Rządząca partia Gruzińskie Marzenie (GD) i politycy opozycji ponownie nie osiągnęli porozumienia po kolejnej rundzie rozmów w rezydencji ambasadora USA w Tbilisi. Strony sporu chcą rozwiązać trwający kryzys polityczny wywołany wyborami parlamentarnymi pod koniec października, których wynik został w ocenie opozycji sfałszowany.

Opozycja zarzuca rządzącemu Gruzińskiemu Marzeniu kupowanie głosów, groźby pod adresem wyborców i obserwatorów oraz manipulacje przy liczeniu głosów.

Osiem partii opozycyjnych zapowiedziało bojkot pierwszej sesji parlamentu 11. grudnia, co doprowadziło do czwartego spotkania obu stron w ramach rozmów, którym pośredniczą przedstawiciele USA i UE w Gruzji.

Przewodniczący parlamentu Archil Talakvadze z Gruzińskiego Marzenia powtórzył po rozmowach 9. grudnia, że ​​oficjalne wyniki wyborów, które zakończyły się zwycięstwem partii rządzącej, są ważne.

„Pomimo pandemii, aż 2 miliony naszych rodaków dokonało wyboru i nie ma powodu, aby kwestionować ich wybór” – powiedział Talakvadze, odrzucając twierdzenia opozycji, że wybory zostały sfałszowane i odnosząc się do postulatu opozycji o rozpisanie nowych wyborów parlamentarnych.

Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła w zeszłym tygodniu (po drugiej turze wyborów parlamentarnych) ostateczne wyniki, według których rządzące do tej pory ugrupowanie, kierowane przez miliardera Bidzinę Iwaniszwilego, uzyskało 48,22 proc. głosów. Opozycyjny blok Zjednoczonego Ruchu Narodowego miał 27,18 proc., a trzecia była Europejska Gruzja z 3,79 proc. głosów. Sześć innych mniejszych partii również przekroczyło próg 1 proc. i będzie miało swoich przedstawicieli w parlamencie.

Lider Europejskiej Gruzji Davit Bakradze stwierdził po spotkaniu 9. grudnia, że ​​partia rządząca i opozycja pozostają w sprzeczności w sprawie ewentualnych nowych wyborów i zwolnienia osób, które opozycja uważa za więźniów politycznych.

Zjednoczony Ruchu Narodowy (UNM) twierdzi, że GD planuje ich szantażować i zakłócać rozmowy wyborcze, które toczą się za pośrednictwem korpusu dyplomatycznego. UNM zareagowała na niedawne oświadczenie rządzących, że żadna z partii opozycyjnych nie otrzyma finansowania od państwa, jeśli odmówi objęcia mandatu w parlamencie.

Partia odniosła się również do planowanej inicjatywy GD w nowej kadencji parlamentu. Chodzi o ustawę, która zdyskwalifikuje partie z rejestracji w wyborach jeśli ich przywódcy naruszą konstytucję państwa (co jest nawiązaniem do lidera Zjednoczonego Ruchu Narodowego, byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego).

,,To próba partii rządzącej, aby zakłócić toczące się negocjacje”– powiedziała przedstawiciel UNM Khatia Dekanoidze.

Powiązany artykuł