Premier Armenii Nikol Paszynian zamierza zawrzeć porozumienie pokojowe bezpośrednio z Azerbejdżanem bez udziału Rosji. Minister Spraw Zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow spędził część ostatniego tygodnia na narzekaniu na decyzję Armenii i Azerbejdżanu o odłożeniu na bok różnic w sprawie porozumienia tranzytowego, nazwanego korytarzem Zangezur, w trakcie dyskusji na temat trwałego porozumienia pokojowego między tymi dwoma państwami.

Decyzja dotycząca korytarza w oderwaniu od paktu pokojowego znacznie zmniejszy rosyjskie wpływy w regionie. Zgodnie z planem opracowanym w 2020 r. siły rosyjskie miałyby odgrywać główną rolę w zapewnieniu „bezpieczeństwa” w korytarzu.

Kreml nie zaakceptował tego po cichu. Podczas wizyty w Azerbejdżanie w dniach 18-19 sierpnia rosyjski przywódca Władimir Putin rzucił niezbyt subtelne aluzje, że chce pozostać mocarstwem na Kaukazie Południowym. Z kolei w wywiadzie wyemitowanym pod koniec sierpnia przez azerbejdżańską telewizję Ławrow ostro skrytykował Armenię, twierdząc, że Erywań wycofuje się z podpisanego w 2020 r. porozumienia w sprawie korytarza Zangezur. „To armeńskie kierownictwo sabotuje porozumienie podpisane przez premiera Nikola Paszyniana. Trudno zrozumieć sens takiego stanowiska” – skarżył się Ławrow.

Podczas konferencji prasowej 31 sierpnia premier Armenii dobitnie stwierdził, że Erywań dąży do sfinalizowania paktu pokojowego z Baku bez pomocy osób trzecich. Następnie wyśmiał wysiłki rosyjskich przywódców, by przedstawić się jako bezinteresowni rozjemcy. „Jak wyobrażasz sobie, że na przykład kraj, który oskarża Armenię o sabotowanie tego tematu [ustaleń tranzytowych], może działać jako mediator w regionalnych porozumieniach tranzytowych? Ten, kto wygłasza takie oświadczenie, wyklucza się z wszelkich możliwych mediacji” – stwierdził Paszynian. „Mogę powiedzieć, że regionalne szlaki tranzytowe nie zostały do tej pory otwarte, w tym ze względu na komentarze wielu rosyjskich partnerów, które nie mają nic wspólnego z logiką dokumentu [planu z 2020 r.] i są z nim sprzeczne” – dodał.

Słowny sparing o Zangezur zakończył się tym, że Ławrow zdawał się rezygnować z prób nakłonienia Erywania do spełnienia życzeń Kremla. Jeśli Armenia chce zawrzeć pokój z Azerbejdżanem bez rosyjskiego pośrednicowania, „niech tak będzie” – cytuje oficjalna rosyjska agencja informacyjna TASS słowa Ławrowa podczas spotkania ze studentami na Uniwersytecie MGIMO w Moskwie 2 września.

Moskwa, Baku i Ankara od końca 2020 r. naciskały na utworzenie korytarza Zangezur. Trasa miałaby połączyć Azerbejdżan z Turcją, a gwarantem bezpieczeństwa byłaby Rosja. Erywań zdecydowanie sprzeciwił się projektowi i jakiejkolwiek zagranicznej kontroli nad szlakiem tranzytowym, proponując zamiast tego trasę pod kontrolą Armenii i zgodnie z armeńskimi przepisami celnymi. Kwestia ta była głównym punktem spornym w rozmowach pokojowych.

Wydaje się, że w związku z tym, że impas w sprawie Zangezur został odłożony na bok do dalszych negocjacji w późniejszym, nieokreślonym terminie, Rosja straciła wiele wpływów na Kaukazie. Największą przeszkodą na drodze do porozumienia pokojowego wydaje się obecnie naleganie Azerbejdżanu, by Erywań zmienił konstytucję Armenii i uznał zwierzchnictwo Baku nad terytorium Górskiego Karabachu.

Od czasu utraty przez Armenię Karabachu na rzecz Azerbejdżanu we wrześniu 2023 r. Erywań stara się zdystansować od Rosji, swojego niegdysiejszego partnera strategicznego i dążyć do zbliżenia ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską. Armenia pozostaje gospodarczo zależna od Rosji, ale Moskwa do tej pory nie dała żadnych sygnałów, że wykorzysta swoje wpływy gospodarcze, aby uzyskać to, czego chce w kwestii Zangezuru.