Kirgistan systematycznie przesuwa punkt ciężkości w swojej polityce zagranicznej. I choć na szczeblu oficjalnym władze republiki deklarują utrzymanie tradycyjnego kursu polityki zagranicznej, nadal widoczne są pewne zmiany w układzie priorytetów i kluczowych punktów orientacyjnych w stosunkach międzynarodowych Biszkeku.
Przykładowo, o ile dwa lata temu integracja euroazjatycka zajmowała silną pozycję w agendzie gospodarczej, to dziś ten kierunek, mimo przewodnictwa Kirgistanu w EUG w 2022 roku, nieco wyblakł.
Dziś, budując stosunki międzynarodowe, Biszkek opiera się na koncepcji polityki zagranicznej z 2019 roku. Nie ma jeszcze mowy o przyjęciu nowego dokumentu. Tymczasem, biorąc pod uwagę zarówno wewnętrzne procesy polityczne, jak i regionalne oraz geopolityczne, nieunikniona jest pewna ponowna ocena kierunków polityki zagranicznej.
Zmienia się sytuacja w regionie, ma na nią wpływ sytuacja w Afganistanie, pewne sprzeczności między sąsiednimi krajami i relacje w przestrzeni postsowieckiej jako całości. Nowe akcenty w wektorach zagranicznej polityki gospodarczej i zagranicznej, które zrównoważą relacje republiki z partnerami i sojusznikami, znajdują odzwierciedlenie w narodowej strategii rozwoju Kirgistanu, której realizacja zaplanowana jest do 2026 roku.
,,Czas, abyśmy przeszli od rozmowy o tym, z kim się przyjaźnić, a z kim nie, do realizacji konkretnych projektów z udziałem obcych państw, bez względu na naszą orientację czy zależność od określonych partnerów. Wiadomo, że teza o niepodległości zależnej pozostaje aktualna, ale aby dojść do prawdziwej niepodległości, musimy wreszcie jasno wyartykułować nasze interesy narodowe, które do tej pory miały raczej abstrakcyjne zarysy, i zacząć działać w oparciu o świadomość tych interesów.” – powiedział niedawno szef administracji prezydenta Kirgistanu Askar Beshimov.
Warto w tym miejscu podkreślić, że warunkiem powodzenia takiego kursu jest przewidywalność i konsekwencja działań kraju na poziomie międzynarodowym. Przestrzeganie uczciwych reguł gry ze wszystkimi krajami, nie deklaratywnie, ale praktycznie, dając pierwszeństwo rozwojowi i umacnianiu relacji z sojusznikami i partnerami strategicznymi, przede wszystkim z sąsiadami w regionie.
OUBZ i Tadżykistan
Po rozpadzie Związku Radzieckiego, w związku z występowaniem nierozwiązanych sporów granicznych i terytorialnych, konkurencji o rynki zbytu i wpływów regionalnych, roszczeń wodnych i energetycznych oraz ambicji głów państw, a także pod rządami pod wpływem procesów geopolitycznych kraje regionu Azji Centralnej nie zawsze rozwijają dobrosąsiedzkie stosunki. A czasem zdarzają się poważne konflikty, np. między Kirgistanem a Tadżykistanem.
Wszelkie kwestie sporne powinny być rozwiązywane tylko pokojowo przy stole negocjacyjnym. Sąsiedzi zawsze mogą znaleźć wspólny język na poziomie dwustronnym bez udziału pośredników. Są dobre doświadczenia z nawiązywaniem stosunków z Uzbekistanem, gdzie dyplomacja ludowa odegrała ważną rolę. Praktyka ta powinna być stosowana również ze stroną tadżycką. Niezbędne jest wypracowanie kierunków, które ideowo zjednoczą ludność na terenach przygranicznych. Inaczej trudno będzie rozwiązać niektóre kwestie na szczeblu oficjalnym.
Turcja i jej Turan
Należy zauważyć, że konflikt z Tadżykistanem w kwietniu ubiegłego roku w pewnym stopniu wpłynął na działania w polityce zagranicznej Kirgistanu, ukierunkowując ją m.in. na reanimację zamrożonych relacji z Turcją w erze prezydenta Ałmazbeka Atambajewa. Pobudziło to nastroje protureckie w republice.
