UE zawiesiła pomoc wojskową w wysokości 30 mln euro przyznaną Gruzji w odpowiedzi na przyjęcie przez gruziński rząd ustawy o agentach zagranicznych.

Ambasador UE Paweł Herczyński oświadczył we wtorek, że UE zamroziła wsparcie dla Gruzji z Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju, unijnego mechanizmu, który od momentu powstania w 2021 r. zapewnił miliardową pomoc wojskową Ukrainie, Mołdawii, Gruzji i innym krajom. Posunięcie to pojawia się również w związku z doniesieniami, że sąsiednia Armenia po raz pierwszy otrzyma nieśmiercionośne wsparcie wojskowe z tego obiektu.

Herczyński powiedział, że bezpośrednia pomoc finansowa z UE dla rządu gruzińskiego będzie od tej pory ograniczona, a blok planuje przekierować wsparcie do lokalnego społeczeństwa obywatelskiego i mediów. „Rozważane są inne środki, jeśli sytuacja ulegnie dalszemu pogorszeniu” – powiedział.

Odłożone ćwiczenia

Oświadczenie to pojawiło się kilka dni po tym, jak Departament Obrony USA ogłosił, że „na czas nieokreślony” odkłada swoje coroczne wspólne ćwiczenia wojskowe Noble Partner z Gruzją w ramach „kompleksowego przeglądu stosunków dwustronnych między Stanami Zjednoczonymi a Gruzją”.

Powołano się na „fałszywe oskarżenia rządu gruzińskiego pod adresem Stanów Zjednoczonych i innych zachodnich podmiotów”. Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili oskarżyła rząd o wstrzymanie unijnej pomocy wojskowej i odwołanie wspólnych ćwiczeń z USA.

„To odpowiedź na antyeuropejską i antyzachodnią retorykę i działania tego rządu” – powiedziała. „Odpowiedź na fakt, że wszystkie ich rady i ostrzeżenia pozostały bez odpowiedzi”. „Warto zwrócić uwagę na te bardzo poważne wiadomości od naszych dwóch najbliższych przyjaciół!” Zaapelowała też do społeczeństwa o wyparcie Gruzińskiego Marzenia w październikowych wyborach parlamentarnych.

„Chociaż jest to odpowiedź na głupią i wrogą politykę partii rządzącej wobec Zachodu, to jednocześnie jest to ostrzeżenie dla społeczeństwa”. „Nasi partnerzy mówią nam, że »wybór należy do Ciebie. Między Gruzją z bezpieczną europejską przyszłością – a przeniesieniem się na odizolowaną orbitę rosyjską”. Deputowany Gruzińskiego Marzenia Beka Davituliani uderzył w Unię Europejską po ich ogłoszeniu, stwierdzając, że szkodzą one nie tylko gruzińskiemu rządowi, ale także własnym interesom, ponieważ „Gruzja jest ważnym punktem na mapie geopolitycznej”.

„Przez ostatnie kilka lat Gruzja starała się jednocześnie chronić własne interesy i nadal posuwać się w kierunku Unii Europejskiej, w ogóle, w kierunku instytucji zachodnich” – powiedział. „Niestety, niektórzy starają się temu zapobiec i odzwierciedlać ochronę interesów Gruzji wprost proporcjonalnie do utrudniania pogłębiania relacji z instytucjami zachodnimi. Mamy swoją drogę” – powiedział.

Powiedział, że to niefortunne, że UE przekierowuje fundusze do społeczeństwa obywatelskiego i mediów w związku z przyjęciem ustawy o agentach zagranicznych, ale nie może to zmienić ich decyzji o przyjęciu ustawy.

Proces akcesyjny Gruzji do UE wstrzymany

We wtorkowej rozmowie z dziennikarzami Herczyński powtórzył również, że integracja Gruzji z Unią Europejską została wstrzymana. Powiedział, że zdecydowali o tym przywódcy państw członkowskich UE podczas szczytu Rady Europejskiej w Brukseli 27 czerwca.

„To smutne, że stosunki UE-Gruzja znajdują się w tak niskim punkcie, podczas gdy mogły być na najwyższym poziomie w historii” – powiedział. Herczyński dodał, że intencje gruzińskiego rządu są niejasne dla przywódców UE, a przyjęcie przez nich ustawy o zagranicznych agentach oraz antyzachodnia i antyeuropejska retoryka rządu są nie do pogodzenia z celami akcesji do UE.

Powiedział, że jeśli ktokolwiek sformuje następny rząd po październikowych wyborach parlamentarnych, nie będzie zainteresowany członkostwem w UE, blok będzie gotów kontynuować współpracę z Gruzją jako krajem trzecim, podając jako przykłady relacje z Tunezją, Azerbejdżanem i Kazachstanem.

Ambasador dodał, że Gruzini powinni zdecydować, jakiej przyszłości chcą dla kraju, podczas wyborów zaplanowanych na 26 października. Po komentarzach ambasadora pierwszy wicemarszałek parlamentu, Gia Volski, zdawał się bagatelizować powagę rozłamu między jego rządem a UE i USA.

„Być może są jakieś nieporozumienia z UE, różne stanowiska w kwestiach zasadniczych, takich jak żądanie przejrzystości” – powiedział dziennikarzom, twierdząc, że „praktycznie nie ma innych tematów napięć”.