W październiku ubiegłego roku Sooronbaj Dżeenbekow został trzecim przywódcą Kirgistanu w historii, który został wyparty przez wstrząsy polityczne. Pierwsze oznaki, że będzie mógł przejść na emeryturę w spokoju, były zachęcające.

Ostatecznie tak się jednak nie stanie. Czy Kirgistan kiedykolwiek stanie się wygodnym domem dla swoich byłych prezydentów?

Dzień po rezygnacji Dżeenbekow pojawił się przed ustawodawcami u boku ówczesnego tymczasowego następcy Sadyra Żaparowa. Przed wyjściem z sali wygłosił krótkie przemówienie, które spotkało się z przyjaznymi brawami. Uczestniczył również w inauguracji prezydenta Żaparowa, który został wówczas wybrany w miażdżącą większością głosów. Innym byłym prezydentem uczestnikiem inauguracji była Roza Otunbajewa, która przez krótki czas pełniła funkcję prezydenta w 2010 roku, ale tylko tymczasowo.

Czarne chmury nad Dżeenbekowem?

Wcześniej Żaparow dolał oliwy do ognia odnośnie działalności Dżeenbekowa. Współudział byłego prezydenta w poważnych zbrodniach „jak dotąd nie został zidentyfikowany”, powiedział Żaparow w listopadzie co zabrzmiało mniej niż w pełni uspokajająco. Dla całej układanki ważne było, aby Dżeenbekow zachował immunitet w celu zapewnienia „pokojowego przekazania władzy w przyszłości” – powiedział Żaparow.

To nie jest norma w Kirgistanie. Dwóch byłych prezydentów żyje na wygnaniu. Inny jest w więzieniu. Teraz wydaje się, że coś się zmieniło. Dżeenbekow w tym tygodniu zdecydował o opuszczeniu kraju. 29 stycznia prawnik byłego członka rządu, Duishenbeka Zilalijewa, powiedział mediom, że żąda od byłej głowy państwa, by zeznawał w sprawie o nielegalne wzbogacanie się jej klienta. Jest to niepokojąca sytuacja dla Dżeenbekowa, ponieważ Zilalijew twierdził, że 1 mln USD znalezionych na jego koncie bankowym przez śledczych były przeznaczony na kampanię prezydencką Dżeenbekowa w 2017 roku.

Adwokat prezydenta powiedział, że była głowa nie ma nic wspólnego ze sprawą i nie jest zobowiązany do stawienia się. Kolejnym złym sygnałem jest skarga kryminalna złożona w zeszłym miesiącu przeciwko byłemu prezydentowi przez ofiary policyjnej przemocy w nocy 5 października, kiedy w wyniku starć zginęła jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych.

2 lutego prokurator oświadczył, że przekazał skargę Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Państwowemu Komitetowi Bezpieczeństwa Narodowego (GKNB) w celu ustalenia, czy należy wszcząć sprawę. Wyjazd z kraju Dżeenbekowa był oparty na informacjach, które miały miejsce następnego dnia, zanim jego była sekretarz prasowa wkroczyła, by obwieścić, że były prezydent i jego żona pielgrzymowali do Mekki na zaproszenie króla Arabii Saudyjskiej.

Te same mechanizmy polityczne jak u Atambajewa

Rzeczniczka powiedziała, że ​​podróż była planowana od listopada, ale została opóźniona z powodu pandemii. Ostatni raz taki szum wokół planów podróży byłego przywódcy Kirgistanu miał miejsce, gdy Dżeenbekow był u władzy i walczył ze swoim poprzednikiem i byłym sprzymierzeńcem Ałmazbekiem Atambajewem. Tak jak Dżeenbekow, Atambajew bardzo starał się pokazać, że ma przyjaciół poza granicami kraju. W 2018 roku dołączył do byłych liderów państw azjatyckich na kongresie w Chinach na zaproszenie chińskiego przywódcy Xi Jinpinga. Atambajew spotkał się wtedy chińskim przywódcą na marginesie szczytu.

W lipcu następnego roku Atambajew udał się do Moskwy, aby spotkać się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, co odczytywano jako interwencję Kremla, aby uchronić Atambajewa, bliskiego Moskwie polityka, od polującego na niego kirgiskiego wymiaru sprawiedliwości. To wszystko było jednak bezskuteczne. Los Atambajewa został przesądzony czerwcowym głosowaniem parlamentarnym w sprawie odebrania mu immunitetu prezydenta. W sierpniu tego roku Atambajew trafił do więzienia pod zarzutem spiskowania w celu uwolnienia szefa mafii – przestępstwo, za które później skazano go na 11 lat więzienia.

Mocno niepewna przyszłość

Dżeenbekow jest świadomy, że śmierć 19-letniego protestującego Umutbeka Altynbeka podczas październikowych starć pozostawia go prawdopodobnie bezbronnym, pomimo tego, że zaprzeczał użycia siły wobec protestujących. Jednak kluczowym dla niego faktem jest to, że ta sama rzesza deputowanych, którzy kiedyś byli przytłaczająco lojalni wobec Atambajewa, bezproblemowo odmówiła mu lojalności w momencie, gdy pojawiły się pierwsze podejrzenia wobec prezydenta i przelali swoją lojalność na innego lidera.

Ostatnio obalony prezydent Kirgistanu byłby nierozsądny i naiwny, gdyby liczył na polubowne uratowanie swojej skóry i obronę dobrego imienia ze strony swojego środowiska politycznego.