Na granicy tadżycko-afgańskiej talibowie budują punkt obserwacyjny. Duszanbe, które nie uznało talibów za legalny rząd Afganistanu, postrzega posterunek jako akt zastraszania ze strony Kabulu.
Na granicy tadżycko-afgańskiej budowana jest wieża strażnicza, na której stanie kontyngent tzw. tadżyckich talibów. Przedstawiciele talibów i sprzymierzeni z nimi tadżyccy bojownicy budują nowy punkt obserwacyjny po drugiej stronie rzeki od tadżyckiej prowincji Darvaz. A u podnóża góry obok wieży strażniczej pojawiło się graffiti ,,M. Arsalon”. Tadżyccy urzędnicy uważają te działania za celową prowokację.
M. Arsalon oznacza Mahdi Arsalon. To pseudonim Muhammada Sharipova, 27-letniego obywatela Tadżykistanu z dystryktu Nurabad, któremu talibowie powierzyli zadanie zarządzania częścią granicy wzdłuż dystryktu Darvaz.
Arsalon jest poszukiwany w Tadżykistanie od ośmiu lat pod zarzutem terroryzmu. Tadżyccy urzędnicy twierdzą, że Arsalon i ponad 200 innych obywateli Tadżykistanu należy do talibów, którzy tworzą grupę znaną jako tadżyccy talibowie.
Straż graniczna w Tadżykistanie poinformowała, że graffiti było symboliczną groźbą niepokojów, które talibowie wysyłali do Tadżykistanu. ,,Nazwisko Mahdiego Arsalona jest wyzywająco napisane dużym drukiem, który można łatwo odczytać z terytorium Tadżykistanu, chcą nas tym rozgniewać i sprowokować.”
Tadżyccy bojownicy, którzy są obywatelami Tadżykistanu (wielu z nich poszukiwanych przez policję) kierują się wzdłuż brzegów rzeki Panj, która oddziela oba kraje. Arsalon był wcześniej odpowiedzialny za kontrolowane przez talibów bezpieczeństwo granic w pięciu dystryktach afgańskiej prowincji Darvaz, ale on i grupa jego bojowników zostali następnie przeniesieni do dystryktu Khwakhan w północno-wschodniej prowincji Badachszan.
Khwakhan znajduje się naprzeciwko tadżyckiej dzielnicy Shamsiddin Shahin, która jest uważana za najbardziej niespokojny odcinek wzdłuż granicy tadżycko-afgańskiej. Władze Tadżykistanu twierdzą, że przyznanie przez talibów oficjalnych patroli granicznych tadżyckim bojownikom zwiększa nieufność wobec talibskiej grupy bojowników i stwarza poczucie zagrożenia ze strony Afganistanu.
Talibowie nie potwierdzają ani nie zaprzeczają obecności tadżyckich bojowników w Afganistanie, ale podkreślają, że żadna grupa nie wykorzysta terytorium Afganistanu do grożenia sąsiedniemu Tadżykistanowi. Rzecznik rządu talibów Zabihullah Mudżahid powiedział 4 lipca, że Tadżykistan nie powinien martwić się obecnością na granicy żadnych grup i kierować swoje obawy dotyczące bezpieczeństwa do Kabulu.
,,Nie pozwolimy, aby Afganistan [był wykorzystywany przez jakiekolwiek grupy] do grożenia sąsiednim krajom.” – powiedział Mudżahid. ,,Jeśli strona tadżycka ma jakieś pytania lub wątpliwości, jeśli porozmawia z nami oficjalnie, z wolą Allaha, będą zadowoleni, a my wyeliminujemy zagrożenia. Po drugie, na każdym posterunku granicznym, na którym wypisane jest nazwisko, jest ktoś, kto nadużywa swojej władzy lub stwarza problemy. Z tego punktu widzenia chcemy, aby rząd Tadżykistanu nawiązał oficjalny dialog z naszym rządem, nawiązał kontakt, aby było zaufanie między obiema stronami.”
Tadżykistan nie uznaje jednak rządu talibów i nie deklaruje współpracy z bojownikami od czasu dojścia ich do władzy w sierpniu po obaleniu prozachodniego rządu. Władze tadżyckie rozgniewały również talibów, odmawiając zwrotu afgańskich samolotów bojowych, które przyleciały do Tadżykistanu w zeszłym roku, aby uniknąć przejęcia władzy przez talibów. Tadżykistan jest także domem dla kilku afgańskich przywódców opozycji sprzeciwiających się rządom talibów, w tym Ahmada Masuda, przywódcy Narodowego Frontu Oporu w Afganistanie.