Prezydent Kazachstanu na początku listopada udał się do północno-zachodniej prowincji Atyrau, aby otworzyć dużą fabrykę tworzyw sztucznych i dodać trochę energii do mało angażującej kampanii przed wyborami prezydenckimi, która rozegrała się na tle poważnych wyzwań gospodarczych. Nowy zakład w prowincji zapewni pracę ponad 630 osobom.
Prezydent Kassym-Żomart Tokajew określił nową fabrykę Petrochemical Industries jako źródło nowych miejsc pracy oraz dobrodziejstwo dla lokalnych producentów.
Tokajew z łatwością wygrał wybory prezydenckie 20 listopada (zdobywając ponad 80 proc. głosów przy prawie 70 proc. frekwencji – wstępne exit polle), ponieważ żaden z jego pięciu rywali nie ma żadnego znaczącego profilu publicznego, o którym mógłby mówić. Co więcej, żaden z kandydatów nie cieszy się luksusem zdobycia obszernych i entuzjastycznych relacji w państwowych mediach.
Niepokojący trend w gospodarce
Co istotne większość ośrodków analitycznych i agencji raitingowych przewiduje, że roczny wzrost gospodarczy w okresie styczeń-październik może wynieść 2,5-3,5%. Te liczby byłyby przedmiotem zazdrości większości krajów w Europie czy Stanach Zjednoczonych, ale tendencja, na którą wskazują, jest niepokojąca. Największym zmartwieniem są rosnące ceny – źródło napięć społecznych. Roczna inflacja odnotowana we wrześniu osiągnęła 17,7 proc., czyli znacznie więcej niż oczekiwały władze.
W październiku bank centralny podniósł stopy procentowe z 14,5 proc. do 16 proc., najwyższego poziomu od sześciu lat, starając się ograniczyć ten problem, częściowo spowodowany napływem Rosjan uciekających przed mobilizacją.
Otwarcie nowoczesnych fabryk to dla Tokajewa coś więcej niż tylko rozpalenie entuzjazmu dla obecnego stanu gospodarki. Chce też wykazać, że krajowe rezerwy węglowodorów można lepiej i bardziej opłacalnie wykorzystać niż wysyłanie ich za granicę w surowej postaci, które stanowią większość dochodów z eksportu. Historycznie nadmierne poleganie na ropie sprawiło, że Kazachstan był podatny na głębokie i ostre wstrząsy całkowicie poza jego kontrolą.
Najwyraźniej widać to w tym roku, kiedy rurociąg naftowy przez południową Rosję, którym Kazachstan używa do eksportu większości swojej ropy na świat, był wielokrotnie zmuszany do ograniczania przepustowości. Spowolnienie działalności konsorcjum Caspian Pipeline Consortium zostało spowodowane rzekomymi uszkodzeniami cumowań załadowczych w porcie na rosyjskim wybrzeżu Morza Czarnego. Podczas gdy Rosja przypisywała rzekome szkody burzom, niektórzy analitycy spekulują, że Moskwa próbowała wywrzeć presję na Kazachstan za rzekome próby zdystansowania się od Rosji w związku z wojną na Ukrainie.