Po 17 latach Turkmenistan i Rosja podpisują odłożone porozumienie o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Rząd w Turkmenistanie ratyfikował porozumienie 24. października. Moskwa uczyniła to samo trzy dni wcześniej.
Dlaczego akurat teraz oba kraje wróciły do dokumentu sporządzonego w kwietniu 2003 roku? Porozumienie koncentruje się na współpracy w przeciwdziałaniu terroryzmowi, przestępczości zorganizowanej, handlowi narkotykami, praniu pieniędzy, przemytowi i innych kwestiach związanych z bezpieczeństwem.
Dokument z historią
Interesujący jest kontekst, w którym zawiązało porozumienie sprzed 17 lat. W listopadzie 2002 r. ówczesny prezydent Turkmenistanu Saparmurat Nijazow (Turkmenbasza) stał się celem rzekomej próby zamachu. Nijazow na tym etapie swoich rządów był już głęboko oderwany od rzeczywistości, przepełniony kultem jednostki i pełny nieufności.
Rosja była wtedy postrzegana u swojego południowego sąsiada, podobnie jak teraz: były władca kolonialny musiał się wtrącać, ale nie ma innych realnych opcji dla głęboko skrytego i autorytarnego państwa. Chwalone przez Kreml przyjęcie przez Turkmenistan statusu neutralności sprawia, że przystąpienie do jakiegokolwiek wielostronnego bloku wojskowego i gospodarczego nie jest możliwe.
Co się zmieniło od 2003 roku? Ciężko powiedzieć. Można spekulować, że pilną potrzebą odkurzenia porozumienia mogła być pogarszająca się sytuacja gospodarcza. Niepewność polityczna na Białorusi jako przykład niezadowolenia społecznego, może napawać niepokojem Aszchabad. Niepokoje, które wstrząsnęły Kirgistanem w ostatnim miesiącu, jeszcze bardziej mogą podsycać obawy.
Rosja wzmocni bezpieczeństwo Turkmenistanu
Na chwilę obecną nie jest jasne, co współpraca Rosji i Turkmenistanu oznacza w praktyce. Według różnych źródeł wojska rosyjskie już zapewniały bezpośrednią pomoc w ochronie 744-kilometrowej granicy Turkmenistanu z Afganistanem. Rosyjskie służby lubią od czasu do czasu postraszyć kolegów z poradzieckiej Azji Centralnej, ostrzegając przed zbliżającymi się najazdami tysięcy bojowników z Pakistanu lub Afganistanu.
Jednak to, co naprawdę martwi elitę rządzącą w Aszchabadzie, to sami obywatele Turkmenistanu. Rosja również może w tej kwestii pomóc. Rok temu Prezydent Turkmenistanu Gurbanguły Berdymuhamedow i prezydent Rosji Władimir Putin zobowiązali się do połączenia sił w celu powstrzymania „nielegalnego gromadzenia i wykorzystywania danych osobowych, co stanowi bezpośrednie naruszenie podstawowych wolności i praw człowieka”.
Język praw człowieka brzmi oczywiście dziwnie z ust tej pary przywódców. Stanowisko przywódców Turkmenistanu i Rosji najprawdopodobniej nawiązuje do umieszczenia krajowych sieci internetowych poza zasięgiem wścibskich oczu Zachodu, przy jednoczesnym trzymaniu oczu zaciekawionych obywateli z dala od niepożądanych treści.
Gospodarka odczuwa pandemię
Oddzielnym wyzwaniem dla rządu w Aszchabadzie jest gospodarka. Zatwierdzony przez parlament budżet na przyszły rok, jest o 6 proc. mniejszy pod względem niż przyjęty na 2020 r. oraz o 23 proc. mniejszy niż w 2017 r.
W raporcie agencji prasowej stwierdza się, że ponad 70 proc. wydatków zostanie przeznaczonych na „rozwój społeczny”, co oznacza edukację, opiekę zdrowotną, kulturę, opiekę społeczną i utrzymanie usług komunalnych.
Przemawiając na spotkaniu urzędników odpowiedzialnych za gospodarkę państwa 21. października, Berdymuhamedow mówił o „fundamentalnej konieczności transformacji sfery finansowej i gospodarczej” oraz o zrównoważonym wzroście we wszystkich branżach. Coraz częściej będzie można usłyszeć frazy o pełnym wykorzystaniu zdolności produkcyjnej, redukcji „nieodpowiednich kosztów” i koncentracji na działaniach przynoszących zysk.
Prezydent domagał się również zwrócenia szczególnej uwagi na substytucję importu i rozszerzenie wsparcia dla lokalnych przedsiębiorców, zwłaszcza tych dopiero rozpoczynających działalność. Berdymuhamedow powiedział, że plany realizacji tych celów obejmują pozyskanie kredytów z zagranicznych banków i głównych międzynarodowych instytucji finansowych.
Do pewnego stopnia to już się dzieje. Na przykład Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju ma już 59 milionów euro bieżących inwestycji w sektorze prywatnym w Turkmenistanie. Tylko w tym miesiącu bank sygnalizował wsparcie, jakiego udziela Ak Hunji, firmie produkującej styropian.