Baku i Ankara biorą pod uwagę rezygnację z planów utworzenia korytarza lądowego prowadzącego do eksklawy Nachiczewan w Azerbejdżanie przez terytorium Armenii. Niechęć Erywania do ponownego otwarcia korytarza Zangezur oraz sprzeciw Zachodu i Iranu wobec jakichkolwiek zmian granic na Kaukazie Południowym w dużej mierze motywowały ten zwrot.

Rząd Azerbejdżanu ogłosił, że zamiast tego rozszerzy istniejącą trasę lądową do Nachiczewanu przez Iran. Baku oświadczyło nawet, że nie jest już zainteresowane rozbudową korytarza przechodzącego przez Armenię. Manewry dyplomatyczne na szlaku irańskim już niepokoją geopolitykę najbliższego regionu i szerszej społeczności międzynarodowej.

Przeszkody w tak szeroko zakrojonym przedsięwzięciu są ogromne. Iran często pozostawał w sprzeczności z Azerbejdżanem i Turcją i żadne z nich nie wydawało się skłonne ufać, że Teheran nie będzie blokował szlaku lądowego. Iran pozostaje ponadto objęty zachodnimi sankcjami, co ogranicza wartość przebiegającego przez terytorium Iranu szlaku łączącego Turcję z Azją Centralną. Zwolennicy Armenii uznają, że nowy cel Azerbejdżanu może opuścić Erywań bez transformacyjnego traktatu pokojowego z Baku. Komplikacje te mogą sprawić, że ruch Azerbejdżanu w kierunku irańskim będzie jedynie kolejną próbą wywarcia nacisku na Erywań, aby osiągnął szersze porozumienie pokojowe na warunkach Baku.

Historyczne zaszłości

Azerbejdżan od dawna poszukiwał korytarza lądowego do Nachiczewania. Ludność Azerbejdżanu postrzega separację narzuconą przez Józefa Stalina jako obrazę jej godności narodowej i ograniczenie jej możliwości rozszerzania więzi z Turcją i stania się węzłem tranzytowym wschód-zachód. W przeszłości mówiono nawet o wymianie ziem między Azerbejdżanem a Armenią, w ramach której Baku oddałby Karabach, a Erywań oddałby korytarz. Powszechny międzynarodowy sprzeciw wobec jakichkolwiek zmian granic, wynikający z obawy przed wywołaniem kolejnych konfliktów, uniemożliwił postęp w sprawie tego porozumienia. 

Trójstronne zawieszenie broni podpisane przez Azerbejdżan, Armenię i Rosję kończące w listopadzie 2020 roku drugą wojnę karabachską przewidywało przywrócenie przez Baku pełnej kontroli nad Karabachem. Rząd Azerbejdżanu początkowo zakładał, że nie musi rezygnować z budowy korytarza między Azerbejdżanem właściwym a Nachiczewanem po tym, jak Erywań zgodził się na ponowne otwarcie wszystkich połączeń transportowych i komunikacyjnych w regionie.

Nadzieje te zostały rozwiane, gdy Armenia zaczęła odwlekać otwarcie korytarza Zangezur. Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew zadeklarował, że jeśli wkrótce nie nastąpi ruch, Baku jest gotowe podjąć wszelkie kroki, aby wyegzekwować swoją wolę w zakresie otwarcia korytarza. Początkowo wydawało się, że Azerbejdżan ma w tym przedsięwzięciu pełne wsparcie Turcji. Moskwa i Zachód wyraziły swój sprzeciw wobec Baku wobec jakichkolwiek działań militarnych. Teheran wysłał swoje wojska na północ, dając znak, że zareaguje zdecydowanie, jeśli Azerbejdżan podejmie jakiekolwiek kroki w tym kierunku. Ostatecznie wydaje się, że zarówno Azerbejdżan, jak i Turcja ustąpiły.

Trwała rezygnacja z Zangezuru?

Odejście od rozwoju korytarza Zangezur zostało sformalizowane pod koniec września, kiedy Alijew i jego turecki odpowiednik Recep Tayyip Erdogan spotkali się w Nachiczewanie. Obaj ponownie wyrazili swoje preferencje dla trasy Zangezur i zapewnili, że jej rozwój przyniesie ogromne korzyści również Armenii. Zadeklarowali jednak, że Baku i Ankara są jednak obecnie gotowe do rozbudowy szlaku przez Iran ze względu na utrzymujący się sprzeciw Erywania. Nowa inicjatywa połączy oba kraje tureckie, co stanowi kolejny krok w kierunku umocnienia świata tureckiego i ogólnie promuje handel wschód-zachód. Po tych deklaracjach w październiku Alijew ogłosił, że Iran zgodził się na porozumienie. W rezultacie Baku oświadczyło publicznie, że już modernizuje drogi prowadzące do Iranu i buduje most na rzece Araks.

Międzynarodowa reakcja na zwrot Azerbejdżanu w tej sprawie była raczej stonowana. Wojna Rosji z Ukrainą i konflikt Izrael-Hamas przyćmiły ten rozwój wydarzeń. Rosyjscy urzędnicy nie skrytykowali ani Baku, ani Teheranu w związku z nowymi ustaleniami. Podkreślają jednak, że jakiekolwiek porozumienia nie mogą szkodzić korytarzowi handlowemu północ-południe Moskwy ani prowadzić do dystansowania się zainteresowanych stron od Rosji. Niektórzy rosyjscy komentatorzy sugerowali nawet, że zwrot w kierunku Iranu pozostawi Kaukaz Południowy bez porozumienia pokojowego między Azerbejdżanem a Armenią. Twierdzą, że może to być nawet prawdziwe wyjaśnienie ostatniego posunięcia Baku.

Konsekwencje zmiany podejścia Baku z pewnością odbiją się szerokim echem w szerszym sensie geopolitycznym i być może nadejdą wcześniej, niż oczekiwano. Ocieplenie stosunków Azerbejdżanu z Iranem postawi pod znakiem zapytania jego stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami zachodnimi, które nałożyły sankcje na Teheran. Mówiąc bardziej bezpośrednio, wojna na Bliskim Wschodzie prawdopodobnie utrudni Baku dalsze zbliżenie z Iranem. 

Normalizacja pełna zagrożeń

Normalizacja relacji Baku–Teheran ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania korytarza lądowego łączącego właściwy Azerbejdżan z Nachiczewanem, biorąc pod uwagę, że Azerbejdżan od dawna jest sojusznikiem Izraela. Iran jest najbardziej zagorzałym wrogiem Izraela. W rezultacie decyzja Azerbejdżanu o wykorzystaniu irańskiego szlaku do Nachiczewanu zachwiałaby wieloma tradycyjnymi stosunkami Baku. Podważenie tych relacji może uniemożliwić Azerbejdżanowi kontynuację dywersyfikacji.

Ryzyko to zwiastuje jeszcze bardziej złowieszcze niebezpieczeństwo. Jeżeli wojna na Bliskim Wschodzie będzie trwała nadal i Baku uzna, że ​​nie może liczyć na szlak irański, Azerbejdżan może zdecydować się na zajęcie korytarza Zangezur przechodzącego przez terytorium Armenii. Takie posunięcie prawie na pewno wciągnęłoby Iran, Rosję i Turcję w narastający konflikt. Z tego powodu korytarz do Nachiczewanu może stać się przyczyną kolejnego wybuchu walk na Kaukazie Południowym.