Ormiański arcybiskup prowadzący protesty przeciwko ustępstwom terytorialnym rządu Armenii na rzecz Azerbejdżanu, podczas zgromadzenia w Erywaniu liczącego kilkadziesiąt tysięcy zwolenników, zażądał rezygnacji premiera Nikola Paszyniana.

Arcybiskup Bagrat Galstanian zorganizował, jak się wydawało, największą antyrządową demonstrację w Armenii od kilku lat po tym, jak działacze pod jego wodzą rozpoczęli maszerowanie do stolicy z Kirants – wioski w północnej prowincji Tawusz, która była epicentrum protestów.

Kirants i trzy inne wsie Tawusz sąsiadują z obszarami przygranicznymi, które rząd Paszyniana chce scedować na Azerbejdżan w ramach tak zwanego wytyczenia pierwszego odcinka granicy ormiańsko-azerbejdżańskiej. Wielu lokalnych mieszkańców zdecydowanie sprzeciwia się przekazaniu władzy, twierdząc, że odizolowałoby to ich społeczności i naraziłoby je na ataki Azerbejdżanu.

Galstanian, który przewodzi diecezji Tawusz Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, ponownie potępił „ten nielegalny jednostronny proces”, przemawiając do ogromnego tłumu zgromadzonego na centralnym placu Republiki w Erewaniu. „Przybyliśmy tutaj, aby zażądać odpowiedzi od szefa rządu Armenii, który wielokrotnie odwiedzał nasze społeczności i kłamał, wprowadzał w błąd, a następnie znęcał się i groził ludziom” – powiedział.

Duchowny oskarżył następnie administrację Paszyniana o niekompetencję i złe rządy, obwiniając ją o odzyskanie Górskiego Karabachu przez Azerbejdżan. „Ten rząd całkowicie zawiódł w zarządzaniu krajem i zepsuł cały system bezpieczeństwa” – oskarżył Galstanian, po czym dał Paszynianowi godzinę na ustąpienie. Oznajmił, że jest gotowy spotkać się z premierem i „omówić wszystkie warunki rezygnacji”.

Po tym, jak Paszynian, jak można się było spodziewać, zignorował żądanie, Galstanian wezwał do parlamentarnego wotum nieufności dla premiera i powiedział, że spotka się z prawodawcami, aby omówić możliwość „zorganizowania tego procesu”. Po krótkiej rozmowie z niektórymi z nich, która odbyła się chwilę później, powiedział, że dwie grupy opozycyjne reprezentowane w ormiańskim parlamencie zobowiązały się do złożenia wniosku o wotum nieufności „w nadchodzących dniach”. Większość w parlamencie ma partia Umowy Cywilnej Paszyniana.

Galstanian zapowiedział także, że w piątek rano kierowany przez niego ruch protestacyjny rozpocznie pokojowe akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa w Erywaniu i poza nim. Wcześniej w czwartek armeńska policja i Służba Bezpieczeństwa Narodowego ostrzegły przywódców protestów przed podejmowaniem „działań naruszających porządek publiczny”.

Paszynian, którego polityczni sojusznicy atakują arcybiskupa od kilku tygodni, oskarżył ich we wtorek o próbę sprowokowania kolejnej wojny z Azerbejdżanem w nadziei na jego obalenie. Twierdził, że Azerbejdżan najedzie Armenię, jeśli ugnie się przed ich żądaniami wstrzymania przekazywania ziemi.

Galstanian i armeńska opozycja oddaliły jego roszczenia. Liderzy opozycji twierdzą, że sam Paszynian zachęca Baku do zażądania od Armenii większego terytorium i użycia w tym celu siły. Główne siły opozycji w kraju z radością przyjęły protesty w Tawusz, a nawet przyłączyły się do nich. Nie wydają się jednak bezpośrednio zaangażowani w kampanię prowadzoną przez Galstaniana.