Rosja deportuje setki obcokrajowców za naruszenie przepisów imigracyjnych w następstwie najbardziej krwawego ataku terrorystycznego od prawie dwóch dekad. Tymczasem wielu tadżyckich pracowników migrujących opuszcza kraj z własnej woli, obawiając się wzrostu ksenofobii.
Rosyjskie organy ścigania przeprowadziły szeroko zakrojone kontrole imigrantów w kraju po tym, jak 22 marca uzbrojeni napastnicy zabili 144 osoby w sali koncertowej pod Moskwą. Czterech z podejrzanych napastników to obywatele Tadżykistanu.
Sądy w Sankt Petersburgu orzekły w ostatnim czasie o deportacji 418 obcokrajowców, a kolejnych 48 musi opuścić kraj. Cudzoziemcy zostali zatrzymani w drugim co do wielkości mieście Rosji podczas szeroko zakrojonych przeszukań pojazdów wzdłuż głównych arterii komunikacyjnych.
Inne miasta również przeprowadzają kontrole pracowników migrujących. Rosja gości miliony pracowników migrujących z Azji Centralnej, którzy są zatrudnieni w różnych zawodach, w tym w budownictwie, sprzątaniu ulic, handlu detalicznym i branży restauracyjnej.
Atak terrorystyczny wywołał wzrost ksenofobicznych uwag i ataków, co skłoniło niektórych do powrotu do domu. Szachnoza Nodiri, zastępca szefa tadżyckiego Ministerstwa Pracy, Migracji i Zatrudnienia, powiedział 30 marca, że ministerstwo otrzymało „wiele telefonów” od ludzi, którzy „chcą wyjechać”.
Eksperci twierdzą jednak, że ich odejście może pogorszyć i tak już napięty rynek pracy w Rosji. Stopa bezrobocia w Rosji jest na rekordowo niskim poziomie 2,9 proc., ponieważ Kreml rekrutuje setki tysięcy mężczyzn na wojnę w Ukrainie. Napięty rynek pracy powoduje wzrost inflacji, zagrażając stabilności gospodarczej.