Uzbekistan przeprowadzi przedterminowe wybory prezydenckie 9 lipca, powiedział prezydent Szawkat Mirzijojew, powołując się na konieczność przeprowadzenia szeroko zakrojonych reform jako powód przyśpieszenia głosowania o ponad trzy lata. Mirzijojew odniesie zapewne łatwe zwycięstwo w głosowaniu, a dzięki zmianom w konstytucji będzie mógł utrzymać się u władzy do 2037 roku.
Na pierwszy rzut oka wydaje, że zmiany w konstytucji zatwierdzone w starannie zaplanowanym referendum, które odbyło się w zeszłym miesiącu, zostały w dużej mierze zaprojektowane tak, aby umożliwić 65-letniemu Mirzijojewowi przedłużenie kadencji. Zgodnie z nowymi przepisami będzie mógł ubiegać się o wybór na kolejne siedmioletnie kadencje.
Jednak Mirzijojew, rozmawiając z szefami obu izb parlamentu, liderami partii politycznych i ministrami, przedstawił alternatywny zestaw wyjaśnień dla rozpisania przedterminowych wyborów. Przekonywał, że zmiany w konstytucji radykalnie przeformatowały sposób działania instytucji, przez co konieczny jest nowy mandat prezydenta.
„Nasza ustawa zasadnicza stanowi, że naród jest jedynym źródłem władzy państwowej. Z tego punktu widzenia w zaktualizowanym systemie władzy państwowej mandat powinien mieć tylko taki przywódca, któremu nasz naród ufa” – powiedział prezydent, nie precyzując, czy ma na myśli siebie. Wracając do tematu zeszłomiesięcznego referendum w sprawie konstytucji, Mirzijojew pochwalił przebieg głosowania, w którym 90 proc. głosujących poparło poprawki.
„Dzięki temu historycznemu wyborowi nasi ludzie po raz kolejny zademonstrowali wielką wiarę w nasze reformy rozpoczęte sześć lat temu” – powiedział. Obserwatorzy wskazali jednak, że ich zdaniem wynik został osiągnięty nie dzięki rzeczywistemu zaangażowaniu społecznemu. We wstępnym raporcie z głosowania przygotowanym przez Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie zauważono, że referendum odbyło się „w środowisku pozbawionym prawdziwego pluralizmu politycznego i konkurencji”.
Obserwatorzy głosowania zwrócili uwagę na „różne poważne naruszenia” podczas głosowania i liczenia głosów oraz „wyłącznie pozytywny ton” w relacjach z referendum w lokalnych mediach.