Według opozycji władze w Kazachstanie okazały się bardzo skuteczne w szybkim i sprawnym przyjmowaniu zasad obostrzeń. Wydaje się, że ograniczenia w przemieszczaniu się nie mają na celu powstrzymania rozprzestrzeniania się COVID-19.
Jak podkreślają aktywiści społeczni władza wprowadza obostrzenia nie po to, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19, ale aby powstrzymać ludzi przed organizowaniem pokojowych demonstracji.
28 lutego na kilka godzin przed planowanymi wiecami antyrządowymi w stolicy Nur-Sułtan, władze miasta poinformowały o pogorszeniu się sytuacji epidemiologicznej. Jak tłumaczono, wymagało to przemianowania miasta na strefę czerwoną zamiast żółtej. Oznacza to ścisłe ograniczenia dotyczące tego, jak bardzo społeczeństwo może przebywać poza domem.
W ciągu jednego dnia miasto Nur-Sułtan przeszło procedurę zmiany i powróciło do oznaczenia żółtej strefy. Ta przejrzysta manipulacja pandemią koronawirusa stała się standardową procedurą dla rządu wystraszonego nawet najmniejszą organiczną manifestacją niezadowolenia społecznego. W czerwcu organy ścigania powoływały się na reżim obostrzeń, ostrzegając ludzi przed udziałem w podobnych demonstracjach antyrządowych.
Ograniczenia COVID-19 nie są jedyną nową techniką przyjętą przez władze. Opozycja zwraca uwagę na działania policji, która wg nich stała się biegła w stosowaniu metody kontroli tłumu znanej jako kotły (otoczenie dużej grupy demonstrantów), którą ponownie zastosowali w ostatnich tygodniach.
Powiązany artykuł