Oświadczenie przewiduje wymianę więźniów i rozbudziło nadzieje na długo oczekiwany traktat pokojowy. 7 grudnia wieczorem Armenia i Azerbejdżan wydały nieoczekiwane wspólne oświadczenie, pierwsze tego rodzaju, które nie zostało opatrzone podpisem żadnego mediatora pracującego nad procesem pokojowym między nimi.
Według oświadczenia Armenia i Azerbejdżan „podzielają pogląd, że istnieje historyczna szansa na osiągnięcie długo oczekiwanego pokoju w regionie”. „Oba kraje potwierdzają zamiar normalizacji stosunków i osiągnięcia traktatu pokojowego w oparciu o poszanowanie zasad suwerenności i integralności terytorialnej” – czytamy.
„W wyniku rozmów pomiędzy Administracją Prezydenta Republiki Azerbejdżanu a Kancelarią Premiera Republiki Armenii osiągnięto porozumienie w sprawie podjęcia wymiernych kroków w kierunku budowy zaufania między obydwoma krajami”.
W oświadczeniu zapowiedziano porozumienie w sprawie wymiany 32 zatrzymanych armeńskich żołnierzy na 2 żołnierzy azerbejdżańskich, „kierując się wartościami humanizmu i w geście dobrej woli”. Wszystkie znane w przeszłości wymiany więźniów odbywały się dzięki wysiłkom mediatorów.
W oświadczeniu zapowiedziano także wsparcie Armenii dla kandydatury Azerbejdżanu na organizację 29. sesji Konferencji Stron (COP29) Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu poprzez wycofanie własnej kandydatury. W zamian Azerbejdżan wspiera kandydaturę Armenii do członkostwa w Biurze COP Grupy Europy Wschodniej. Oznacza to również, że po raz pierwszy oba kraje publicznie poparły swoje przywództwo w organach międzynarodowych.
Od drugiej wojny karabaskiej w 2020 r. rozmowy pokojowe pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem toczą się dwoma odrębnymi torami: jednym za pośrednictwem Rosji, a drugim UE i USA. Proces pokojowy niemal utknął w martwym punkcie, zwłaszcza od czasu całkowitego odzyskania przez Baku we wrześniu Górskiego Karabachu, terytorium będącego centrum sporu między obydwoma krajami od ponad 30 lat.
Potem wydawało się, że nie ma już przeszkód w osiągnięciu traktatu pokojowego między obydwoma krajami, gdyż de facto rząd Armenii w Górskim Karabachu zainicjował własne rozwiązanie, a Armenia przyjęła to terytorium jako część Azerbejdżanu. Strony nadal jednak utrzymywały spory. W listopadzie MSZ Armenii poinformowało, że przesłało stronie azerbejdżańskiej najnowszą propozycję porozumienia pokojowego.
6 grudnia, przemawiając na forum w Baku, prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew potwierdził jego otrzymanie i powiedział, że jego rząd wkrótce odpowie, ale skarżył się także na rzekome opóźnienie Armenii w komunikacji. „To dokument składający się maksymalnie z sześciu siedmiu stron i zawierający mniej niż 20 artykułów. Zatem w przypadku tak małego dokumentu Armenia potrzebowała 70 dni na udzielenie nam odpowiedzi. Odpowiedzieli dopiero po publicznym ujawnieniu tego przez ministra spraw zagranicznych Azerbejdżanu.” – zapewnił.
Wspólne oświadczenie zostało przyjęte z zadowoleniem przez UE, USA i Rosję. Co najważniejsze, pokazuje, że Baku i Erywań mogą sobie poradzić, dając nadzieję na dalsze rozmowy, a może nawet na porozumienie pokojowe i normalizację stosunków między obydwoma krajami. Można zakładać że miała miejsce zakulisowa mediacja, zwłaszcza że oświadczenie zostało opublikowane dzień po spotkaniu zastępcy sekretarza stanu USA Jamesa O’Briena z Alijewem w Baku.
Być może zarówno to porozumienie, jak i decyzja o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów prezydenckich w Azerbejdżanie mają związek z wizytą delegacji USA. Niemniej wspólne oświadczenie i uzgodnione środki budowy zaufania mają historyczne znaczenie i mają na celu przygotowanie realnych podstaw do pokoju.