Pod wpływem wojen informacyjnych, moderowanych przez siły trzecie, część ludności kirgiskiej wyrobiła sobie opinię, że Rosja rzekomo stanęła po stronie Duszanbe, mimo że uważana jest za kluczowego partnera i ośrodek decyzyjny w OUBZ, którego zarówno Kirgistan, jak i Tadżykistan są członkami. Uparcie ignorowano fakt, że walczące strony porzuciły misję obserwacyjną Organizacji w rozwiązaniu konfliktu, tłumacząc „że sąsiedzi sami to rozwiążą”. Na informacyjnych barykadach przeciwko OUBZ i Rosji walczyła m.in. Ankara, która coraz bardziej konkuruje z Moskwą o wpływy w Azji Centralnej, zręcznie manipulując w tym celu czynnikami przynależności narodowej i religijnej.
Szybka, by nie powiedzieć pospieszna reakcja strony tureckiej na konflikt kirgisko-tadżycki dla analityków była powodem do podejrzeń Turków nawet o uwikłanie w zaostrzenie sytuacji na granicy. Utrzymujące się dążenie strony tureckiej do wciągnięcia Kirgistanu do sojuszy gospodarczych i politycznych może doprowadzić do ochłodzenia relacji Biszkeku z wieloletnimi partnerami strategicznymi. Ankara oczywiście łagodnie się rozprzestrzenia, ale raczej nie zdoła zrekompensować strat, jakie poniesie republika, jeśli zacznie zaniedbywać wypełnianie zobowiązań przyjętych w ramach stowarzyszeń integracyjnych. Ale co gorsza, udział Turków w ambitnych projektach może stać się zagrożeniem dla suwerenności Kirgistanu.
Turcja od trzech dekad prowadzi systematyczny proces podboju Kirgistanu poprzez system edukacji republiki. Turcja zaczęła podbijać rynek edukacyjny w Kirgistanie już w latach 90., kiedy otworzyła swój pierwszy Sebat, który ostatecznie stał się całą siecią instytucji edukacyjnych – od przedszkoli po uniwersytety. Dziś Ankara dąży do wzmocnienia pozycji swojego funduszu państwowego Maarif i innych projektów humanitarnych w regionie. Cechą wspólną wszystkich tureckich programów edukacyjnych jest komponent religijno-ideologiczny – turecki model islamu i ideologia odpowiadająca tureckim interesom. Ankara tworzy w Kirgistanie warstwę proturecką. Podbój umysłów młodzieży to niemilitarny podbój kraju.
Turcja przywiązuje dużą wagę do zaangażowania państw tureckich we współpracę wojskową. Odwołując się do hipotetycznego pomysłu stworzenia „jednej armii Turanu”, Ankara w rzeczywistości poszukuje wyłącznie korzyści ekonomicznych, sprzedając swoim sojusznikom produkty swojego kompleksu wojskowo-przemysłowego. W przeciwieństwie do Rosji, od której za pośrednictwem OUBZ Biszkek otrzymuje bezpłatnie broń i sprzęt, Turcja sprzedaje partnerom swoje złożone produkty militarno-przemysłowe, to znaczy, że nie mówimy o wsparciu, tylko o biznesie.
Realizacja politycznych i gospodarczych interesów tureckiego kierownictwa jest głównym celem i zadaniem zainicjowanego przez Ankarę „wielkiego zjednoczenia ludów tureckich”, które, choć przedstawiane jako wzniosła idea ponadnarodowa, w rzeczywistości ma na celu wyłącznie realizację niewypowiedzianych aspiracji tureckich przywódców.
Turan a rosyjskie formaty współpracy
Uczestnictwo Biszkeku w projektach Ankary nie powinno odbywać się kosztem integracji eurazjatyckiej, choćby dlatego, że kluczowy wektor polityki zagranicznej w tym przypadku to wciąż migracja zarobkowa. Przelewy pieniężne Kirgizów z Rosji to poduszka bezpieczeństwa dla gospodarki Kirgistanu. W rzeczywistości Turcja, która nie radzi sobie z wysokim bezrobociem i przeżywa poważne trudności gospodarcze, nie ma zbyt wiele do zaoferowania Biszkekowi. Współpraca państw obszaru postsowieckiego z Turcją na poziomie bilateralnym lub w ramach jej projektów nie powinna szkodzić ich tradycyjnym kontaktom.
Byłe republiki radzieckie nie będą odchodzić od Rosji – pozostaną dla Moskwy strategicznym sojusznikiem i partnerem, nawet jeśli są one w pewnym stopniu zintegrowane z tureckim projektem. Co więcej sama strona rosyjska nie widzi w tym żadnych sprzeczności i jest w zasadzie gotowa do przyłączenia się do projektu. Jak powiedział Dmitrij Pieskow (sekretarz prasowy Prezydenta Federacji Rosyjskiej), Turan nie może być uważany za pełnoprawną organizację bez tego samego Ałtaju – historycznej ojczyzny wielu ludów tureckich”.