Po kilku miesiącach stopniowego postępu, który wzbudził nadzieje na trwałe porozumienie, wydaje się, że armeńsko-azerbejdżański proces pokojowy wkroczył w kolejną fazę zatrzymania. Ostatnie komentarze prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa sugerują, że Baku naciskało na pauzę w negocjacjach.

W przemówieniu wygłoszonym 4 października w Dżabrajil, mieście, nad którym Azerbejdżan odzyskał kontrolę w 2020 r., Alijew ostrzegł Armenię przed próbami dozbrojenia w celu odwrócenia utraty Górskiego Karabachu przez Erywań.

„Niech nie zapomną historii drugiej wojny karabaskiej. Niech nie zapomną, jak błagali nas na kolanach o litość, jak 10 razy dziennie apelowali do Rosji na najwyższym szczeblu, prosząc o zaprzestanie wojny” – powiedział Alijew, odnosząc się do 44-dniowego konfliktu w 2020 r., w którym siły azerbejdżańskie odbiły z rąk Armenii większość terytorium utraconego podczas pierwszej wojny karabaskiej, która zakończyła się w 1994 roku.

Ofensywna narracja i defensywna riposta

Przemówienie Alijewa miało miejsce zaledwie kilka dni po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Armenii i Azerbejdżanu w Nowym Jorku, w którym pośredniczył sekretarz stanu USA Antony Blinken. W następstwie tych rozmów obie strony zobowiązały się do zintensyfikowania wysiłków na rzecz zawarcia traktatu pokojowego. Przemówienie Alijewa wydawało się wycofywać z tej obietnicy, biorąc pod uwagę, że zawierało również ostrą krytykę Stanów Zjednoczonych i osobiście Blinkena. Przywódca Azerbejdżanu zaznaczył, że wcześniej, 4 października, 60 proormiańskich członków Kongresu USA zaapelowało do administracji USA o uwolnienie więźniów politycznych i ewentualne nałożenie sankcji na Azerbejdżan.

„To jest nikczemny apel i nie może wpłynąć na naszą wolę” – stwierdził Alijew. „Polityka wrogości wobec nas nie ustaje”. „Kiedy spojrzałem na ten dokument, podejrzewałem, że jego autorem i adresatem jest ta sama osoba, sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych” – dodał Alijew, sugerując, że Waszyngton prowadzi podwójną grę, zachwalając pokój, jednocześnie naciskając na sankcje wobec Baku. Alijew skrytykował również inne kraje zachodnie, zwłaszcza Francję, która w ostatnich latach mocno wspierała Armenię.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Armenii wydało oświadczenie w odpowiedzi na przemówienie Alijewa, w którym podkreśliło, że ostatnie zakupy broni miały charakter wyłącznie defensywny. Rzecznik ministerstwa dodał, że Erywań uznaje integralność terytorialną wszystkich sąsiednich krajów, w tym Azerbejdżanu. „Erywań nie ma agresywnych zamiarów wobec żadnego ze swoich sąsiadów” – powiedział rzecznik ministerstwa. W przemówieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ pod koniec września premier Armenii Nikol Paszynian powiedział, że porozumienie pokojowe z Azerbejdżanem jest „w zasięgu ręki”. Jednak zaledwie kilka dni później, przed wystąpieniem Alijewa, premier wyraził wątpliwości co do zaangażowania Baku w sfinalizowanie traktatu pokojowego. Pozornie sprzeczne wypowiedzi Paszyniana tylko podkreśliły zygzakowaty charakter procesu pokojowego.

Po przemówieniu Alijewa z 4 października armeńscy urzędnicy zapytali publicznie, czy Azerbejdżan pozostaje zaangażowany w ustanowienie ram pokoju, nakreślonych w dokumencie znanym jako Deklaracja z Ałma-Aty. Baku nie odpowiedziało jeszcze oficjalnie. Jednak rzecznik azerbejdżańskiego MSZ Ajchan Hadżizade odrzucił jako nieszczere twierdzenia Armenii, że jej zamówienia na broń mają charakter czysto defensywny. Urzędnicy w Erywaniu nieustannie twierdzą, że są gotowi podpisać traktat pokojowy w oparciu o porozumienia już osiągnięte w trakcie negocjacji, pozostawiając nierozwiązane kwestie do dalszej dyskusji w późniejszym terminie. Z kolei Baku twierdzi, że żadne porozumienie nie jest możliwe, dopóki Armenia nie zmieni swojej konstytucji, aby jednoznacznie uznać zwierzchnictwo Azerbejdżanu nad Karabachem.