Były prezydent Armenii nawiązuje sojusz wyborczy

Tysiące ludzi zebrało się w niedzielę na centralnym placu Wolności w Erywaniu, aby wesprzeć byłego prezydenta Roberta Koczariana i jego nowopostały blok wyborczy.

„Nasza walka toczy się o teraźniejszość i przyszłość Armenii. Gwarantujemy wolność, sprawiedliwość i solidarność” – powiedział podczas wiecu Ishkhan Saghatelyan z Armeńskiej Federacji Rewolucyjnej (Dashnaktsutyun), współzałożyciel bloku.

Koczarian, który był prezydentem Armenii w latach 1998-2008, Saghatelyan i Vaghe Akopian, lider partii Odrodzona Armenia, podpisali memorandum o utworzeniu bloku, który miał wziąć udział w przyspieszonych wyborach parlamentarnych.

3 maja parlament Armenii zagłosował za powołaniem Nikola Paszyniana na stanowisko premiera do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Parlament zbierze się na drugą sesję w celu wybrania nowego premiera 10 maja. Jeśli ustawodawcy ponownie nie oddadzą głosu na Paszyniana, organ ustawodawczy zostanie rozwiązany, a prezydent Armen Sarkissian wyznaczy termin wyborów. Według wcześniejszych oświadczeń Paszyniana, przedterminowe wybory odbędą się 20 czerwca.

Trzy osie narracji Koczariana

Mówiąc o wyzwaniach stojących przed Armenią w wyniku klęski w zeszłorocznej wojnie w Karabachu, a także w wyniku rządów obecnego rządu w ciągu ostatnich trzech lat, Koczarian zwrócił uwagę na trzy problemy. „Po pierwsze, granice Syunik są niebezpieczne. Armenia stała się krajem, który nie jest w stanie samodzielnie chronić bezpieczeństwa swojej ludności i swoich granic. Dziś mamy rząd, który konsekwentnie niszczy armię i nie robi nic, aby ją odbudować. Naszym celem jest stworzenie normalnych warunków do rozwoju. Nie może tego zrobić rząd, który uosabia klęskę, upokorzenie, wstyd i śmierć. Nie mogą tego zrobić. Możemy my to zrobić i jesteśmy na to gotowi”. – mówił do zgromadzonych na Placu Wolności Koczarian.

,,Po drugie szczerze mówiąc, przyszłość Karabachu jest raczej niejasna. Za cztery i pół roku, zgodnie z podpisanym niefortunnym oświadczeniem, Azerbejdżan może zrezygnować z rosyjskich sił pokojowych. Czy ktoś z was słyszał od tych władz, co robią w tym kierunku? Czy są gotowi na taki scenariusz, czy nie? Pokonany rząd nie może być skutecznym negocjatorem. Nie można negocjować z wrogiem, jeśli stoisz na czworakach, na kolanach”. – zaznaczył były prezydent Armenii.

Według niego w konsekwencji powinna dojść do władzy formacja zdolna do profesjonalnego negocjowania i znajdowania korzystnych dla Karabachu rozwiązań. ,,Po trzecie. Kraj znajduje się w kryzysie gospodarczym. W zeszłym roku gospodarka spadła o 7,5 proc., inflacja pochłonęła Twoje dochody, a kraj ugrzązł w zadłużeniu zewnętrznym. Żadne obietnice nie zostały dotrzymane. Obietnica szybkiego wzrostu zamieniła się w gwałtowny spadek. To wynik 3 lat panowania tego rządu.” – podsumował Koczarian.

,,W konsekwencji nie mogą dalej rządzić krajem, porażka to nie tylko przegrana na wojnie, porażki w sferze gospodarczej są także porażką. Ceną za porażkę dla władz powinna być przynajmniej utrata tej władzy. Porażka nie może nie mieć konsekwencji, w przeciwnym razie będziemy stale przegrywającym narodem, staniemy się narodem przegranych, jeśli porażka nie będzie miała konsekwencji dla władz. Dlatego ten rząd powinien zostać wyparty, jeśli nie jest gotowy do dobrowolnego odejścia”. – stwierdził lider opozycyjnego bloku.

Poszerzenie bloku możliwe?

Robert Koczarian został zapytany o propozycję pierwszego prezydenta kraju, Lewona Ter-Petrosjana, udziału w wyborach w jednym bloku z udziałem trzech byłych prezydentów kraju: Ter-Petrosjana, Koczariana i Serża Sarkisjana. „Czy wspólna walka koniecznie zakłada utworzenie bloku? Proponuję zarówno pierwszemu, jak i trzeciemu prezydentowi wspólną walkę przeciwko tej potędze, walkę każdego dnia. Jeśli są zdeterminowani do walki, będzie to sukces dla nas wszystkich. Stworzenie lub brak stworzenia pojedynczego bloku to tylko jedna z technik tej walki.” – powiedział drugi prezydent Armenii.

Przypomnijmy, Republikańska Partia Armenii, na czele z trzecim prezydentem Armenii Serżem Sarkisjanem, zapowiedziała, że ​​weźmie udział w przedterminowych wyborach parlamentarnych w bloku z partią Ojczyzna byłego dyrektora Służby Bezpieczeństwa Narodowego Artura Vanetsyana.

Kampania wyborcza w Armenii przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, która może być bardzo krótka, nabiera tempa. Należy zatem się spodziewać, że w najbliższym czasie poznamy wszystkie sojusze i bloki wyborcze – znając w ten sposób układ sił przed wyborczym werdyktem.

Jedna odpowiedź do “Były prezydent Armenii nawiązuje sojusz wyborczy”

Możliwość komentowania została wyłączona.