Chaos na granicy tadżycko-afgańskiej zwiększy prawdopodobieństwo rosyjskiej interwencji?

Duszanbe nigdy nie sprawowało pełnej kontroli nad niespokojnym Górnym Badachszanem, odległym regionem zdominowanym przez Góry Pamirskie, który zajmuje jedną trzecią kraju (mimo że zamieszkuje go tylko 3 procent ludności kraju) i graniczy z Afganistanem. W ostatnich tygodniach sytuacja pogorszyła się do tego stopnia, że coraz więcej ludzi w Duszanbe i Moskwie otwarcie wskazywało na ryzyko, że warunki tam panujące mogą wkrótce wywołać wojnę domową na pełną skalę.

Ta możliwość skłoniła przywódców Tadżykistanu do rozpoczęcia kolejnej operacji antyterrorystycznej w Górnym Badachszanie.

Być może ważniejsze jest to, że problemy Duszanbe zmusiły ją do publicznego zwrócenia się do Moskwy o gotowość do wysłania sił do regionu, tak jak to miało miejsce w Kazachstanie w styczniu. Kilka dni temu wyraźnie zaniepokojony prezydent Tadżykistanu Emomali Rahmon powiedział na szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) w Moskwie, że Rosja musi być gotowa to zrobić na wzór swojej interwencji w Kazachstanie.

Rosyjscy propagandyści tylko straszą?

Coraz więcej rosyjskich komentatorów sugeruje, że Kreml może być zmuszony do zaangażowania się, mimo że jest pod silną presją wojny na Ukrainie. W ich ocenie problemy w Tadżykistanie zagrażają nie tylko temu krajowi i Azji Środkowej, ale także rosyjskiemu bezpieczeństwu narodowemu.

Sąsiedni Afganistan stanowi zagrożenie religijne dla Tadżykistanu, które jest inne, i być może potężniejsze niż talibowie. Chodzi o Ismailitów, sektę islamu kierowaną przez Aga Khana, której talibowie się sprzeciwiają, ale która ma wielu zwolenników w północnym Afganistanie, a zwłaszcza w Górnym Badachszanie w Tadżykistanie. Jeśli Aga Khan zdobędzie wpływy, może to spowodować chińską interwencję, ponieważ Pekin postrzega go jako niebezpieczne zagrożenie.

Co więcej, Pekin wcześniej sygnalizował, że chciałby przejąć kontrolę nad Pamirem. Mogłoby to wywołać szczególnie niebezpieczny konflikt chińsko-rosyjski. Co więcej, jak podkreślają rosyjscy analitycy, Aga Khan nie jest niezależnym aktorem, ale raczej rzekomo agentem Zachodu. I tak kraje zachodnie mogą wykorzystać go do wypchnięcia Rosji z Tadżykistanu, czemu Moskwa musi się sprzeciwić.

Jednak niektóre głosy wskazują, że problemy w regionie są długotrwałe i w dużej mierze wewnętrzne; interwencja wojskowa nie rozwiąże sytuacji, ale może w rzeczywistości pogorszyć sytuację Moskwy. Wschodnia część współczesnego Tadżykistanu zawsze żyła swoim życiem i była miejscem, w którym zwierzchnictwo Duszanbe przebiegało tylko na papierze. Co więcej, od czasu uzyskania przez Tadżykistan niepodległości w 1991 roku, region pozostawał źródłem niepokojów, bazą dla sił antyreżimowych podczas wojny domowej. W różnych okresach, kiedy warunki w tym regionie pogarszały się, Moskwa mówiła o interwencji, ostatecznie bez konsekwencji, ale tym razem wydaje się być inaczej.

Interwencja podsyci niepokój w całym Tadżykistanie

Użycie siły przez Tadżykistan nie zadziałało, co pokazał krótki odstęp czasu od następujących po sobie serii antyterrorystycznych działań, które nie doprowadziły niespokojnego regionu do porządku; ale jeśli Moskwa zainterweniuje teraz, konflikt prawdopodobnie będzie narastał, a nie zmniejszał się. Wielu Tadżyków, postrzegałoby takie posunięcie jako podkreślenie słabości własnego rządu i skłoniłoby część z nich do słuchania islamskich radykałów z Afganistanu, wywołując w ten sposób szerszą wojnę domową, którą interwencja miałaby powstrzymać. W takim scenariuszu Rosja nie byłaby w stanie wejść i szybko wyjść, tak jak to zrobiła w Kazachstanie.

W związku z tym Kreml stanąłby przed straszliwym wyborem, czy zaangażować swoje coraz bardziej ograniczone zasoby wojskowe (potrzebne w Donbasie) na dłuższą metę, czy też wycofać się z niewielkimi wysiłkami poza bardziej wrogą ludnością tadżycką, z których duża liczba mieszka i pracuje w samej Rosji. Jednocześnie ludność rosyjska może być coraz bardziej poruszona, jeśli ekspedycja wojskowa ich kraju w odległym zakątku Azji Środkowej zacznie nie iść zgodnie z planem.

Niemniej jednak prezydent Rosji Władimir Putin, który wśród sojuszników OUBZ promuje się jako obrońca istniejących rządów, może uznać, że nie ma wyboru. W końcu zaostrzenie konfliktów zbrojnych między Duszanbe a ludnością Górnego Badachszanu z jednej strony, a także wzdłuż granicy tadżycko-afgańskiej z drugiej strony, jeszcze bardziej podważyłoby jego regionalną wiarygodność i wpływy. W związku z tym rosyjskiej interwencji w Tadżykistanie nie można wykluczyć w przypadku kolejnej jeszcze groźniejszej eskalacji, pomimo nacisków, jakie wywarłaby na rosyjską armię już związaną na Ukrainie. Wiele może zależeć od tego, czy ludność tego rozległego górzystego regionu po raz kolejny pokaże, że nie jest gotowa pochylić głowy przed Duszanbe.