Gruzińskie Marzenie żąda kredytu tam, gdzie wydaje się on nienależny. Poparcie Komisji Europejskiej dla szans Gruzji w UE zawierało niezbyt subtelny przekaz sformułowany w żargonie dyplomatycznym: Tbilisi musi wypracować silniejszy konsensus narodowy w sprawie europejskich, liberalnych wartości, aby kraj pozostał realnym kandydatem do członkostwa w UE. Nie jest od razu jasne, czy rządząca partia Gruzińskie Marzenie zrozumiała.

W zaleceniu Komisji wydanym 8 listopada stwierdzono, że Gruzja może kwalifikować się do statusu kraju kandydującego do UE „pod warunkiem podjęcia szeregu kroków”. Kolejny dokument wydany w 2022 r. określa 12 warunków, które Gruzja musi spełnić, aby kontynuować ścieżkę akcesyjną. 

Nadrzędnym warunkiem, przedstawionym w kluczowych ustaleniach komisji w tym roku, jest konieczność podjęcia przez rząd i opozycję polityczną w Tbilisi kroków w celu uzdrowienia głęboko spolaryzowanego społeczeństwa.

„Proces reform utrudniają utrzymujące się napięcia polityczne, głęboka polaryzacja, brak konstruktywnego zaangażowania między partiami politycznymi oraz wyzwania związane z budowaniem konsensusu w kluczowych kwestiach leżących w interesie narodowym.” – stwierdziła komisja w swojej ocenie klimatu politycznego w kraju.

Głównym katalizatorem polaryzacji było przyjęcie przez rząd Gruzińskiego Marzenia nieliberalnego stanowiska politycznego, czego dowodem była nieudana próba przeforsowania wiosną 2023 r. przepisów, które nałożyłyby poważne ograniczenia na działalność organizacji pozarządowych. W obliczu ciągłego zaostrzania kursu politycznego prezydent Salome Zurabiszwili wyłoniła się jako reprezentatywny głos opozycji i wybitny orędownik wartości liberalnych. Prezydent stwierdziła, że Gruzja nie ma innego wyjścia niż pełna integracja z systemem europejskim.

Zauważyła również, że 10 listopada weźmie udział w  forum pokojowym w Paryżu wraz ze swoim głównym antagonistą politycznym, premierem Iraklim Garibaszwilim. Następnie wyraziła nadzieję, że ich wspólna obecność „ustanowi przykład depolaryzacji”.

Oświadczenie wydane 8 listopada przez działaczy społeczeństwa obywatelskiego w Tbilisi, którzy ogólnie krytycznie odnoszą się do polityki rządu, odzwierciedlało pragnienie osiągnięcia większego stopnia harmonii politycznej. „Wspólny cel narodowy – członkostwo w Unii Europejskiej – wykracza poza wszelkie różnice polityczne i inne.” – czytamy w oświadczeniu. „Dzisiaj musimy zjednoczyć nasze głosy w sprawie przyszłości.”

Garibaszwili i inni najwyżsi urzędnicy rządowi nie odwzajemnili się, jeśli chodzi o wysyłanie sygnałów w sprawie pojednania politycznego. Po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, które odbyło się 9 listopada, biuro premiera wydało oświadczenie, w którym pominęła warunkowość Komisji Europejskiej, zauważając szorstko, że Gruzja „oczekuje przyznania statusu [kandydata] przez Radę Europejską w grudniu”. Tymczasem Macron wzmocnił przesłanie UE do Gruzji, pisząc w poście na Facebooku: „Zjednoczcie swoje wysiłki na rzecz postępu. Francja jest z wami”.

Podczas konferencji prasowej 8 listopada Garibaszwili z pogardą wyraził się o przeciwnikach politycznych Gruzińskiego Marzenia, z których część określiła zalecenie komisji jako potwierdzenie pragnienia większości Gruzinów dotyczącego członkostwa w UE, pomimo obstrukcyjnej polityki rządu. Premier utrzymywał, że rządowi należy się wyłączne uznanie za postęp Gruzji w UE.

„Radykalna opozycja nie zrobiła nic na drodze naszego kraju do integracji europejskiej.” – powiedział szef rządu. „Powtarzam, jeśli ktokolwiek, jakikolwiek rząd, władca zrobił coś namacalnego, to jest to rząd Gruzińskiego Marzenia”. Następnie zasugerował, że Gruzja w dużej mierze spełniła już 12 warunków określonych przez Komisję Europejską w celu uzyskania statusu kraju kandydującego. „Pracowaliśmy całą dobę, aby zrealizować 12 zaleceń.” – powiedział premier.  „Widzieliśmy raport, który jest wyraźnie pozytywny. Niniejsza decyzja [UE] opiera się na osiągniętych wynikach.”

Kluczowe ustalenia komisji znacznie różnią się jednak od oceny działań rządu dokonanej przez Garibaszwillego. Komisja zauważyła, że ​​„merytoryczną pracę międzypartyjną w parlamencie utrudniało ograniczone włączenie (przez partię rządzącą) opozycji w tworzenie ustawodawstwa”. Bruksela podkreśliła również, że „pozostaje do rozwiązania kilka kluczowych kwestii, zwłaszcza dyskryminacja ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową, a także niezależność, odpowiedzialność i przejrzystość sądownictwa”.

Z ustaleń komisji wynika również jasno, że wolność mediów w Gruzji była ograniczana przez kierowane przez rząd „zastraszanie oraz fizyczne i werbalne ataki” na dziennikarzy, a priorytety polityki zagranicznej Gruzji nie były zsynchronizowane z priorytetami UE, zwłaszcza jeśli chodzi o wojnę na Ukrainie. „Gruzja nie dostosowała się do środków ograniczających (sankcji) nałożonych przez UE na Rosję, w tym do zamknięcia przestrzeni powietrznej.” – stwierdzono stanowczo w ustaleniach Komisji.

Czytając między wierszami przesłanie UE do Gruzji, jasne jest, że Gruzińskie Marzenie musi dokonać sporych korekt polityki, aby zadowolić Brukselę. Tymczasowe poparcie Komisji Europejskiej dla szans Gruzji w UE zawierało niezbyt subtelny przekaz sformułowany w żargonie dyplomatycznym: Tbilisi musi wypracować silniejszy konsensus narodowy w sprawie europejskich, liberalnych wartości, aby kraj pozostał realnym kandydatem do członkostwa w UE. Nie jest od razu jasne, czy rządząca partia Gruzińskie Marzenie zrozumiała przesłanie.