Seria ogromnych wybuchów w składzie amunicji w południowym Kazachstanie 26 sierpnia spowodowała śmierć co najmniej 12 osób, ponad 90 rannych i ewakuację setek mieszkańców z wielu pobliskich osiedli. Prezydent Tokajew wezwał opinię publiczną do zachowania spokoju.

Funkcjonariusze Ministerstwa Obrony powiedzieli, że seria sześciu eksplozji miała miejsce w obiekcie w regionie Zhambyl, niedaleko stolicy regionu Taraz, krótko po godzinie 19:00. Tego samego wieczoru nie podano powodu wybuchu, ale Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że wszczęto śledztwo w sprawie podejrzenia naruszenia przepisów dotyczących obchodzenia się z niebezpieczną bronią.

Nakręcony z daleka amatorski materiał ukazywał kule pomarańczowych płomieni wznoszące się na dziesiątki metrów w powietrze po wybuchach. Ministerstwo Obrony poinformowało, że skład był używany do przechowywania materiałów wybuchowych, ale nie pocisków dalekiego zasięgu, co oznacza, że ​​istnieje ograniczone ryzyko, że fragmenty materiału wyleciały w powietrze epicentrum pożaru.

Ten incydent przywołuje złowieszcze wspomnienia podobnego incydentu z czerwca 2019 r., kiedy to pożar w bazie wojskowej w pobliżu miasta Arys w południowym regionie Turkiestanu wywołał wielką eksplozję. Przy tej okazji panika była szczególnie wyraźna, gdyż pociski pochłonięte przez płomienie detonowały i świstały w powietrzu.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że co najmniej 1200 osób zostało usuniętych z osiedli znajdujących się w pobliżu zniszczonego składu, a policja pilnuje tego obszaru, aby utrzymać porządek publiczny i zapobiec grabieżom. Ewakuowane wioski leżą w promieniu co najmniej 15 kilometrów przy ważnej autostradzie biegnącej na północ od granicy Kazachstanu z Kirgistanem.

Około północy prezydent Kassym-Jomart Tokayev powiedział w komunikacie na Twitterze, że „sytuacja jako całość jest pod kontrolą” i wezwał „mieszkańców Taraz i okolicznych wiosek do zachowania spokoju i czujności”.