Prezydent Ilham Alijew zapowiedział, że w Azerbejdżanie odbędą się przedterminowe wybory prezydenckie 7 lutego 2024 r., na rok przed końcem jego czwartej kadencji prezydenckiej. Alijew jest prezydentem Azerbejdżanu od października 2003 roku.
W 2009 r. w referendum zniesiono limit liczby kadencji, które mógł sprawować prezydent. Kolejne referendum, które odbyło się w 2016 r., wydłużyło kadencję prezydencką do siedmiu lat. Referendum z 2016 r. stworzyło również urząd wiceprezydenta, który od 2017 r. piastuje żona Alijewa, Mehriban Alijewa.
Ostatnie wybory prezydenckie odbyły się w 2018 roku, a Alijew oficjalnie otrzymał 86 proc. głosów. Wybory zostały zbojkotowane przez główne partie opozycyjne w Azerbejdżanie. Do tej pory nie podano powodu decyzji o rozpisaniu przedterminowych wyborów prezydenckich w lutym przyszłego roku.
Zwycięska kampania w Karabachu
Dekret Alijewa pojawił się trzy miesiące po rozpoczęciu przez Azerbejdżan ofensywy na Górski Karabach. Po odzyskaniu regionu, ludność ormiańska masowo opuściła region. Teraz prezydent Alijew płynie na fali prawdziwej popularności dzięki zwycięstwu Azerbejdżanu nad Armenią w drugiej wojnie karabaskiej w 2020 r. i niedawnemu militarnemu podbojowi całego Karabachu, który zakończył wieki zamieszkiwania Ormian w regionie.
Tak więc w tym momencie jakikolwiek wynik inny niż miażdżące zwycięstwo urzędującego prezydenta w lutym jest prawie niemożliwy do wyobrażenia. Niektórzy spekulują, że jest to próba uproszczenia kalendarza politycznego na 2025 r., ponieważ na ten rok zaplanowano również wybory parlamentarne, a rosyjska obecność pokojowa w Karabachu ma się zakończyć.
Niezależnie od tego, czy Rosja jest czynnikiem, czy nie, Alijew może kierować się prostym pragnieniem, aby nie pozostawiać niczego przypadkowi i zdobyć kolejną kadencję, podczas gdy zwycięstwo jest przesądzone. Choć trudno sobie teraz wyobrazić, by w najbliższym czasie jego władza uległa rozluźnieniu, w Azerbejdżanie panuje narastająca niepewność co do tego, co będzie dalej po powrocie Karabachu do kraju. Niektórzy zastanawiają się, w jaki sposób rządy Alijewa będą miały sens teraz, gdy osiągnął on to, co nazwał swoim „świętym celem”.
Epoka klanu Alijewów
Bez względu na tok rozumowania Alijewa, jego dekret wpisuje się w pewien schemat. W lutym 2018 r., ku zaskoczeniu wszystkich, zdecydował się przeprowadzić wybory prezydenckie sześć miesięcy wcześniej niż pierwotnie planowano. Tamte wybory, które wygrał z 86 procentami głosów, były pierwszymi, które odbyły się na mocy poprawek do konstytucji zatwierdzonych w 2016 roku, które wydłużyły kadencję prezydencką z pięciu do siedmiu lat.
Alijew odziedziczył prezydenturę Azerbejdżanu po śmierci swojego ojca Hejdara w 2003 roku. Hejdar Alijew był prezydentem od 1993 roku. Był także liderem radzieckiego Azerbejdżanu w latach 1969-82. Jeśli więc Ilham wygra w lutym i będzie sprawował swoją piątą kadencję do 2031 roku, dynastia Alijewów będzie rządzić Azerbejdżanem w takiej czy innej formie przez ponad 50 lat w ciągu nieco ponad 61 lat.
W poprzednich latach spekulowano, że Alijew chciałby, aby jego następcą została jego żona i pierwszy wiceprezydent Mehriban lub syn Hejdar junior. istnieje możliwość, że wykorzysta lutowe wybory, aby ustąpić i przekazać władzę, utrzymać ją w rodzinie na kolejne dziesięciolecia.