W wyniku wojny na Ukrainie i zachodnich sankcji wobec Rosji, według najnowszych danych, w Gruzji przebywa już około 250 tys. Rosjan. W Gruzji obywatele Rosji i Białorusi są traktowani jako jedność.
Gruzińska opozycja na początku sierpnia 2022 r. zażądała od władz wprowadzenia reżimu wizowego dla Rosji i Białorusi – ponieważ tak duża liczba Rosjan oraz Białorusinów w tym kraju już teraz zagraża bezpieczeństwu narodowemu Tbilisi. Jednak władze gruzińskie już kategorycznie odrzuciły możliwość wprowadzenia reżimu wizowego z Rosją. Co więcej, przewodniczący partii rządzącej, Irakli Kobakhidze, 5 sierpnia nazwał tę opozycyjną inicjatywę „haniebną, ukierunkowaną ksenofobiczną kampanią”.
Dla obywateli Gruzji, którzy chcą odwiedzić Rosję, od dawna obowiązuje reżim wizowy. Natomiast poprzedni rząd Tbilisi jednostronnie zniósł reżim wizowy w 2012 roku. Tym samym obywatele rosyjscy mają prawo przebywać w Gruzji bez wiz przez 360 dni. Taka liberalna regulacja nie istnieje nawet w Armenii, która jest bliskim sojusznikiem Moskwy; w Armenii bez wiz obywatele rosyjscy mogą przebywać 180 dni, w Azerbejdżanie tylko 90 dni. Większość gruzińskiej ludności popiera wprowadzenie ruchu bezwizowego z Rosją. W kwietniu 2022 roku sondaż opinii publicznej wykazał, że 66 proc. społeczeństwa opowiada się za tą polityką. Według sondażu Narodowego Instytutu Demokratycznego, przeciwnikami reżimu wizowego z Rosją są głównie zwolennicy rządzącej partii Gruzińskie Marzenie.
Ukraina już podejrzewa, że Rosja wykorzystuje Gruzję do obchodzenia sankcji. W Gruzji oprócz wzrostu rosyjskich „uchodźców” rośnie również rejestracja prywatnych firm obywateli rosyjskich. Według najnowszego badania Transparency International Georgia (TI Georgia) w marcu, kwietniu, maju i czerwcu 2022 r. obywatele Rosji zarejestrowali w Gruzji około 6400 firm. Według TI Georgia w Gruzji zarejestrowanych jest łącznie 13 500 rosyjskich firm, z czego połowa została zarejestrowana po rozpoczęciu wojny.
Dodatkowo Rosjanie masowo kupują nieruchomości w Gruzji, zwłaszcza w Tbilisi i położonym nad Morzem Czarnym kurorcie Batumi, graniczącym z Turcją. Wraz z rozszerzeniem sankcji USA i UE na rosyjskie banki, obywatele Rosji aktywnie otwierają konta bankowe w Gruzji. Rzeczywiście, społeczeństwo gruzińskie już teraz obawia się, że Moskwa może wznowić swoją wojnę hybrydową i intensywną rusyfikację w Gruzji. Ludność Gruzji liczy tylko około 3,7 mln, a według niektórych danych wprowadzonych przez opozycję już prawie 10 proc. ludności stanowią obywatele rosyjscy. Praktycznie w Gruzji sytuacja demograficzna zmienia się dramatycznie na korzyść Rosjan.
Władze Tbilisi witają napływ Rosjan, nazywając ich „turystami”. W Gruzji turystyka jest jednym z najważniejszych i najbardziej dochodowych sektorów gospodarki, a jej grupą docelową są głównie turyści z Rosji i przestrzeni postsowieckiej. Chociaż zazwyczaj napływ rosyjskich gości zawsze był zauważalny latem. Ale tym razem przyjazd Rosjan nie zatrzymał się na żaden sezon i wielu zostaje, aby zamieszkać w Gruzji. Do tej pory nie wiadomo, ilu z tych Rosjan to tylko turyści, a ilu przebywa na dłużej. Chociaż zazwyczaj turyści nie otwierają kont bankowych, nie rejestrują firm w obcym kraju i nie kupują nieruchomości – tak jak robią to teraz Rosjanie i Białorusini.
Opozycja i sektor obywatelski oskarżają władze Tbilisi o realizację agendy Kremla w Gruzji i wskazują, że władze celowo osłabiają suwerenność kraju. Gruzja jest nadal w stanie wojny z Rosją – 20% jej terytorium jest okupowane przez wojska rosyjskie. W takich warunkach jest dość dziwne i nielogiczne, że Tbilisi pozostaje tak obojętne na ryzyko, jakie stwarzają tak zwani rosyjscy „uchodźcy”.
Według sondażu opinii publicznej 90 proc. gruzińskiej ludności uważa, że Rosja stanowi największe zagrożenie polityczne dla ich kraju. Jednocześnie 83 proc. Gruzinów jest przekonanych, że największe zagrożenie dla gospodarki pochodzi również z Moskwy. Prawie 80 proc. uważa, że rosyjska agresja w Gruzji nigdy się nie skończyła, trwa do dziś, a 19 proc. uważa, że agresja się skończyła, ale prawdopodobnie wkrótce zostanie wznowiona. Wręcz przeciwnie, dzięki prorosyjskiej polityce obecnych władz gruzińskich, Kreml usunął Gruzję z listy krajów uznanych za wrogie Rosji. Tbilisi przez wiele lat zajmowało dość wysokie miejsce na tej liście, obok Stanów Zjednoczonych i krajów bałtyckich.
Mimo to Tbilisi postrzega napływ Rosjan jako źródło stabilności gospodarczej. Transfer pieniędzy z Rosji, a także koszty rosyjskich gości do Gruzji, już wzmocniły narodową walutę. Władze gruzińskie nie zwracają jednak uwagi na potencjalne zagrożenia związane z ekspansją gospodarczą Rosji.
W obecnym klimacie nawet wprowadzenie reżimu wizowego z Rosją przez Gruzję będzie już niewystarczającą odpowiedzią na istniejące zagrożenia dla bezpieczeństwa, ale Tbilisi albo celowo realizuje ukierunkowaną politykę prorosyjską – infiltrację Rosjan – albo rząd boi się wprowadzenia reżimu wizowego, żeby nie drażnić Kremla. 5 sierpnia lider partii rządzącej powiedział, że zniesienie ruchu bezwizowego z Rosją oznaczałoby wciągnięcie Gruzji w wojnę. Władze gruzińskie milczą na temat ustawodawstwa w Rosji, które daje Moskwie prawo do użycia sił zbrojnych za granicą w celu ochrony praw własnych obywateli, których liczba w Gruzji systematycznie rośnie.