Do wyborów parlamentarnych w Gruzji pozostało mniej niż 24h. W rządzącej partii miliardera Bidziny Iwaniszwilego nazywa się je referendum „między wojną a pokojem”, w opozycji – między europejską a prorosyjską przyszłością.
26 października w Gruzji odbędą się wybory parlamentarne, które zdaniem analityków zapowiadają się historycznie. Kampania wyborcza toczyła się w bardzo napiętym i spolaryzowanym otoczeniu. Sprawująca władzę od 12 lat partia Gruzińskie Marzenie, której założycielem i miliarderem Bidziną Iwaniszwilim określa wybory jako „referendum między wojną a pokojem”, w którym według nich opozycja i pewna „globalna partia wojny” chcą wciągnąć Gruzję do działań wojennych. Opozycja z kolei przedstawia wybory je jako decyzje między demokratycznym Zachodem a Rosją.
Sondaże nie dają jednoznacznego wyniku i przewidują, że żadna z partii nie będzie w stanie sformować większości parlamentarnej i konieczne będzie tworzenie koalicji.
Jakie partie biorą udział w wyborach
- Obecnie rządzącą partią jest Gruzińskie Marzenie. Po raz pierwszy wygrała wybory parlamentarne w październiku 2012 roku. Marzyciele walczą o utrzymanie mandatu na czwartą kadencję. Partia jednoczy również ruch polityczny „Władza Ludu”.
- Jedność dla Ocalenia Gruzji to koalicja, w skład której wchodzą Ruch Narodowy, najpopularniejsza partia opozycyjna w Gruzji, założona przez byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, partie Strategia Aghmashenebeli i Europejska Gruzja, a także poszczególni politycy.
- Koalicja na rzecz Zmian jest stowarzyszeniem partii Akhali kierowanych przez Nikę Gvaramię (byłego szefa opozycyjnej telewizji Mtavari Arkhi) i Nikę Melię (byłego lidera Ruchu Narodowego), a także partii Girczi – Więcej Wolności i Droa.
- Silna Gruzja to wielopartyjna koalicja wyborcza zjednoczona wokół partii Lelo Mamuki Khazaradze, biznesmena i współzałożyciela gruzińskiego TBC Bank.
- Na czele partii „Za Gruzję” stoi były premier Gruzji i były współpracownik Bidziny Iwaniszwilego Giorgi Gacharia. W skład partii wchodzą głównie politycy, którzy odeszli od Gruzińskiego Marzenia w różnych okresach.
Jak odbędą się wybory
Nadchodzące wybory będą pierwszymi w pełni proporcjonalnymi wyborami w Gruzji. Od 2019 r. kraj starają się przejść na system proporcjonalny. Aby wejść do parlamentu, trzeba pokonać barierę 5 proc. W sumie w parlamencie jest 150 miejsc. Partia, która zdobędzie ponad połowę mandatów, będzie mogła wystawić kandydata na premiera. Wybory odbędą się również po raz pierwszy z wykorzystaniem elektronicznego systemu głosowania. Oczekuje się, że około 90 proc. wyborców będzie głosować za pomocą urządzeń elektronicznych zainstalowanych w lokalach wyborczych.
Przedwyborcza narracja Gruzińskiego Marzenia
Kampania wyborcza Gruzińskiego Marzenia jest w całości zbudowana na antyliberalnej narracji. Marzyciele przekonują wyborców, że jeśli wybiorą opozycję, Gruzja zostanie wciągnięta w wojnę. Na przykład we wrześniu na ulicach Tbilisi pojawiły się transparenty, na których po lewej stronie wykorzystano czarno-białe zdjęcia budynków zniszczonych podczas wojny w Ukrainie, a po prawej kolorowe obrazy „pokojowej” Gruzji. Filmy o tej samej treści zaczęły być pokazywane na kanałach telewizyjnych. Kanały, które odmówiły, zostały ukarane grzywną w wysokości 1800 dolarów każdy.
Marzenie obiecuje również zdelegalizować wszystkie siły opozycyjne, jeśli zdobędzie większość miejsc w parlamencie. Według gruzińskiego premiera Irakliego Kobachidze wszystkie te partie reprezentują „kolektywny ruch narodowy”, a niektóre z nich są powiązane z siłami przestępczymi. Iwaniszwili poszedł jeszcze dalej i obiecał zorganizować „proces norymberski” Ruchu Narodowego.
W swojej kampanii Gruzińskie Marzenie aktywnie wykorzystuje również temat integralności terytorialnej. We wrześniowym przemówieniu Iwaniszwili powiedział, że Gruzja znajdzie w sobie siłę, by przeprosić Osetyjczyków za konflikt zbrojny z 2008 roku.
Marsz Opozycji
20 października w Tbilisi odbył się wielotysięczny marsz „Gruzja wybiera Unię Europejską”. Celem akcji było zademonstrowanie poparcia dla prozachodniego kursu kraju. Demonstranci trzymali flagi Gruzji, Unii Europejskiej, Ukrainy, partii i stowarzyszeń opozycyjnych. Zwróciła się do nich skonfliktowana z rządem prezydent Salome Zurabiszwili.
W lipcu ambasador UE w Gruzji powiedział, że Unia Europejska zawiesiła proces akcesji Gruzji do wspólnoty. W oświadczeniu Rady Europejskiej stwierdzono, że UE „wyraża poważne zaniepokojenie ostatnimi wydarzeniami w Gruzji”, w szczególności w związku z przyjęciem ustawy „O przejrzystości wpływów zagranicznych”. Ustawa, którą opozycja nazwała ustawą o „zagranicznych agentach” ze względu na podobieństwo do rosyjskiej ustawy o agentach zagranicznych, została uchwalona przez gruziński parlament w maju, mimo masowych protestów. Partia rządząca zdołała zatwierdzić dokument za drugim podejściem.
Ustawa spotkała się również z negatywną reakcją Stanów Zjednoczonych. W czerwcu Stany Zjednoczone nałożyły restrykcje wizowe na kilkudziesięciu obywateli Gruzji, w tym członków gruzińskiego parlamentu i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, w związku z przyjęciem ustawy.