Prezydent nieuznawanej republiki Górskiego Karabachu Araik Harutunjan ogłosił swoją rezygnację wraz z drugim pod względem rangi urzędnikiem, ministrem stanu Gurgenem Nersisjanem.
W oświadczeniu na Facebooku Harutunjan zasugerował, że utrzymanie tego stanowiska może stanowić przeszkodę w negocjacjach z rządem Azerbejdżanu.
„Moja biografia i stosunek Azerbejdżanu sztucznie stwarzają szereg warunków, które powodują istotne problemy z punktu widzenia budowania kolejnych kroków i prowadzenia elastycznej polityki”. „Ponadto porażka wojenna i późniejsze trudności w kraju znacznie zmniejszyły zaufanie do władz, zwłaszcza do Prezydenta, co poważnie utrudniło dalszy tok prawidłowego rządzenia. Dlatego zmiany muszą zacząć się ode mnie”.
Dodał, że posunięcie to ma na celu zapewnienie „wewnętrznej stabilności i silnego porządku publicznego” w Górskim Karabachu. Napisał, że formalnie złoży rezygnację, dodając, że Nersisjana zastąpi Samuel Szahramanjan, były szef Rady Bezpieczeństwa republiki. 10 dni przed swoją rezygnacją Harutunjan podpisał zmiany w prawie, które umożliwią parlamentowi powołanie jego następcy.
Zmiany polegają na tym, że w przypadku stanu wojennego, jeśli prezydent odejdzie ze stanowiska przedwcześnie, parlament powinien wyznaczyć jego zastępcę na pozostałą część jego kadencji. W Górskim Karabachu od czasu drugiej wojny o Górski Karabach obowiązuje stan wojenny. Obecna kadencja Harutunjana miała zakończyć się w 2025 r. Oczekuje się, że parlament wybierze nowego prezydenta w ciągu 10 dni od rezygnacji urzędującego prezydenta.
Rozgrywki wewnętrzne i osłabienie wpływów Paszyniana
Pogłoski o możliwej rezygnacji Harutunjana od kilku dni krążyły w lokalnych mediach w Armenii i Górskim Karabachu, a biuro prezydenta początkowo zaprzeczało tym spekulacjom. Rezygnacja jest przedmiotem dyskusji od zakończenia drugiej wojny o Górski Karabach, a prezydent początkowo zapowiadał, że złoży rezygnację po „normalizacji sytuacji”.
Zdania w Górskim Karabachu są podzielone – wielu postrzega nowe wybory w regionie jako potencjalny pretekst dla Baku do rozpoczęcia operacji wojskowej. Po rozpoczęciu blokady Górskiego Karabachu w grudniu ubiegłego roku dyskusje na temat zmian w rządzie zeszły na dalszy plan. Jego rezygnacja następuje wkrótce po tym, jak rosyjsko-ormiański miliarder i były minister stanu Ruben Vardanian zażądał jego ustąpienia.
Harutunjan na krótko dzielił władzę z Vardanianem, który otrzymał rozszerzone uprawnienia ministra stanu na przełomie 2022 i 2023 roku. Szef opozycji Davit Galstjan przyjął w czwartek z zadowoleniem rezygnację Harutunjana, mówiąc, że konieczna jest zmiana, aby usunąć „obowiązki” wobec premiera Armenii Nikola Paszyniana.
„Byłem wśród tych, którzy proponowali mu rezygnację” – powiedział Galstjan, dodając, że „konspiracyjny plan Paszyniana nie zostanie zrealizowany” w Górskim Karabachu. Kiedy został wybrany, Harutunjan był postrzegany jako osoba blisko związana z premierem Armenii, choć później ich stosunki się zepsuły. Zarówno opozycja, jak i rząd w Górskim Karabachu są coraz bardziej krytyczni wobec rządu Armenii od czasu drugiej wojny o Górski Karabach, zwłaszcza jego decyzji o uznaniu integralności terytorialnej Azerbejdżanu.
Zmiany w kierownictwie politycznym mają miejsce w związku z dalszym pogarszaniem się sytuacji humanitarnej w Górskim Karabachu w związku z blokadą przez Azerbejdżan korytarza laczyńskiego, jedynej drogi łączącej Górski Karabach z Armenią. W dalszym ciągu zgłaszane są niedobory żywności, leków i innych podstawowych towarów. Region został także pozbawiony dostaw gazu i energii elektrycznej z Armenii, gdyż uszkodzone zostały kable i rurociągi przebiegające przez terytoria kontrolowane przez Azerbejdżan.