Kazachstan przygląda się atomowi w obliczu kryzysu energetycznego

Według prezydenta kraj nie ma już innego wyboru. Prezydent Kassym-Jomart Tokajew powiedział, że skończyły się dziesięciolecia wahania w kwestii energii jądrowej. Powiedział, że pomimo powszechnych obaw o to w kraju, który kiedyś był poligonem doświadczalnym dla sowieckiego programu nuklearnego, Kazachstan nie ma już innych opcji.

Tokajew na spotkaniu z przedstawicielami sektora finansowego w Ałmaty w połowie tego miesiąca powiedział że „już odczuwamy pierwsze oznaki niedoborów energii elektrycznej w Kazachstanie”, jednocześnie dodając, że Kazachstan w pewnym momencie będzie musiał zaangażować się w rozwój energetyki jądrowej.

„Patrząc w przyszłość, będziemy musieli podejmować z natury niepopularne decyzje dotyczące budowy elektrowni jądrowej. Ale, jak mówią, rolą lidera jest podejmowanie niepopularnych decyzji.” – powiedział.

Rosyjski atom na stole?

W ostatnich latach kazachscy urzędnicy często wyrażali obawy, jak radzić sobie z rosnącymi niedoborami energii, zwłaszcza że Nur-Sułtan zobowiązał się do zazieleniania sektora energetycznego, obecnie w dużej mierze zależnego od niezrównoważonego spalania węgla.

Tokajew po raz pierwszy publicznie podniósł ideę budowy elektrowni jądrowej w rozmowie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem w kwietniu 2019 r. Putin zaoferował pomoc w rosyjskich technologiach, m.in. przeszkolenie kazachskich specjalistów w zakresie obsługi i konserwacji elektrowni jądrowych.

Następująca reakcja publiczna zmusiła pomysł do odłożenia na półkę. Krytycy wskazywali na groźbę możliwej katastrofy ekologicznej, zagrożenia związane z uzależnieniem energetycznym od Rosji oraz koszt projektu. Wielu przypomniało też o katastrofie w Czarnobylu na sowieckiej Ukrainie w 1986 roku i wypadku w elektrowni jądrowej Fukushima w Japonii w 2011 roku. 

Tokajew, który miesiąc wcześniej objął urząd, pospiesznie uspokoił opinię publiczną, mówiąc, że „jest to niezwykle ważna sprawa, mająca wpływ na interesy wszystkich naszych ludzi i jego opinia zostanie wzięta pod uwagę”. Potem temat ucichł. Ale deficyt energii zaczął być odczuwalny dużo wcześniej niż przewidywano.

Narastający problem

Od początku tego roku zużycie energii w Kazachstanie wzrosło o 8 proc., w przeciwieństwie do lat poprzednich, kiedy liczba ta wzrosła średnio o 2 proc.  W połowie października, z powodu przeciążenia, w dwóch dużych elektrowniach w rejonie Pawłodaru wystąpiły awaryjne wyłączenia. Na wspomnianym spotkaniu z przedstawicielami sektora finansowego 19 listopada Tokajew powiedział też, że nie da się uniknąć niedoborów energii bez dodatkowych mocy. W najbliższym czasie, według Ministerstwa Energii, Kazachstan będzie musiał kupować energię elektryczną z Rosji, aby przetrwać zimę.

Kazachstan, który 70 proc. energii elektrycznej wytwarza ze spalania węgla, twierdzi, że chce przejść na odnawialne źródła energii (OZE), takie jak energia słoneczna i wiatrowa, ale na razie są dużo bardziej optymistyczne stwierdzenia niż prawdziwy postęp: udział OZE w całkowitej produkcji energii to tylko kilka procent. Pomimo wsparcia państwa dla OZE, duzi inwestorzy nie wykazują zainteresowania tym sektorem ze względu na ograniczony rynek i niestabilność waluty krajowej.

W związku z tym, biorąc pod uwagę rosnące niedobory energii oraz kwestia, że Kazachstan jest największym światowym producentem uranu, nie dziwi fakt, że kraj ten rozważa energetykę jądrową jako jedyną opcję.