Kreml nie mógł bardziej wyraźnie wyrazić swojego stanowiska w sprawie ostatnich zmian władz w Kirgistanie. Nowy rząd w Biszkeku nie cieszy się zaufaniem Moskwy, co powinno budzić zaniepokojenie pełniącego obowiązki prezydenta premiera kraju Sadyra Dżapaorwa.

Nowy premier Kirgistanu i pełniący obowiązki prezydenta Dżaparow wydaje się nieco zbity z tropu dotychczasową reakcją Moskwy i najwyraźniej podjął pochopny krok, wysyłając niezapowiedzianego wysłannika do Rosji na rozmowy z Ministrem Spraw Zagranicznych Siergiejem Ławrowem.

Były minister spraw zagranicznych Kirgistanu Czyngis Aidarbekow, który obecnie jest doradcą Japarowa do spraw zagranicznych, przybył do Moskwy na rozmowy – tylko, że nikt w Moskwie się go nie spodziewał – wynika z doniesień mediów w Kirgistanie i Rosji.

Jak informował serwis 24.kg Aidarbekow „chciał spotkać się na Kremlu z ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, członkami rosyjskiego rządu i przywódcami Dumy Państwowej, ale tak się nie stało”.

Państwowa agencja informacyjna Kabar próbowała ratować rządowy przekaz tego samego dnia, informując, że Aidarbekov „prowadził rozmowy z kierownictwem rosyjskiego MSZ i Ministerstwa Finansów”, nie wspominając o żadnym konkretnym rosyjskim urzędniku.

Miesiąc niepokojów w Kirgistanie

W Kirgistanie w ciągu ostatniego miesiąca panował chaos po zarzutach kupowania głosów i innych nieprawidłowości, w trakcie wyborów parlamentarnych 4. października. Masowe protesty przeciwko wynikom, które przyniosły zwycięstwo głównie partiom sprzymierzonym z rządem prezydenta Sooronbaja Dżeenbekowa, obaliły rząd i doprowadziły do ​​dymisji prezydenta.

Sadyr Dżaparow, były prawicowy premier, który został uwięziony pod zarzutem uprowadzenia politycznego rywala, został uwolniony z więzienia w trakcie demonstracji i zatwierdzony 14. października przez parlament jako premier.

Później przejął również obowiązki prezydenta, gdy głowa państwa oraz szef parlamentu zrezygnowali ze swoich stanowisk. Dżaparow zapowiedział także, że będzie kandydował na prezydenta, jeśli zatwierdzone zostaną poprawki do konstytucji, które na to pozwolą.

15. października rzecznik prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow ogłosił „przerwę” w wysłaniu obiecanej wcześniej rosyjskiej pomocy finansowej w wysokości 100 milionów USD do Kirgistanu.

Nowy minister spraw zagranicznych Kirgistanu Rusłan Kazakbajew, który 14. października zajął miejsce Aidarbekowa, 23. października w Moskwie spotkał się z Ławrowem. Kazakbajew usiłował zapewnić Ławrowa i Kreml, że sytuacja w Kirgistanie wraca do normy.

Z Moskwy wieje chłód

Na konferencji prasowej po ich spotkaniu Ławrow wskazał, że nowy rząd Kirgistanu w najbliższym czasie nie otrzyma 100 milionów USD pomocy, które zostały obiecane poprzedniemu rządowi.

Prezydent Rosji Władimir Putin 22. października nazwał wydarzenia w Kirgistanie „niefortunnymi”, dodając, że Rosja zrobiła „wiele”, aby utrzymać stabilność Kirgistanu, odnosząc się do setek milionów dolarów zainwestowanych w tym kraju i zatrudniania kirgiskich pracowników migrujących w Rosji.

Ambasador Rosji w Kirgistanie Nikołaj Udowiczenko spotkał się z szefem MSZ Kirgistanu 15. października, a z Dżaparowem 21. października, przy czym żadne spotkanie nie posunęło się zbyt daleko w kierunku przekonania Udowiczneki, że w nowe władze w Biszkeku zasługują na łaski Kremla.

Kreml nie lubi władz z namaszczenia ulicy

Kreml nie był zagorzałym zwolennikiem Dżeenbekowa. Jednak Putin spotkał się kilkukrotnie z byłym prezydentem Kirgistanu, a w trakcie jednego z nich (Soczi, 2017 r.) powiedział do Dżeenbekowa, że „Strona rosyjska jest zainteresowana stabilnością w Kirgistanie, a zwłaszcza w okresie powyborczym”. Możliwym jest, że rosyjski rząd nie ma nic przeciwko temu, by Dżaparow był u władzy.

Jednak należy pamiętać, że rosyjski rząd nie lubi przewrotów w postradzieckich republikach, a w Kirgistanie mieliśmy z tym już kilkukrotnie do czynienia. Kreml już w przeszłości pokazał, że może dolać oliwy do ognia w Kirgistanie i wpływać na bieg wydarzeń.