W nadchodzących wyborach w Armenii wybór Rosji wydawałby się oczywisty. Jednym z dwóch głównych pretendentów jest dumnie prorosyjski przyjaciel prezydenta Władimira Putina. Drugi to były dziennikarz, który doszedł do władzy poprzez uliczne protesty, a następnie otoczył się postaciami ze świata liberalnych organizacji pozarządowych.

Podczas gdy czołowy pretendent Robert Koczarjan jest zaciekle prorosyjski, Kreml nie miał nic przeciwko obecnemu Nikolowi Paszynianowi. Wszystko wskazuje na to, że Moskwa nie ma swojego faworyta.

Premier Nikol Paszynian, wbrew przeciwnościom losu, zdołał przekonać Moskwę w czasie swojej ponad trzyletniej władzy, że jest wiarygodnym sojusznikiem Rosji. A porażka Armenii w ubiegłorocznej wojnie z Azerbejdżanem, która zakończyła się wynegocjowanym przez Rosję oświadczeniem o zawieszeniu broni, tylko pogłębiła wzajemną zależność Paszyniana i Kremla. W rezultacie Rosja najwyraźniej niewiele zrobiła, aby wzmocnić człowieka, który powinien być faworytem Kremla w wyścigu, byłego prezydenta Roberta Koczarjana. Koczarjan nie krył chęci pozyskania pomocy Moskwy przed wyborami 20 czerwca, udzielając regularnych wywiadów w prasie rosyjskiej i często opowiadając o swoich prorosyjskich sympatiach na szlaku kampanii.

Ale te apele o rosyjskie wsparcie i pomoc zostały odrzucone. Wciąż widać, że rząd rosyjski woli widzieć gabient Paszyniana u władzy, albo przynajmniej nie widzi potrzeby zmiany władz. Pod wieloma względami Paszynian stał się dla Putina trofeum: prawowitym, demokratycznie wybranym przywódcą, znajdującym się pod rosyjskim podporządkowaniem i kontrolą.

Kiedy Paszynian prowadził uliczne protesty w 2018 r., które nazwał „aksamitną rewolucją”, nieuchronnie porównano je z prozachodnimi „kolorowymi rewolucjami” w byłej przestrzeni sowieckiej, zwłaszcza w Gruzji i na Ukrainie, którym Rosja była zdecydowanie przeciwna. Ale w przeciwieństwie do odpowiedników w Tbilisi i Kijowie, Paszynian i jego sojusznicy starannie unikali geopolityki rewolucji, skupiając się wyłącznie na skorumpowanej, autorytarnej polityce wewnętrznej Armenii i nie kwestionując jej prorosyjskiej orientacji w polityce zagranicznej.

Po dojściu do władzy Paszynian utrzymał ten cel, nawet gdy mianował kilku liberalnych działaczy organizacji pozarządowych finansowanych przez zachodnie rządy i fundacje – jako wyższych urzędników i doradców. Spotkał się z agresywną kontrolą i częstą krytyką jastrzębich rosyjskich analityków i prasy, a Kreml był wyraźnie niezadowolony z wysiłków nowych władz, by ścigać Koczarjana i innych bliskich Rosji członków byłego reżimu za rzekome przestępstwa popełnione podczas ich sprawowania władzy .

Paszynian nigdy nie zachwiał się w swojej polityce zagranicznej, posuwając się nawet do wysłania małego kontyngentu ormiańskiego do rosyjskiej misji wojskowej w Syrii, co spotkało się z naganą ze strony Waszyngtonu. Po dojściu do władzy nie zrobił nic, by zaszkodzić lub zmienić tradycyjną politykę zagraniczną Armenii. W 2019 i 2020 roku Putin życzył Paszynianowi wszystkiego najlepszego w rocznicę urodzin. Zeszłoroczna wojna pogłębiła zależność Armenii od Rosji, która gwarantowała zawieszenie broni i teraz wysłała misję pokojową liczącą 2000 osób do kontrolowanej przez Ormian części Górskiego Karabachu.

Koczarjan daje natomiast do zrozumienia, że ​​dzięki dobrym stosunkom z Rosją będzie mógł zmienić umowę na korzyść Armenii. Moskwie prawdopodbnie bardziej będzie zależało, by nic nie zakłócało kruchego spokoju między Ormianami a Azerbejdżanami. W tym kontekście Paszynian, jakkolwiek problematyczny partner [dla Rosji], jakim mógł być, jest gwarancją, że powojenny porządek nie zostanie zniszczony w imię krótkotrwałego PR lub zwycięstwa wyborczego.

W samej kampanii wszyscy najważniejsi kandydaci prześcigają się w demonstracjach lojalności wobec Moskwy. Koczarjan postuluje o rozszerzenie rosyjskiej obecności wojskowej w Armenii i oskarża obecne władze o psucie stosunków z Rosją. Paszynian – kiedy Stany Zjednoczone, Gruzja i Unia Europejska wynegocjowały porozumienie w sprawie zwrotu kilkunastu ormiańskich żołnierzy z azerbejdżańskiej niewoli – zrobił wszystko, aby podziękować Putinowi i innym rosyjskim urzędnikom, mimo że nie mają nic wspólnego z umową. „Będziemy nadal rozwijać i wzmacniać partnerstwo strategiczne z Rosją, która jest naszym partnerem numer jeden w sferze bezpieczeństwa.” – powiedział przy innej okazji.

Opinie w Moskwie pozostają ambiwalentne. Niektórzy upierają się przy nieakceptowalności „Sorosytów” Paszyniana, podczas gdy inni twierdzą, że dawno temu stał się zrozumiałym i wygodnym partnerem dla Rosji, pomimo niekompatybilność stylu jego polityki. Jasne jest, że rosyjski rząd widzi większe ryzyko w próbie obalenia Paszyniana niż korzyści z jeszcze bardziej prorosyjskiego zastąpienia. Ta pozorna bezstronność w podejściu Kremla do kandydatów zadaje kłam powszechnej opinii, że Moskwa jest zmęczona „zbyt prozachodnim” Paszynianem i czeka na szansę przywrócenia sprawdzonego Koczarjana. Rosja najwyraźniej nie chce zrujnować swojej reputacji w społeczeństwie Armenii bez uzasadnionego powodu, pozorując narzucanie swojego faworyta.

Moskwa ma na swoim koncie niefortunne doświadczenia, kiedy otwarte poparcie dla „swoich” kandydatów (na przykład na Ukrainie) nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, ale wywołało problemy i kryzysy.