Były prezydent Serż Sarkisjan powiedział, że próbował przedłużyć swoje dziesięcioletnie rządy w 2018 r. wyłącznie w celu wprowadzenia kompromisowego rozwiązania konfliktu o Górski Karabach, zaproponowanego przez Rosję, Stany Zjednoczone i Francję.

W wywiadzie dla kanału telewizyjnego Armnews wyemitowanego w poniedziałek późnym wieczorem Sarkisian oskarżył również obecne przywództwo Armenii o złe prowadzenie procesu pokojowego w Karabachu i uczynienie jesiennej wojny z Azerbejdżanem nieuniknioną. Powiedział, że odmówił dalszych rozmów na temat tak zwanych zasad madryckich dotyczących rozwiązania konfliktu, które jako pierwsze zostały przedstawione przez współprzewodniczących Grupy Mińskiej OBWE w 2007 r. W USA, Rosji i Francji.

Szczegóły proponowanego ramowego porozumienia pokojowego były wielokrotnie modyfikowane przez mediatorów. Jedną z jej wersji przedstawił stronom konfliktu w 2016 roku w imieniu trzech współprzewodniczących państw rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. „Nie byłem gotowy, by tylko to podpisać.” – powiedział Sarkisian. „Zgodziłem się zostać premierem Armenii, aby wprowadzić ten wariant w życie.” – powiedział były prezydent.

„I nie zamierzałem podpisać tego potajemnie… Nie mówię, że poddalibyśmy to pod referendum. Ale uczynilibyśmy to tematem dużej i gorącej debaty publicznej. Nie byłem pewien, czy większość społeczeństwa to poprze.”

Rządzący reagują na sensacje Sarkisjana

Zasady madryckie wezwały do ​​rozstrzygnięcia, które rozpocznie się od stopniowego wyzwolenia praktycznie wszystkich siedmiu okręgów wokół Karabachu zajętych przez armeńskie siły na początku lat 90. W zamian Karabach otrzymałby międzynarodowy status tymczasowy. Ostateczny status spornego terytorium zostanie określony w referendum.

Premier Nikol Paszynian wielokrotnie krytykował ten plan pokojowy, mówiąc, że nie jest on bardziej atrakcyjną alternatywą dla wojny, która wybuchła pod koniec września i zabiła co najmniej 3500 armeńskich żołnierzy. Powiedział, że mediatorzy zaoferowali stronie armeńskiej bardzo niewiele w zamian za terytorialne ustępstwa na rzecz Azerbejdżanu. Ruben Rubinian, starszy prawodawca reprezentujący blok Mój Krok Paszyniana, potwierdził tę krytyczną ocenę propozycji pokojowych Grupy Mińskiej. Zareagował we wtorek na telewizyjne uwagi Sarkisiana i powiedział, że dawni przywódcy tego kraju nie mogą oskarżać obecnego rządu o „oddanie ziemi” Azerbejdżanowi, ponieważ on sam popiera formułę „ziemia za pokój”.

Podczas wojny sześciotygodniowej Baku odbiło trzy z siedmiu dystryktów, a także południową część Karabachu Hadrut i strategiczne miasto Shushi (Shusha). Odzyskało również kontrolę nad czterema innymi okręgami po przerwaniu działań wojennych przez zawieszenie broni za pośrednictwem Rosji 10 listopada. Praktycznie wszystkie ormiańskie ugrupowania opozycyjne obwiniały Paszyniana za porażkę strony ormiańskiej i zażądały jego rezygnacji i przekazania władzy rządowi tymczasowemu, który miał przeprowadzić nowe wybory parlamentarne. Paszynian odrzucił żądania opozycji popierane również przez obecnego prezydenta Armena Sarkissiana.

Odniesienie do protestów z wiosny 2018 roku

Serż Sarkisjan próbował utrzymać się przy władzy po wprowadzeniu przez Armenię systemu rządów parlamentarnych pod koniec swojej drugiej i ostatniej kadencji prezydenckiej. Został premierem w kwietniu 2018 r., by ustąpić kilka dni później w wyniku masowych protestów prowadzonych przez Paszyniana.

Sarkisjan po raz pierwszy obszernie skomentował te dramatyczne wydarzenia w wywiadzie dla Armnews. Powiedział, że nie nakazał siłom bezpieczeństwa przerwania ogólnokrajowych protestów, ponieważ chce uniknąć rozlewu krwi i niekorzystnego rozwoju konfliktu w Karabachu. 66-letni były prezydent przyznał również, że nie spodziewał się, że jego próba przedłużenia jego rządów spowoduje tak powszechną reakcję.

Sarkisjan pozostaje przewodniczącym byłej rządzącej Republikańskiej Partii Armenii (HHK). HHK jest częścią niedawno utworzonego sojuszu opozycyjnego, który próbuje zmusić Paszyniana do rezygnacji. Sojusz, zwany Ruchem Ocalenia Ojczyzny, ma wznowić antyrządowe wiece w Erywaniu 20 lutego.

Powiązany artykuł