Fakt, że Serdar Berdymuhamedow składa swoją drugą oficjalną wizytę jako prezydent w Iranie, jest więcej niż logiczny i w pełni zgodny zarówno z taktyką, jak i długoterminową strategią w polityce zagranicznej, zwłaszcza w nowoczesnych warunkach. Pierwsza oficjalna wizyta Prezydenta Turkmenistanu w Rosji w zeszłym tygodniu.

Jednym z głównych problemów w dwustronnych relacjach jest kwestia kaspijska. Turkmenistan jest gospodarzem VI Szczytu Kaspijskiego, który z powodu pandemii był już wielokrotnie przekładany i, dzięki silnej woli władz turkmeńskich, powinien odbyć się tej jesieni.

Jednocześnie podstawowy dokument całego procesu kaspijskiego – Konwencja o statusie prawnym Morza Kaspijskiego – nie został jeszcze ratyfikowany przez parlament Iranu, który tym samym pozostaje jedyną stroną, która nie ratyfikowała dokumentu. Turkmenistan, jako organizator i gospodarz zbliżającego się szczytu, ma wszelkie powody do niepokoju o jego znaczące wyniki. Chciałby osiągnąć jak najlepszy wyniki, np. proklamację wejścia w życie konwencji kaspijskiej. Temat ten był również omawiany podczas wizyty Serdara Berdymuhamedowa w Moskwie 10 czerwca, ale temat ten odegrał szczególną rolę podczas jego wizyty w Iranie.

Dla strony turkmeńskiej, która bardzo lubi każdą symbolikę, wejście w życie Konwencji lub ogłoszenie tego faktu podczas jej przewodnictwa i organizatora Szczytu (i na terytorium Turkmenistanu), będzie niewątpliwym i pożądanym sukcesem dyplomatycznym i politycznym. Dlatego ranga wizyty w Iranie jest dość wysoka. Kolejnym i niemniej istotnym tematem wizyty było trójstronne porozumienie Turkmenistanu, Iranu i Azerbejdżanu w sprawie swapowych dostaw turkmeńskiego gazu do Azerbejdżanu. Znaczenie tego porozumienia jest takie, że Iran otrzymuje gaz z Turkmenistanu dla swoich deficytowych energetycznie północno-wschodnich prowincji, rekompensując taką samą ilość gazu dostawami do Azerbejdżanu. W ten sposób Azerbejdżan otrzymuje brakujące obecnie ilości gazu na realizację swoich zobowiązań eksportowych w ramach projektu gazociągu eksportowego TANAP/TAP na dostawy gazu do Turcji i krajów Europy Południowej.

W rzeczywistości, omijając wszelkiego rodzaju przeszkody, turkmeński gaz nadal dociera do Europy, choć pod przykrywką Azerbejdżanu. Początkowo umowa o takim swapie przewidywała dostawę 1,5 mld m3 turkmeńskiego gazu do Azerbejdżanu, ale ostatnio została zrewidowana w kierunku podwojenia wolumenów, co w pełni pokryło obecny deficyt zobowiązań eksportowych Azerbejdżanu w ramach projektu TANAP/TAP. Wspomniane upodobanie władz turkmeńskich do symboliki odgrywa tu ważną rolę, wraz z czystą pragmatyką w osiąganiu zysku, aby toczący się turkmeński gaz trafił do Europy. Z tego powodu wizyta w Iranie jest niezwykle ważna. Planowane jest gwałtowne zwiększenie obrotów handlowych i wykorzystanie potencjału tranzytowego stron.

Oczywiście rozmawiano również o Afganistanie oraz niespokojnym wspólnym sąsiedzie Turkmenistanu i Iranu. Brak jest informacji, czy problem dostępu do wody został poruszony na rozmowach, a jest to niezwykle bolesne dla obydwu stron, zwłaszcza turkmeńskiej. Turkmenistan sprzedaje energię elektryczną do północnych prowincji Iranu po dość niskich cenach, a przedsiębiorczy irańscy właściciele ziemscy używają pomp elektrycznych, aby po prostu zdewastować koryta granicznych rzek Atrek i Sumbar (które płyną z Iranu na terytorium Turkmenistanu), pozostawiając w ten sposób turkmeńskich rolników bez wody do nawadniania. Nie ma odpowiedniej umowy między krajami regulującymi tę kwestię. Te tematy i solidny skład delegacji turkmeńskiej sugerują, że istnieją oczywiste intencje wyciągnięcia stosunków dwustronnych z długotrwałej stagnacji.