Prezydent Armen Sarkissian odmówił zatwierdzenia zmian w ormiańskim kodeksie wyborczym, które według niektórych partii opozycyjnych mają na celu pomóc premierowi Nikolowi Paszynianowi w wygraniu przedterminowych wyborów parlamentarnych, które mają się odbyć w czerwcu.
Popierane przez rząd poprawki przyjęte przez Zgromadzenie Narodowe na początku tego miesiąca zmieniły mechanizm prawny wyboru kolejnego parlamentu w tym kraju.
Ormianie do tej pory głosowali nie tylko na partie i bloki, ale także na swoich indywidualnych kandydatów startujących w ogólnokrajowych okręgach wyborczych. W ostatnich dwóch wyborach parlamentarnych miejsca w parlamencie były równo rozdzielane między kandydatów wybranych na podstawie krajowych list partii i poszczególnych okręgów.
Poprawki popierane jedynie przez ustawodawców reprezentujących blok Mój Krok Paszyniana oznaczają, że nadchodzące wybory będą się odbywać wyłącznie na podstawie listy partyjnej. Jedna z dwóch parlamentarnych partii opozycyjnych, Jasna Armenia (LHK), potępiła zmiany w systemie wyborczym. Druga siła opozycyjna, Dostatnia Armenia (BHK), nie poparła ich publicznie, ani nie sprzeciwiła.
Sarkissian ogłosił w weekend, że nie podpisze kontrowersyjnej ustawy, mówiąc, że została przyjęta w pośpiechu i bez odpowiedniej debaty. „Komisja Wenecka [Rady Europy] uważa, że zmiany w prawie wyborczym muszą zostać uchwalone co najmniej rok przed wyborami.” – podało biuro Sarkissiana w oświadczeniu.
Jednocześnie Sarkissian postanowił nie kwestionować legalności ustawy w sądach konstytucyjnych. Oznacza to, że prorządowy przewodniczący parlamentu, Ararat Mirzojan, może podpisać to prawo jeszcze w tym miesiącu.
Starszy prawodawca Mojego Kroku, Hamazasp Danielian skrytykował, w poniedziałek stanowisko prezydenta. „Szybka weryfikacja tej bardzo konkretnej zmiany pozwoliłaby nam przeprowadzić reformę wyborczą przed wyborami z mniejszą liczbą wstrząsów. Niestety prezydent z jakiegoś powodu wybrał inną ścieżkę.”
Zgodnie z ormiańską konstytucją jeśli premier złoży dymisję, a Zgromadzenie Narodowe dwukrotnie nie wybierze kolejnego premiera będą musiały odbyć się nowe wybory. Przywódcy BHK i LHK zapewnili Paszyniana w zeszłym miesiącu, że ich partie nie będą nominować kandydatów na premiera w przypadku jego taktycznej rezygnacji.
Powiązany artykuł