Parlament Gruzji przyjął kontrowersyjną ustawę o agentach zagranicznych w trzecim i ostatnim czytaniu, pomimo protestów w całym kraju.

Ustawę przegłosowało we wtorek 84 deputowanych partii rządzącej, przy 30 głosach przeciw. W ciągu dwóch tygodni trafi on na biurko prezydent Salome Zurabiszwili do podpisu. Jeśli prezydent odmówi, do czego się zobowiązała, parlament będzie miał prawo uchylić jej weto.

Podczas burzliwej sesji parlamentu deputowany Gruzińskiego Marzenia Dimitri Samkharadze próbował zaatakować opozycyjnych deputowanych, Samkharadze przeklinał członków opozycji i pluł w ich kierunku, po tym, jak przewodniczący opozycyjnej partii Zjednoczony Ruch Narodowy, Lewan Chabeiszwili, oskarżył go o zorganizowanie kampanii fizycznych ataków na krytyków rządu w ostatnich dniach.

Protesty w całym kraju

W trakcie sesji tysiące demonstrantów zebrało się przed budynkiem parlamentu, aby sprzeciwić się ustawie. Protesty odbyły się także w innych miastach, m.in. w Zugdidi, Kutaisi i Batumi. Dziesiątki tysięcy demonstrantów od tygodni wychodzą na ulice przeciwko prawu w jednych z największych demonstracji w historii Gruzji. Podczas protestów policja dokonała licznych aresztowań, a co najmniej jedna osoba trafiła do szpitala.

Ustawa została powszechnie potępiona przez zachodnich sojuszników Gruzji, a najważniejsi politycy UE twierdzą, że uniemożliwi ona Gruzji kontynuowanie rozmów akcesyjnych jeszcze w tym roku, a USA grożą ukierunkowanymi sankcjami.

Po uchwaleniu ustawy kilku liderów opozycji, w tym założyciel Lelo Mamuka Chazaradze i były premier Giorgi Gaharia, zasugerowało, że w październikowych wyborach parlamentarnych może powstać proeuropejska koalicja, która przeciwstawi się rządowi.

Gruzińska ustawa o agentach zagranicznych określałaby każdą organizację pozarządową lub organizację medialną, która otrzymywałaby co najmniej 20 proc. finansowania spoza Gruzji, „organizacjami realizującymi interesy obcego mocarstwa”. Takie organizacje podlegałyby „monitoringowi” Ministerstwa Sprawiedliwości co sześć miesięcy, co mogłoby obejmować zmuszanie ich do przekazywania wewnętrznej korespondencji i dokumentów oraz poufnych źródeł. Organizacje, które nie zastosują się do przepisów, będą podlegać wysokim karom pieniężnym.

Zostało ono powszechnie potępione przez lokalne i międzynarodowe grupy praw człowieka i porównane z podobnymi przepisami stosowanymi do zmiażdżenia niezależnych mediów i społeczeństwa obywatelskiego w Rosji.

Zachodnie niezadowolenie

Unijni politycy od tygodni ostrzegają, że jeśli nowe prawo będzie przeszkodą w ubieganiu się Gruzji o członkostwo w UE. Sondaże opinii publicznej od ponad dekady wskazują na konsekwentne i zdecydowane poparcie dla przystąpienia Gruzji do UE.

Delegacji szefów komisji spraw zagranicznych z kilku krajów europejskich, którzy obecnie odwiedzają Gruzję, odmówiono w tym tygodniu spotkania z czołowymi urzędnikami. Podczas wizyty szef Komisji Spraw Zagranicznych niemieckiego parlamentu Michael Roth powtórzył, że ustawa uniemożliwi Gruzji postęp w staraniach o członkostwo w UE.

Po uchwaleniu ustawy sekretarz prasowy Białego Domu powiedział, że jeśli wejdzie ona w życie, zmusi USA do „fundamentalnej ponownej oceny naszych stosunków z Gruzją”. Asystent sekretarza stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich, James O’Brien, który również przebywał z wizytą w Gruzji, powiedział, że Stany Zjednoczone nałożą sankcje podróżne i finansowe na osoby zaangażowane w ten proceder, jeśli ustawa o zagranicznych agentach „pójdzie do przodu” lub jeśli nadal będzie dochodziło do „podważania demokracji lub przemocy wobec pokojowych demonstrantów”.

O’Brien powiedział również, że jest „zaniepokojony” tym, że gruzińscy urzędnicy mówią o teoriach spiskowych wymierzonych w Zachód. „Ustawa była małą częścią szerszej dyskusji” – powiedział – „a szersza dyskusja obejmuje komentarze liderów Gruzińskiego Marzenia, że istnieje globalna partia wojny i że Gruzja musi odwrócić się od zobowiązań podjętych wobec globalnej partii wojny, i że istnieje spisek Zachodu mający na celu odsunięcie partii od rządów – pomimo 12 lat silnej współpracy”.

„To jest nierealne, błędne i kompletnie niezrozumienie relacji wspólnoty międzynarodowej z Gruzją” – dodał. Jako przykład takich teorii spiskowych podał słowa premiera Irakliego Kobachidzego, który powiedział mu, że założyciel Gruzińskiego Marzenia Bidzina Iwaniszwili nie spotka się z nim, ponieważ USA nałożyły na niego „de facto sankcje”. „W tym momencie nie ma wobec niego żadnych sankcji” – powiedział.

„Dla tak wpływowej osoby bycie tak źle poinformowanym jest zarówno szokujące, jak i rozczarowujące”. Dodał, że wypowiedź premiera oznaczałaby „wyniesienie interesu tej osoby ponad konstytucyjne zobowiązanie” kraju do przystąpienia do UE i NATO.