Co mogą przynieść najbliższe wybory w Armenii?

Nowe wybory w Armenii odbędą się w kraju zmienionym przez porażkę. Szansa na znalezienie miary stabilności będzie też sprawdzianem zarówno popularności Paszyniana, jak i jego obietnicy, że nie powtórzy wyborczych manipulacji poprzedników.

Najprawdopodobniej 20 czerwca w Armenii odbędą się trzecie wybory parlamentarne od czterech lat, będą to drugie z rzędu wybory przyspieszone. Nie trzeba dodawać, że jest to bezprecedensowy i wyjątkowo niebezpieczny okres w historii Armenii jako niepodległego państwa.

Te wybory muszą odpowiedzieć na pytanie, czy Nikol Paszynian i jego zespół rewolucyjny cieszą się zaufaniem ludzi po klęsce w 44-dniowej wojnie z Azerbejdżanem. Wojnie, w której zginęło 5 000 osób, a ponad dwa razy tyle zostało rannych, podczas której Paszynian został zmuszony do podpisania poniżającego porozumienia, na mocy którego siły ormiańskie wycofały się z około 8 000 kilometrów kwadratowych, które kontrolowały przez 25 lat.

Decyzja podjęta w momencie poważnego kryzysu narodowego ukaże również zakres zaangażowania Paszyniana – lub jego brak – w demokratyczne reformy, które obiecał podczas rewolucji w 2018 roku. W zależności od tego, jaki będzie rezultat i transparentność wyborów, mogą one nadać ormiańskiej scenie bardziej stabilną perspektywę krótko- i średnioterminową.

Wolne i uczciwe wybory?

Wybory pokażą, czy Paszynian, człowiek, który doszedł do władzy obiecując zlikwidować korupcję starych władz, spełni obietnice wolnych i uczciwych wyborów teraz, gdy jego rewolucyjny blask został nadszarpnięty.

Wkrótce po ogłoszeniu przedterminowych wyborów odwiedził on jedną z prowincji Armenii. Podczas wizyty premier wygłosił obszerne przemówienie polityczne. Opozycja oświadczyła, że Paszynian zamienił podróż w nieoficjalną kampanię wyborczą i, podobnie jak jego poprzednicy sprzed rewolucji, wykorzystał zasoby administracyjne, aby uzyskać niesprawiedliwą przewagę w głosowaniu.

Podczas gdy wiece Paszyniana nie były tak liczne, jak oczekiwano, z filmów i zdjęć jasno wynika, że ​​znaczną część jego publiczności stanowili uczniowie podstawówki. To dobrze znany obraz z czasów poprzedniego rządu, kiedy to szkoły i uczniowie brali udział w procesach przedwyborczych, w tym w oszustwach wyborczych.

Opozycja i część obserwatorów politycznych wyraża zaniepokojenie, że w dniu wyborów władze Armenii wykorzystają zasoby administracyjne do przechylenia szali na swoją korzyść. Paszynian i jego zespół odpowiadają, że są jedyną siłą polityczną, która nie sfałszowała żadnych wyborów.

To prawda. Po aksamitnej rewolucji odbyły się dwukrotnie wybory: parlamentarne i samorządowe w Erywaniu. W obu przypadkach Paszynian i jego drużyna wygrali bez pozornego oszustwa wyborczego i z oczywistą przewagą. Ale z drugiej strony drużyna Paszyniana nie musiała niczego fałszować, miała szerokie poparcie społeczne po aksamitnej rewolucji. A teraz przegrali wojnę.

Podczas gdy przeciwnicy Paszyniana mówią, że boją się, że mógłby sfałszować wybory, wielu jego zwolenników obawia się, że zgodnie z obecnym kodeksem wyborczym stare władze mogą nadal szybko wrócić do władzy.

Ci sami aktorzy, inne okoliczności

Pomimo powszechnego zdyskredytowania przez wynik wojny, Nikol Paszynian nadal pozostaje najpopularniejszą postacią w Armenii. Według ostatnich badań opinii publicznej ponad 30 proc. ludności Armenii nadal mu ufa.

Największa siła opozycyjna w parlamencie – partia Dostatnia Armenia biznesmena Gagika Carukjana ma stosunkowo stabilną bazę wyborczą i jej obecność w kolejnym parlamencie nie budzi wątpliwości. Jest siłą polityczną znaną z masowych akcji charytatywnych, ale przede wszystkim uchodzi za ugrupowanie znane także z wręczania bezpośrednich łapówek wyborczych tuż przed wyborami. Carukjanowi postawiono obecnie zarzuty rzekomego przekupstwa wyborczego w wyborach parlamentarnych w 2017 r.

