Kazachstan jest u progu wprowadzenia stałego zakazu sprzedaży i dzierżawy ziemi rolnej cudzoziemcom. Jest to rzadkie zwycięstwo oddolnych kampanii, ale może być ciosem dla sektora, który bardzo potrzebuje zewnętrznych inwestycji i wiedzy. Strach przed Chinami napędzał aktywizm, ale narosły frustracje z powodu stagnacji warunków życia na prowincji.

Ponieważ izba niższa parlamentu poparła zakaz na początku tego miesiąca, tylko Senat i prezydent muszą obecnie wyrazić zgodę, a to jest formalność.

Część hodowców jest podekscytowana i mówią, że władze „w końcu wysłuchały ludu”, ponieważ obawiali się wykupienia ziemi przez Chińczyków oraz pracy przez rodaków za grosze. Takie uczucia są szeroko rozpowszechnione w Kazachstanie i znacznie przyczyniły się do wybuchu gniewu, który pięć lat temu doprowadził do tego momentu.

Reforma z średnimi wynikami

W marcu 2016 r. minister gospodarki narodowej Yerbolat Dossajev przedstawił plany licytacji 17 000 kilometrów kwadratowych gruntów rolnych i uczynienia dzierżawy bardziej atrakcyjną opcją. Jeden zapis przewidywał wydłużenie maksymalnych okresów dzierżawy gruntów rolnych inwestorom zagranicznym z 10 do 25 lat.

Celem reform było wyciśnięcie wartości z ogromnych połaci nieużywanej ziemi w całym kraju. W tamtym czasie rząd oszacował, że około 1 miliona kilometrów kwadratowych – w większości nienawadnianych pastwisk – leżało bezczynnie. To obszar mniej więcej dwa razy większy od Francji. Z tego około 650 tysięcy kilometrów kwadratowych było wynajmowanych obcokrajowcom.

Okres kilku ostatnich lat przyniósł pozytywne doświadczenia z inwestorami zewnętrznymi w branży rolniczej. Jednym z godnych uwagi przypadków była Inalca Eurasia, spółka kontrolowana w większości przez włoską międzynarodową Gruppo Cremonini, która zainwestowała 100 milionów euro (ponad 120 milionów dolarów) w lokalny zakład mięsny o zdolności produkcyjnej 7200 ton rocznie.

Biorąc jednak pod uwagę ograniczenia prawne, sama praca na ziemi miała ograniczony charakter. I to był problem, który rząd miał nadzieję rozwiązać. Władze wcześniej stawiały na rodzime pieniądze. W 2003 roku dokonano przeglądu Kodeksu Ziemskiego, porzucono zasady w stylu sowieckim i stało się możliwe przeniesienie gruntów rolnych na własność prywatną. Miało to ograniczony sukces.

Niedostosowany okres czasu

Rząd liczył na pomysł, że wprowadzenie prywatnej własności ziemi uczyni z ziemi towar będący przedmiotem handlu. Zakładano, że ludzie, gdy zostaną właścicielami, staną się dobrymi zarządcami ziemi i zrobią z nią wszystko, co możliwe, aby osiągnąć zysk. Ale ziemia wpadła głównie w ręce ludzi, którzy stali się latyfundystami (właścicielami dużych, prawie feudalnych dóbr). Nie było masowej rotacji własności ziemi rolnej.

Więcej zmian wprowadzano fragmentarycznie. Przepis wydłużający dzierżawę ziemi obcokrajowcom do 25 lat został wprowadzony w 2014 r. Urzędnicy argumentowali, że długoterminowe inwestycje wymagają czasu, aby wygenerować zwrot – średnio co najmniej 15 lat – i że konieczne są dłuższe okresy dzierżawy. Ale to proponowana wyprzedaż wywołała oburzenie. Protesty potoczyły się na skalę, jakiej władze wcześniej nie widziały.

Prawdopodobnie najczęściej w dyskusjach dotyczących tamtego sezonu protestów przywołuje się czynnik chiński, ale jest to nadmierne uproszczenie. Nastroje o zabarwieniu nacjonalistycznym były tylko częścią historii. Niektórzy analitycy argumentowali, że ruch protestacyjny był rzadkim ujściem frustracji, które nagromadziły się z powodu stagnacji warunków życia na prowincji.

Refleksja prezydentów

Bez względu na przyczyny protestów one zadziałały. W maju 2016 r. wystraszony ówczesny prezydent Nursułtan Nazarbajew zrzucił winę na urzędników za to, że nie wyjaśnili właściwie, co rząd proponuje zrobić. „Oni [rolnicy] pracują przez cały dzień na polu, w gospodarstwie, na pastwiskach. Nie siedzą przed telewizorem, czekając na wasze wiadomości.” – powiedział ówczesny szef państwa.

Tego samego dnia Nazarbajew dokonał korekty i nałożył roczne moratorium na sprzedaż i dzierżawę ziemi rolnej cudzoziemcom. Moratorium zostało później przedłużone do końca 2021 roku. Następca Nazarbajewa, Kassym-Jomart Tokajew, poszedł w lutym o krok dalej i zaproponował włączenie zakazu do kodeksu prawnego. W tym celu powołał komisję ds. reformy rolnej złożoną z urzędników, rolników, osób publicznych, dziennikarzy i biznesmenów. Rezultatem był nowy wygląd propozycji prawnych, które sprawiły, że moratorium z czasów Nazarbajewa będzie trwałe.

Rząd może mieć nadzieję, że to uspokoi niespokojną część społeczeństwa, ale nie wszyscy są szczęśliwi. Zakaz może pogłębić trudną sytuację pod względem atrakcyjności inwestycyjnej sektora rolnego, który już nie jest w najlepszej kondycji w świetle innych rutynowych zakazów i ograniczeń. Część analityków zwraca uwagę, że ta ustawa w części pokazuje, jak słabo rząd rozumie wewnętrzne niuanse sektora rolnego.

Wielu inwestorów z Kazachstanu może teraz skierować swoją energię na to, co określili jako łatwiejsze środowiska inwestycyjne – Uzbekistan i Rosję. W czasie obowiązywania moratorium zagraniczni inwestorzy wydzierżawili ziemię na zasadzie podnajmu i nikt nie sprawdził, kto naprawdę był ostatecznym dzierżawcą. Najprawdopodobniej tak będzie nadal.