W Gruzji ponownie podsycane są plotki dotyczące zmiany premiera Giorgiego Gacharii. Doniesienia nasiliły się po wczorajszym posiedzeniu rady politycznej rządzącego Gruzińskiego Marzenia, w którym szef rządu po raz drugi nie uczestniczył. Ponadto opozycja uważa, że na to stanowisko dąży protegowany Bidziny Iwaniszwilego, Irakli Kobakhidze.
Im gorliwiej władze zaprzeczają nadchodzącym zmianom, tym szybciej do nich dochodzi. Po odejściu Bidziny Iwaniszwilego 11 stycznia z polityki i przejęciu pałeczki przez Irakli Kobakhidze, premier Giorgi Gakharia zaczął pomijać posiedzenia rady politycznej.
Szef rządu po raz kolejny nie uczestniczył w spotkaniu liderów partii. Fakt, że Gacharia nie miał czasu, aby dołączyć do swoich towarzyszy partyjnych, wydawał się podejrzany, biorąc pod uwagę, że spotkanie odbyło się późnym wieczorem.
Nowy szef partii zrobi porządki w rządzie?
Czy nie ma powodu, by sądzić, że nowy przewodniczący partii, Irakli Kobakhidze, zaczął nękać premiera, aby objąć jego stanowisko? Co więcej, ostatnio w ministerstwach, zwłaszcza w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, skąd Gacharia przeszedł na stanowisko premiera, aby kierować rządem, rozpoczęły się przetasowania kadrowe, wyglądające jak „sprzątanie” resortu z ludzi Gacharii.
Konfrontacji klanów Kobakhidze i Gakharii wewnątrz partii całkowicie zaprzeczył sekretarz generalny partii, burmistrz Tbilisi Kakha Kaladze. „To czysty nonsens, plotka mająca na celu wprowadzenie w błąd społeczeństwa. Rzekomo w Gruzińskim Marzeniu jest jakaś wewnętrzna konfrontacja między politykami – to absurd, wielkie kłamstwo.” – podkreślił burmistrz Tbilisi.
Sam Gacharia nie jest aktywny publicznie, ale informacja, że dziś mianował gubernatorów w regionach, jeszcze bardziej zwiększyła podejrzenie, że jego ludzie są prześladowani w stołecznych departamentach i wyrzuca ich na peryferie, aby stworzyć tyły. Warto zauważyć, że odkąd Irakli Kobakhidze zastąpił Iwaniszwilego, ten ostatni rzadziej zaczął komunikować się z mediami. Już wcześniej dał się poznać jako polityk skonfliktowany i agresywny, przez co czwarta runda negocjacji między władzami a opozycją w sprawie wyjścia z kryzysu nie powiodła się, a piąta nigdy się nie odbyła.
Bidzina Iwaniszwili obawiał się, że po jego odejściu być może w partii zaczną się tarcia, a mimo to publicznie ostrzegał przedstawicieli Marzenia, aby nawet nie dzwonili do niego z prośbą o konsultacje. Przypomniał o tym dzisiaj jeden z przywódców opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego, Lewan Bezhashvili, który skomentował rzekome wewnętrzne spory w rządzącej partii:
„Podobno Bidzina Iwaniszwili tak naprawdę nie odbiera telefonów, ale będzie musiał to zrobić, aby rozwiązać sytuację, która rozwinęła się wewnątrz partii. W Gruzińskim Marzeniu toczy się wojna między klanami. Sytuację pogarszają poważne kryzysy gospodarcze i społeczne w kraju. Naturalnie nie ma wyjścia, potrzebują kogoś, kto ponosi winę za wszystko. To jest powód sprzeciwu, który widzimy.” – analizuje Bezhashvili.
Premier dementuje
,,Irakli Kobakhidze to godny lider zespołu Gruzińskiego Marzenia i mój dobry przyjaciel, to powinno położyć kres tym spekulacjom i plotkom.” – tak premier Giorgi Gakharia odpowiedział na pytanie o konfrontację między nim a nowym przewodniczącym partii rządzącej.
Według Gacharii nie zawsze jest w stanie uczestniczyć w posiedzeniu Rady Politycznej ze względu na harmonogram.
„Czasami będę uczestniczył w radzie politycznej, czasami nie. To tylko z powodu mojego harmonogramu. W kraju jest dużo do zrobienia. Nasze dzieci są w niezwykle trudnej sytuacji ze względu na pandemię. Wszyscy pilnie musimy sprowadzić dzieci z powrotem do szkoły, z drugiej strony rodzice tych dzieci, borykają się, codziennie walczą o dochód, jesteśmy w kryzysie gospodarczym, z którym musimy walczyć razem. To wszystko jest do rozstrzygnięcia i czasami udaje mi się uczestniczyć w radzie politycznej, a czasem nie.”– powiedział premier.
Powiązany artykuł