Granice państwowe stały się jednym ze strategicznych celów talibów: południowa granica z Pakistanem i północna granica z Turkmenistanem, Uzbekistanem i Tadżykistanem. Kontrola granic to praktycznie kwestia przetrwania dla bojowników. Pod pewnymi względami nawet ważniejsze niż kontrolowanie stolicy.
Kontrola granic dla talibów jest jednym z kluczowych źródeł dochodów. Dotyczy to zarówno handlu narkotykami, jak i ściągania ceł od handlarzy.
Afganistan graniczy z sześcioma państwami. Zachodnia granica z Iranem jest bardzo długa – prawie tysiąc kilometrów – ale ze względu na specyfikę rzeźby terenu nie nadaje się do handlu narkotykami. Jest całkiem łatwa do skontrolowania. Podobnie jak granica afgańsko-chińska, przebiega ona całkowicie wysoko w górach i dlatego jest również niewygodna dla eksportu narkotyków. Pozostają już tylko dwie drogi: na południe – do Pakistanu i na północ – przez Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan. Talibowie skoncentrowali swoje główne wysiłki na północy kraju.
Tadżykistan
Granica Afganistanu i Tadżykistanu jest najdłuższa w porównaniu z innymi państwami Azji Centralnej – prawie 1400 kilometrów. Większość z nich przebiega w bardzo trudnym terenie. Nie ma wyznaczonego pasma neutralnego w klasycznym tego słowa znaczeniu. Ogrodzenia umieszczane są tylko przy przejściach granicznych. Są to bardzo trudne warunki. Na północy rzeki graniczne są bliżej granicy zachodniej i praktycznie nieprzekraczalne góry dla nieprzeszkolonych ludzi na północnym-wschodzie kraju.
Turkmenistan
Przez wszystkie lata istnienia ruchu talibów – a jest to prawie ćwierć wieku – Turkmenistan wykazał największą lojalność bojownikom w porównaniu z sąsiadami. Stosunki między najbardziej zamkniętym państwem Azji Centralnej a talibami rozpoczęły się jeszcze przed prezydenturą Gurbanguły Berdymuhamedowa. Jest to współpraca korzystna dla obu stron. Nawet za prezydentury Saparmurata Nijazowa istniał handel narkotykami. Bardzo duże ilości narkotyków były transportowane do Turkmenistanu i dalej przez Morze Kaspijskie.
Kiedy Gurbanguły Berdymuhamedov zastąpił Saparmurata Nijazova na stanowisku prezydenta, oficjalne stanowisko zaostrzyło się. W ciągu ostatnich dwóch lat władze Turkmenistanu kilkakrotnie ufortyfikowały granicę z Afganistanem siłami rezerwistów lub ściągały do niej sprzęt wojskowy. Jednak ostatnio oficjalnie Turkmenistan zaprzeczył tym manewrom. Być może dlatego, że dopiero od początku tego roku już dwukrotnie przyjmował oficjalne delegacje talibów. Możliwe, że celem spotkań było rozwiązanie sytuacji na granicy.
Wśród Talibów jest wielu imigrantów z Turkmenistanu, którzy przeszli przez wojnę syryjską, walki w Iraku i walczyli w Afganistanie. W Aszchabadzie boją się, że ci ludzie wrócą, a władze będą miały problemy na froncie religijnym.
Uzbekistan
Wszystkie 137 kilometrów granicy Uzbekistanu i Afganistanu przebiega wzdłuż rzeki Amu-darii. To całkiem nieźle ufortyfikowane 137 kilometrów, ale wciąż są to sztuczne bariery. Nie ma nieprzejezdnych przełęczy górskich, jak na przykład w sąsiednim Tadżykistanie. W ciągu ostatniego miesiąca uchodźcy kilkakrotnie udowodnili, że można przekroczyć granicę.
Kluczowym celem dla talibów na granicy uzbeckiej będzie prawdopodobnie kierunek do miasta Termez. Tam przez granicę uzbecką przebiega linia kolejowa, która łączy Afganistan z sąsiednimi państwami. To bardzo ważna arteria transportowa. I to właśnie transport kolejowy jest jedną z najwygodniejszych opcji dostawy kontrabandy. Zwykle sprawdzenie wszystkich samochodów jest prawie niemożliwe. A jeśli są skorumpowani urzędnicy, to nie jest to konieczne.
Prawdopodobieństwo całkowitego przejęcia kontroli nad granicą z Afganistanem przez Turkmenistan, Uzbekistan czy Tadżykistan jest bardzo małe. Przynajmniej bez pomocy sił trzecich. Talibowie wyraźnie postawili sobie realizację tego zadania. Gdyby nie przemyt – wszak w trudnych warunkach terenowych trudno wyeksportować duże partie narkotyków – głównym celem bojowników byłby Kabul. Talibowie nie będą jeszcze próbowali przekroczyć północnych granic Afganistanu. Po pierwsze, muszą wzmocnić swoją władzę w kraju. Nie wiadomo jednak jak długo jeszcze polityka wewnętrzna będzie priorytetem bojowników.