Premier Armenii Nikol Paszynian podczas sesji rządowej w Zgromadzeniu Narodowym Armenii powiedział, że rząd planuje podpisanie porozumienia pokojowego z Azerbejdżanem.
,,Powinienem być obwiniany nie za przekazanie ziem, ale za to, że tego nie zrobiłem” – powiedział Nikol Paszynian podczas przemówienia, w którym przyznał się do wprowadzenia w błąd opinii publicznej co do statusu negocjacji pokojowych przed drugą wojną o Górski Karabach.
Paszynian mówił o obecnym stanowisku Armenii w sprawie możliwego rozwiązania konfliktu o Górski Karabach i powiedział, że według niego status Górskiego Karabachu nie jest ,,roszczeniem terytorialnym”, ale raczej kwestią „praw”.
Premier dodał, że jest winny za to, że nie komunikuje się ,,bezpośrednio” z ormiańską opinią publiczną. Stwierdził, że przed drugą wojną karabaską negocjacje w sprawie Górskiego Karabachu dotyczyły przede wszystkim powrotu do Azerbejdżanu siedmiu okolicznych dzielnic, które zostały zajęte przez siły ormiańskie w pierwszej wojnie o Górski Karabach.
Poprzednik Paszyniana, trzeci prezydent Armenii Serż Sarkisjan kilkakrotnie, zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu kadencji oświadczał, że Armenia jest gotowa oddać siedem regionów, ale Azerbejdżan zażądał dalszych ustępstw, które były ,,nie do przyjęcia” dla Armenii.
Kontrola nad siedmioma dystryktami została przekazana Azerbejdżanowi w ramach trójstronnego porozumienia, które zakończyło drugą wojnę. ,,Gdybym przekazał ziemię, prawdopodobnie uratowałbym tysiące istnień ludzkich. Nie przekazując ich, stałem się w rzeczywistości autorem decyzji, które doprowadziły do tysięcy ofiar” – powiedział Paszynian. Powiedział, że w tym czasie wahał się przed oddaniem Azerbejdżanowi terytoriów, ,,owoców zwycięstwa” pierwszej wojny o Górski Karabach, nie otrzymując niczego w zamian.
Paszynian dodał, że walczy o przezwyciężenie powszechnego postrzegania istoty konfliktu, zarówno w społeczeństwie, jak i w sobie. ,,Dzisiaj społeczność międzynarodowa mówi nam, abyśmy obniżyli poprzeczkę statusu Górskiego Karabachu” – stwierdził w trakcie wystąpienia premier Armenii.
Zaznaczył również, że nie wyklucza możliwości, że Azerbejdżan mógłby jeszcze zniweczyć obecny proces pokojowy i plany wytyczenia granic między oboma krajami, wykorzystując załamanie jako ,,okazję do nowych agresywnych działań przeciwko Armenii”. Na oświadczenie premiera Armenii zdecydowanie przeciwnie zareagował parlament nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu sprzeciwiając się jakiemukolwiek przyłączaniu terytoriów do Azerbejdżanu.