Rozgniewani rosyjscy patrioci sugerowali, że północne regiony Kazachstanu powinny zostać „wyzwolone”. Popularne rosyjskie media wybrały święto suwerenności narodowej Kazachstanu, aby szeroko rozpowszechnić fałszywą wiadomość o otwarciu rzekomego obiektu NATO w tym kraju.
Uznane tytuły, takie jak Moskovsky Komsomolets i Argumenty i Fakty znalazły się wśród kilku mediów, które 23 października donosiły o otwarciu niedoszłego „centrum pokojowego NATO” w Ałmaty, największym mieście Kazachstanu. Jako dowód obrazowy przesłali zdjęcie ambasadora USA Daniela N. Rosenbluma przecinającego uroczystą wstęgę. Wydaje się, że pierwotnym źródłem rzekomego otwarcia obiektu był kanał Telegramu najbardziej znany z zagorzałego kibicowania rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
„Kazachscy wojskowi przejdą w centrum szkolenie zgodne ze standardami NATO” – napisano w poście, który był następnie poruszany we wszystkich kolejnych raportach, kanału „Korespondenci Wojskowi Rosyjskiej Wiosny” .
Ministerstwo Obrony Kazachstanu szybko odrzuciło te doniesienia, zauważając, że wspomniana uroczystość miała na celu uświetnienie otwarcia sali konferencyjnej w Centrum Operacji Pokojowych – ośrodku szkoleniowym prowadzonym od 2006 roku przez samo ministerstwo – a nie przez żaden inny podmiot zewnętrzny. Tymczasem Konsulat USA w Ałmaty podał w oświadczeniu, że sala konferencyjna została ufundowana przy wsparciu Stanów Zjednoczonych, aby pomóc „rozszerzyć zdolność Kazachstanu do szkolenia międzynarodowych sił pokojowych”.
Jak podaje oficjalna strona Centrum Operacji Pokojowych, celem obiektu jest szkolenie ludności cywilnej, funkcjonariuszy policji i personelu wojskowego do prowadzenia działań pokojowych oraz przeszkolenie ich z podstaw międzynarodowego prawa humanitarnego. Program nauczania został certyfikowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych w 2019 r. Nie ma wzmianki o NATO. Żadna z tych ogólnodostępnych informacji nie wystarczyła, aby zapobiec drobnemu załamaniu samozwańczych rosyjskich patriotów z powodu poglądu, że bliski sojusznik Moskwy zdaje się wiązać swój los z zachodnim blokiem wojskowym.
Aleksander Sladkow, który zarządza kontem na Telegramie mającym prawie milion abonentów, alarmował, że „NATO jest już w Kazachstanie”. „Spośród trzech możliwych sojuszników (Rosja, Chiny i Anglosasi) Kazachstan wybiera nie swoich sąsiadów, ale odległą i niebezpieczną siłę”. Podobnie myślący prokremlowscy komentatorzy otwarcie dyskutowali o działaniach, które obejmowały „wyzwolenie” terytoriów północnego Kazachstanu, zamieszkałych silnie etnicznie przez Rosję.
Jak na ironię, te otwarte dyskusje na temat reakcji w stylu inwazji na Ukrainę na nieistniejące wydarzenie rozpoczęły się tego samego dnia, w którym Kazachstan obchodził Dzień Republiki, czyli datę, która wyznacza okazję do ogłoszenia przez Kazachską SRR swojej suwerenności od Związku Radzieckiego w 1990 roku. Posunięcie to byłoby pierwszym krokiem w kierunku oficjalnej deklaracji niepodległości w następnym roku.
Podczas gdy internetowe wezwania do rosyjskiej agresji militarnej otwarcie kwestionują suwerenność Kazachstanu, urzędnicy wyrazili zupełnie odmienne zdanie. Ambasada Rosji w Astanie przekazała gratulacje z okazji Dnia Republiki i wyraziła „gotowość Moskwy do pomocy w ochronie suwerenności i integralności terytorialnej Kazachstanu”.