrze.
To potargało pióra w Rosji, która od zakończenia wojny stała się jeszcze bardziej krytycznym gwarantem bezpieczeństwa, wysyłając 2000 żołnierzy sił pokojowych do ochrony pozostałego kontrolowanego przez Armenię terytorium w Górskim Karabachu. I to wzmocniło przekonanie, że Paszynian nie potrafił sobie poradzić z powojennym kryzysem w Armenii. Takie publiczne uderzenie w tył Rosji, kiedy bezpieczeństwo Armenii całkowicie zależy od Rosji, jest zaskakujące.
Reakcja sił zbrojnych Armenii również była szybka. Zastępca szefa sztabu Chaczatryjan, został poproszony w wywiadzie z 24 lutego o komentarze Paszyniana i rozpoczął swoją odpowiedź śmiechem. To była „powierzchowna ocena” i „niepoważna” – powiedział. Został zwolniony później tego samego dnia, co wywołało sprzeciw kolegów oficerów.
„Poważne błędy w polityce zagranicznej doprowadziły kraj na skraj upadku” – napisali w oświadczeniu oficerowie. Wojsko „przez długi czas cierpliwie tolerowało obecne władze, kiedy atakowały siły zbrojne, próbując je zdyskredytować”, ale że „wszystko ma swoje granice”.
Reakcje Ankary i Moskwy
Sama Rosja neutralnie odnosi się do sytuacji w Armenii. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wydało oświadczenie, w którym uznało wydarzenia za „wewnętrzną sprawę Armenii” i „liczymy na jej pokojowe rozwiązanie”. Podobny ton rozbrzmiewał z rozmów telefonicznych prezydenta Rosji z premierem Armenii i szefów MSZ obu państw przeprowadzonych tego samego dnia.
Prezydent Rosji Władimir Putin i premier Armenii Nikol Paszynian omówili w rozmowie telefonicznej sytuację w republice. Poinformował o tym w czwartek sekretarz prasowy rosyjskiego przywódcy Dmitrij Pieskow. „Putin opowiedział się za utrzymaniem porządku i spokoju w Armenii, rozwiązując sytuację w ramach prawa” – powiedział sekretarz prasowy rosyjskiego przywódcy.
Zarówno Rosja, najbliższy sojusznik Armenii, jak i Turcja, która poparła Azerbejdżan w konflikcie o Górski Karabach, szybko zareagowała na rozwój wydarzeń w Erywaniu. Chociaż Turcja i Armenia mają skomplikowaną historię trudnych stosunków, Ankara twierdzi, że stoi po stronie demokratycznie wybranego rządu Paszyniana. Turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu „zdecydowanie potępił” to, co opisał jako próbę zamachu stanu w sąsiedniej Armenii.
Opozycja parlamentarna liczy na rezygnację premiera
Parlament Armenii odmówił zwołania nadzwyczajnego posiedzenia w sprawie postawienia w stan oskarżenia premiera republiki Nikola Paszyniana. Parlament odmówił zwołania sesji nadzwyczajnej (rządząca większość nie zareagowała na inicjatywę opozycji parlamentarnej).
Dostatnia Armenia (BHK), kluczowy członek opozycyjnego sojuszu, również poparła wojsko w osobnym oświadczeniu. „Nikol Paszynian ma ostatnią szansę na rezygnację bez wstrząsów” – powiedział kierownictwo BHK. Jasna Armenia (LHK), druga parlamentarna partia opozycyjna niezwiązana z ulicznymi protestami, wezwała obie strony do unikania zgromadzeń ulicznych i rozładowywania napięć. LHK stwierdziła jednocześnie, że kryzysu politycznego nie da się rozwiązać bez rezygnacji Paszyniana.
Powiązany artykuł
Opozycja w Armenii kontynuuje antyrządowe protesty - Kierunek Kaukaz
[…] Paszynian potępia „wojskowy zamach stanu” KategorieArmenia, Kaukaz Południowy Tagi#Ararat Mirzoyan, #Armen Sarkisjan, #Armenia, #Azerbejdżan, #Dostatnia Armenia, #Edmon Marukjan, #Górski Karabach, #Jasna Armenia, #Mój Krok, #Nikol Paszynian, #Onnik Gasparyan, #Porozumienie w Górskim Karabachu, #protesty w Erywaniu, #Rosja, #Serż Sarkisjan, #Tigran Chaczatrian, #Vazgen Manukjan […]