W przedterminowych wyborach parlamentarnych w 2018 roku Dostatnia Armenia uzyskała ponad 8 proc. głosów, co jest najgorszym wynikiem tej partii od wyborów w 2007 roku. Zwykle Zamożna Armenia zdobywała od 20 do 25 proc. głosów.

Przed wyrażeniem zgody na przedterminowe wybory Partia Dostatnia Armenia była częścią Ruchu Ocalenia Ojczyzny składającego się z szesnastu partii opozycyjnych, które sprzeciwiały się przyspieszonym wyborom i zażądały, by rząd przejściowy, na czele którego stanął ich kandydat na premiera Vazgen Manukjan, zastąpił Paszyniana i przeprowadził wybory.

Druga siła opozycyjna w parlamencie, Jasna Armenia, uzyskała w ostatnich wyborach nieco ponad 6 proc. głosów. Kierowana przez Edmona Marukjana partia jest znana jako umiarkowana i proeuropejska siła polityczna. Wydaje się, że to ostatnie uległo zmianie od czasu 44-dniowej wojny, kiedy Marukjan wezwał do utworzenia drugiej rosyjskiej bazy wojskowej w tym kraju, która miałaby się znajdować w południowej prowincji Syunik Armenii.

Rzeczywiście, jeśli jednym z krytycznych tematów dyskusji w wyborach w Armenii od 1991 r. był wybór kierunku polityki zagranicznej kraju, to teraz już nie jest. Dziś Armenia po prostu nie jest w stanie obronić się przed Azerbejdżanem i jego sojusznikiem, Turcją, bez obecności Rosji. Nie ma też żadnych oczekiwań, że Rosja będzie ingerować w wewnętrzny proces polityczny Armenii – nie ma takiej potrzeby, gdyż Armenia jest całkowicie w strefie wpływów rosyjskich. Obecnie opinia publiczna coraz częściej dyskutuje o potrzebie pogłębienia integracji z Rosją.

Kolejną ciekawą perspektywą jest fakt, że od 44-dniowej wojny, a dokładniej od 5 października, Nikol Paszynian (ani żaden z głównych polityków ormiańskich) nie odwiedził Górskiego Karabachu.

Byli prezydenci w bieżącej polityce

Trudno znaleźć inne państwo poradzieckie, w którym wszyscy byli prezydenci kraju zaangażowani są w takim stopniu na politycznej scenie, choć nie jest jeszcze jasne, czy osobiście wystartują w wyborach 20 czerwca, czy też nie. Wszyscy trzej mimo różnic domagają się usunięcia Paszyniana.

Pierwszy prezydent Armenii, Lewon Ter-Petrosjan, w swoim ostatnim oświadczeniu z 15 marca, jako sposób wyjścia z wewnętrznego kryzysu politycznego w Armenii, zaproponował Paszynianowi natychmiastową ,,dobrowolną rezygnację” i zapewnienie prawnych gwarancji jego immunitetu, a nawet tymczasowego azylu poza Armenią. Pierwszy prezydent zaproponował powierzenie obowiązków premiera bezpartyjnemu wicepremierowi, który dzięki swojej neutralności miałby być w stanie zapewnić uczciwe wybory.

Następca Ter-Petrosjana Robert Koczarjan, zapowiedział w styczniu, że będzie startował w wyborach, gdy tylko pojawi się taka możliwość. W szczególności będzie prowadził kampanię w obliczu zarzutu kryminalnego „obalenia porządku konstytucyjnego” za jego rzekomą rolę w śmiertelnym rozprawieniu się z demonstrantami 1 marca 2008 roku.

Trzeci prezydent Armenii Serż Sarkisjan, pozostał najcichszym z trójki byłych prezydentów, choć również wezwał do rezygnacji Paszyniana. Pozostaje również szefem byłej rządzącej Partii Republikańskiej i niedawno powiedział dziennikarzom, że „nigdy nie opuści okopu politycznego”.

Wygląda na to, że Armenia wchodzi ponownie w strefę wielkich społeczno-politycznych zawirowań, z których nie jest do końca jasne, jak wyjdzie. Przedterminowe wybory, jeśli będą naprawdę wolne i uczciwe, są jednym ze sposobów, w jaki kraj może ponownie znaleźć pewną stabilizację.