Wysoki rangą członek głównego opozycyjnego bloku Hajastan (Armenia) potwierdził we wtorek, że przyjmie swoje miejsca w nowym parlamencie Armenii, pomimo odmowy uznania oficjalnych wyników wyborów z zeszłego miesiąca, które dały zwycięstwo partii premiera Nikola Paszyniana.
„Tak, zdecydowaliśmy się przyjąć nasze mandaty.” – Ishkhan Saghatelian. Hajastan i inny duży blok opozycyjny, Pativ Unem (Mam Honor), pierwotnie zapowiadały bojkot Zgromadzenia Narodowego po wyborach parlamentarnych 20 czerwca, które ich zdaniem były naznaczone poważnymi nieprawidłowościami.
Przywódca Hajastanu, były prezydent Robert Koczarjan, wskazał 22 czerwca, że jego ugrupowanie prawdopodbnie obejmie 29 mandatów, które według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) zdobył w 107-osobowym Zgromadzeniu Narodowym. Powiedział, że obecność w parlamencie da Hajastanowi „dodatkową i znaczącą dźwignię” do rzucenia wyzwania rządowi Paszyniana.
Koczarjan ogłosił w poniedziałek (19 lipca), że sam odstąpi mandat innemu kandydatowi bloku. Przekonywał, że jest „człowiekiem władzy wykonawczej” i kandydował na stanowisko premiera w przedterminowych wyborach. Pativ Unem, kierowany przez innego byłego prezydenta Serża Sargisjana, ma również objąć 7 miejsc w parlamencie.
Partia Paszyniana Umowa Cywilna będzie kontrolować 71 miejsc w parlamencie. Żadna inna siła polityczna nie będzie reprezentowana w Zgromadzeniu Narodowym. Hajastan, Pativ Unem i dwie mniejsze grupy opozycyjne zakwestionowały oficjalne wyniki głosowania w Trybunale Konstytucyjnym w czerwcu. W weekend sąd odrzucił ich żądania unieważnienia tych wyników.