UE rozmieści cywilną misję obserwacyjną na granicy armeńsko-azerbejdżańskiej, niecały miesiąc po wymianie ognia między tymi dwoma krajami. Porozumienie osiągnięto podczas spotkania prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, premiera Armenii Nikola Paszyniana, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i przewodniczącego Rady UE Charlesa Michela.
Według Michela misja zostanie rozmieszczona maksymalnie na dwa miesiące i będzie stacjonować po ormiańskiej stronie granicy. Na marginesie Szczytu Przywódców UE w Pradze w czwartek Paszynian odbył również spotkania dwustronne zarówno z Alijewem, jak i prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Było to pierwsze spotkanie przywódcy Armenii i Turcji od czasu spotkania Erdogana z Serżem Sarkisjanem w 2010 roku w Waszyngtonie.
Po spotkaniach Erdoğan powiedział, że jak tylko Armenia i Azerbejdżan podpiszą traktat pokojowy, „otworzymy nasze granice, bramy, powietrze, drogi i linie kolejowe”. Po spotkaniach Alijew potwierdził również, że władze Azerbejdżanu prowadzą bezpośrednie negocjacje z władzami Górskiego Karabachu.
– Planujemy zintensyfikować konsultacje w ramach naszego bloku polityki zagranicznej, a także kontynuować nieformalne stosunki z przedstawicielami ludności ormiańskiej Karabachu – powiedział Alijew. Podczas czwartkowych spotkań obie strony podobno zgodziły się na wzajemne uznanie integralności terytorialnej.
Zwrot o 180 stopni dla Baku
Porozumienie oznacza zwrot o 180 stopni dla Azerbejdżanu, a wysoki przedstawiciel UE Joseph Borrell jeszcze kilka dni wcześniej oświadczył, że Azerbejdżan odmawia zgody na misję. Misja ma wspierać komisję graniczną w wytyczeniu i wytyczeniu granic między dwoma krajami.
Ambasador Armenii Edmon Marukjan powiedział, że misja będzie „monitorować przyszłą agresję Azerbejdżanu” i zapewni również potwierdzenie „okupowanej części suwerennego terytorium Armenii”.
Dodał, że po uznaniu integralności terytorialnej Armenii „Azerbejdżan nie może już wysuwać żadnych roszczeń terytorialnych do suwerennego terytorium Armenii w procesie delimitacji, co oznacza również, że siły zbrojne Azerbejdżanu powinny opuścić dotychczas okupowane terytoria”.
Dalszy los Górskiego Karabachu
W rozmowie z dziennikarzami po spotkaniu w Pradze Ilham Alijew powiedział, że kwestia „integracji” Ormian z Karabachu jest „inną kwestią” i będzie omawiana niezależnie od układu pokojowego z Armenią. „Ormianie mieszkający w Karabachu są naszymi obywatelami i nie będziemy rozmawiać o ich losie i przyszłym życiu z żadnym krajem, w tym z Armenią” – powiedział Alijew .
„To nasza sprawa wewnętrzna, a Ormianie będą mieli takie same prawa jak obywatele Azerbejdżanu. W każdym razie mogą być pewni, że ich życie, zintegrowane ze społeczeństwem Azerbejdżanu, będzie znacznie lepsze niż ich obecne życie”. Powiedział też, że rozmowy z władzami w Górskim Karabachu toczą się „od jakiegoś czasu”. „Myślę, że doprowadzi to do pełnego porozumienia z główną ludnością nadal mieszkającą w obszarze odpowiedzialności rosyjskiego kontyngentu pokojowego”.
Widziano już, jak władze w Górskim Karabachu negocjowały ze stroną azerbejdżańską bez Armenii w kwestiach takich jak zbiornik Sarsang oraz zmiana trasy korytarza laczyńskiego. Podczas gdy Armenia wydaje się być gotowa do uznania Górskiego Karabachu za część Azerbejdżanu, z gwarancjami praw miejscowej ludności, władze w Górskim Karabachu nalegają, że żaden status pod kontrolą Azerbejdżanu nie jest akceptowalny i taka decyzja miałaby katastrofalne skutki i konsekwencje dla miejscowej ludności ormiańskiej.