Azerbejdżan powiedział, że zestrzelenie rosyjskiego helikoptera było wypadkiem. Jednak teraz Rosja chce, aby sprawa została zbadana jako morderstwo.
Kiedy Azerbejdżan zestrzelił rosyjski śmigłowiec wojskowy w ostatnich godzinach wojny z Armenią, Moskwa wydawała się początkowo przyjąć wyjaśnienia i przeprosiny Baku, że był to tragiczny wypadek.
Jednak teraz, prawie dwa miesiące później, rosyjscy prokuratorzy wojskowi oświadczyli, że zamierzają postawić poważniejsze zarzuty i formalnie zmienić klasyfikację sprawy jako „morderstwa” – podały rosyjskie media.
Tragiczne nieporozumienie
Poważniejsze zarzuty sugerują zamiar Moskwy ostrzejszej gry z Baku, pośród ukrytych napięć, które rozwinęły się w wyniku nowej obecności wojskowej Rosji na terytorium Azerbejdżanu.
Siły azerbejdżańskie zestrzeliły rosyjski Mi-24 wieczorem 9 listopada na granicy między Armenią a azerbejdżańską eksklawą Nachiczewaniem. Helikopter najwyraźniej obsługiwał małą rosyjską placówkę w ormiańskim mieście Yeraskh. Dwóch członków załogi zginęło, a jeden został ranny.
Azerbejdżan natychmiast przeprosił i wyjaśnił, że zestrzelenie było wypadkiem, oferując odszkodowanie rodzinom zabitych. Kilka godzin później wojna zakończyła się porozumieniem o zawieszeniu broni, w którym pośredniczyła Rosja.
Azerbejdżan wszczął postępowanie karne w sprawie incydentu i nadal próbował uśmierzyć gniew Rosji. Kiedy ambasador Azerbejdżanu w Moskwie zdawał się bagatelizować incydent, mówiąc, że „na wojnie zdarzają się takie rzeczy”, Baku rzuciło się, by naprawić nieporozumienie. Hikmet Hajiyev, główny doradca prezydenta Ilhama Alijewa ds. polityki zagranicznej, publicznie zganił ambasadora, mówiąc, że jego oświadczenie „jest sprzeczne z oficjalnym stanowiskiem kraju i polityką prowadzoną przez” prezydenta Azerbejdżanu.
Potem incydent z helikopterem zniknął z medialnego obiegu. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow został zapytany o przebieg śledztwa 21 grudnia i odpowiedział niejasno: „Moskwa i Baku prowadzą regularny, bliski i konstruktywny dialog we wszystkich kwestiach”.
Rosja pociągnie do odpowiedzialności winnych?
Teraz jednak Rosja sygnalizuje, że nie zamierza zamiatać sprawy pod dywan. Tamtejsi prokuratorzy przeklasyfikowali sprawę z ustawy o „naruszeniu zasad lotów skutkujących przypadkową śmiercią” na „zabójstwo dwóch lub więcej osób”, poinformował Interfax 4 stycznia, powołując się na „poinformowane źródło”. Nowe zarzuty mogą oznaczać nawet dożywocie.
Następnego dnia Interfax przedstawił kolejny raport, również cytując anonimowe źródło, mówiąc, że Rosja zwróciła się do Azerbejdżanu o informacje, w tym tożsamość osób odpowiedzialnych za zestrzelenie helikoptera. Agencja zasugerowała również, że Rosja spodziewa się oskarżenia podejrzanych przez Baku. „Ponieważ sprawa dotyczy cudzoziemców, których nie można poddać ekstradycji, najprawdopodobniej strona rosyjska wyśle materiały śledcze do Baku w celu wniesienia oskarżenia” – informują rosyjskie media powołując się na źródła rządowe.
Rośnie niezadowolenie z rosyjskiej obecności w Azerbejdżanie
Azerbejdżan jeszcze nie odpowiedział na doniesienia, a azerbejdżańskie media o nich nie wspominały. Jednak wśród opinii publicznej, opozycyjnych grup politycznych i organizacji społeczeństwa obywatelskiego panuje powszechne niezadowolenie z roli Rosji w egzekwowaniu zawieszenia broni.
Prawie 2000 rosyjskich żołnierzy sił pokojowych znajduje się obecnie w dawnej strefie walk. Azerbejdżan sprzeciwiał się temu, co uważa się za rosyjskie wsparcie dla Ormian, w szczególności wobec ścisłej współpracy rosyjskich żołnierzy z władzami republiki Górskiego Karabachu.
Ali Kerimli, szef Ludowego Frontu Azerbejdżanu, zarzucił rosyjskim siłom pokojowym współpracę z „armeńskimi sabotażystami”. Na niekontrolowanych jeszcze forach internetowych w Azerbejdżanie pojawiają się otwarte żądania wyrzucenia z Karabachu rosyjskiego kontyngentu.
Publicznie Baku próbuje pogodzić się z Moskwą, ale nie ma powodu, aby sądzić, że za kulisami są szczęśliwsi z przebiegu rosyjskiej misji pokojowej. Zaostrzenie sprawy z śmigłowcem jest skutecznym narzędziem do wywierania presji na Azerbejdżan oraz na rząd w Baku.
Prezydent Alijew, prezydent Rosji Władimir Putin i premier Armenii Nikol Paszynian jak informowały nieoficjalnie rosyjskie media planują spotkanie w Moskwie, prawdopodobnie 11 stycznia.
Powiązany artykuł